Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca Ubera śmiertelnie potrącił rowerzystkę w Poznaniu. Oskarżony 33-latek usłyszy wyrok w pierwszą rocznicę tragicznego wypadku

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
Oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku został kierowca 35-letni Aliaksandr S., obywatel Białorusi. Zdaniem śledczych nie ustąpił rowerzystce pierwszeństwa przejazdu, choć powinien.
Oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku został kierowca 35-letni Aliaksandr S., obywatel Białorusi. Zdaniem śledczych nie ustąpił rowerzystce pierwszeństwa przejazdu, choć powinien. Robert Woźniak
W piątek, 9 lutego obywatel Białorusi Aliaksandr S. usłyszy wyrok. Data jest symboliczna. Dokładnie tego samego dnia doszło do tragicznego wypadku, za który odpowiada mężczyzna. Mężczyzna jako kierowca Ubera potrącił na przejściu 26-letnią Aleksandrę. Kobieta umarła na jego rękach. - Szczerze mówiąc nie mam sobie nic do zarzucenia - stwierdził w sądzie oskarżony.

Kierowca Ubera śmiertelnie potrącił rowerzystkę w Poznaniu

26-letnia Aleksandra niedawno skończyła studnia, miała pracę i narzeczonego, do którego właśnie się przeprowadzała. Razem planowali spędzić resztę życia. Niestety ich wspólne plany pokrzyżował tragiczny wypadek.

Czytaj też:Śmiertelny wypadek w Poznaniu. Kierowca Ubera potrącił 26-letnią rowerzystkę. "Ona zmarła na moich rękach"

9 lutego ubiegłego roku Aleksandra jechała rowerem. Na ulicy Dąbrowskiego, wjeżdżając na przejście dla pieszych i rowerów uderzyła w nią skoda, prowadzona przez kierowcę Ubera. Chwilę przed wypadkiem jeden z dwójki pasażerów 35-letniego obywatela Białorusi krzyknął do niego, aby się zatrzymał.

Po zdarzeniu kierowca próbował udzielić pomocy rowerzystce, niestety na ratunek było już za późno. Jak powiedział później - Aleksandra zmarła na jego rękach.

Kierowca Ubera, Aliaksandr S. został zatrzymany i usłyszał zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku i jazdy pod wpływem środków odurzających w stężeniu odpowiadającym ponad 0,5 promila alkoholu.

Proces mężczyzny rozpoczął się w grudniu ubiegłego roku. Wówczas oskarżony częściowo przyznał się do winy.

– Nie przyznaję się do tego, że byłem pod wpływem środka odurzającego. Tego dnia nie paliłem marihuany, ale wcześniej tak. Było to w weekend, w piątek albo sobotę

– mówił wówczas.

W toku sprawy biegły ustalił, że kierowca przekroczył dozwoloną prędkość jadąc 67 km/h.

Śmiertelne potrącenie rowerzystki przez kierowcę Ubera. Oskarżony usłyszy wyrok

Proces szybko dobiegł końca. W środę, 31 stycznia strony wygłosiły mowy końcowe.

Prokurator Małgorzata Chudzińska-Ratajczak odniosła się do zeznań kierowcy, który był świadkiem wypadku. Mężczyzna jadąc w kierunku przeciwnym do kierunku jazdy oskarżonego, zatrzymał się przed przejściem, chcąc przepuścić rowerzystkę.

- Dojeżdżając do przejścia zauważył po swojej lewej stronie rowerzystkę, która oczekiwała na wjazd na przejście. Zatrzymał się i zobaczył, że oskarżony nie zatrzymał się i potrącił pokrzywdzoną

- powiedziała prokurator.

Chudzińska-Ratajczak odwołując się do zeznań świadka i opinii biegłych wskazała, że oskarżony nie zachował ostrożności, przekroczył dozwoloną prędkość - która w tym miejscu wynosił 50 km/h - i prowadził pojazd będąc pod wpływem środka odurzającego, w wyniku czego doprowadził do potrącenia rowerzystki, a następnie jej zgonu.

Prokurator domaga się wymierzenia oskarżonemu kary łącznej 7 lat i 6 miesięcy więzienia oraz dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego adw. Andrzej Reichelt w swojej mowie wskazał na błędy, jakie popełnił w dniu wypadku oskarżony.

– Tego dnia oskarżony dokonał serii błędnych decyzji. Błędem było to, że wsiadł za kółko po spożyciu narkotyków, do auta, które – jak wynika z zeznań oskarżonego – było częściowo niesprawne. Błędem było to, że podjął się pracy i przewozu ludzi w tym stanie oraz to, że w ogóle nie badał swojego przedpola jazdy.

- powiedział mecenas.

I dodał: - Chcę stwierdzić, że oskarżony był całkowicie nieuważny i całkowicie zlekceważył swoje obowiązki jako kierującego pojazdem, na skutek czego - młoda dziewczyna wchodząca w dorosłe życie, przeprowadzająca się do swojego narzeczonego - ponosiła śmierć.

Adw. Reichelt pozostawił do uznania sądu wymiar kary dla Aliaksandr S.

Czytaj też: Surowszy wyrok dla Jędrzeja O. za śmiertelny wypadek w Ryżynie. "Nadmierna prędkość była przyczyną tego wypadku"

Z kolei adw. Grzegorz Gizelski, obrońca oskarżonego wniósł o wymierzenie kary do 2 lat więzienia.

- Biegły nie wskazuje tylko na winę oskarżonego, ale również w jaki sposób i dlaczego pani Aleksandra też przyczyniła się do wypadku

- powiedział obrońca oskarżonego.

Wskazał, że "sprawa opiera się na serii hipotez, założeń, że gdyby oskarżony nie zażywał wcześniej marihuany, nie jechał z prędkością 67 km/h, gdyby bardziej uważnie obserwował drogę, to nie doszłoby do tego wypadku".

- Biegły wyraźnie stwierdził, że to w sumie nie miało znaczenia dla tego wypadku. Oskarżony był pod wpływem środków odurzających, przekroczył prędkość i niedostatecznie obserwował drogę, co należy oczywiście potępić samo w sobie. Natomiast, gdyby nie było tych wszystkich elementów, to i tak najprawdopodobniej życia pani Aleksandrze, by to nie uratowało. Biegły powiedział, że skutki zderzenia kierującego pojazdem z pieszym, czy rowerzystą mogą być śmiertelne nawet przy prędkości 39 km/h

- stwierdził mecenas Gizelski.

Adwokat odnosząc się do zachowania świadka, który zatrzymał się przed przejściem, chcąc przepuścić rowerzystkę, uznał, że tym zachowaniem wyświadczył pokrzywdzonej "niedźwiedzią przysługę".

- To zachowanie świadka niepotrzebnie sprowokowało panią do wjechania na przejazd

- stwierdził obrońca.

Na koniec odniósł się do zachowania kierowcy tuż po wypadku.

- Chciałbym też wskazać na postawę oskarżonego, który z rozdzierającym serce poświęceniem starał się ratować życie. I tego nie wiemy z oświadczeń oskarżonego – on się tym nie chełpił - ale z zeznań świadka, który opisywał, w jaki sposób ta pomoc była udzielana - bez baczenia na to, że jest kontakt z krwią. Jak sam oskarżony powiedział – pani Aleksandra zmarła mu na rękach

- podkreślił adw. Gizelski.

W swoim ostatnim słowie Aliaksandr S. mówił, że jest uczciwym człowiekiem, który ciężko pracował na swoją przyszłość.

- Jestem zawodowym kierowcą, który pracuje już od 10 lat. W ciągu roku spędziłem za kierownicą ponad tysiąc godzin. Uważam, że jeżeli ja nie zdążyłem zareagować na to, jak Aleksandra wyjechała na przejście, to nikt by nie zdążył tego zrobić. Przed zdarzeniem rowerzystka znajdowała się cały czas za żywopłotem, który był wysokości mojego wzrostu. Wtargnęła w ostatniej chwili i uderzyła w prawy reflektor samochodu. Nie mogłem nic na to poradzić

- powiedział oskarżony.

Dalej mężczyzna podkreślił, że zawsze żył zgodnie z sumieniem i zgodnie z prawem.

- Szczerze mówiąc nie mam sobie nic do zarzucenia. Chcę przeprosić rodzinę, ale nie będę obciążał własnego sumienia.
Uważam, że zrobiłem wszystko, co było możliwe. W życiu nie zrobiłem niczego, czego musiałbym się wstydzić, tym bardziej w tym wypadku

- powiedział.

Wyrok w tej sprawie ma zostać wydany w piątek, 9 lutego, w pierwszą rocznicę tragicznej śmierci 26-letniej Aleksandry.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

W marcu 2021 roku 33-letni kierowca będąc pod wpływem narkotyków zderzył się czołowo z samochodem, którym jechała matka i jej trzej synowie. Najmłodszy 11-miesięczny chłopiec zginął na miejscu.

Koszmar dzieje się na naszych drogach. Giną matki, ojcowie, ...

Obserwuj nas także na Google News

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski