Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Komunistyczny przeżytek” o Estradzie to nie zniesławienie

Karolina Koziolek
Kazimierz Grochmalski prowadzi z synem na Starym Rynku restaurację „Pod Pręgierzem”
Kazimierz Grochmalski prowadzi z synem na Starym Rynku restaurację „Pod Pręgierzem” Waldemar Wylegalski
Miejska instytucja pozwała restauratora, bo nazwał ją „komunistycznym przeżytkiem”. Podatnika kosztowało to 300 złotych i posiedzenie sądu.

Kazimierz Grochmalski, restaurator ze Starego Rynku poskarżył się prezydentowi na działalność Estrady Poznańskiej, a ta oddała go do sądu.

„Czy Estrada, ten przeżytek komunistycznej rozrywki dla mas, ma jakikolwiek sens istnienia w dzisiejszych czasach?” – zadaje pytanie Kazimierz Grochmalski w liście do prezydenta.

Tomasz Karczewski, szef Estrady uznał to za zniesławienie. Mówi, że poczuł się tym sformułowaniem „osobiście dotknięty”.

– Wyzywanie mnie od komunistów? Mnie? Ja w PRL-u siedziałem w więzieniu. Nikt mnie nie będzie teraz od komunistów wyzywał – mówi zdenerwowany T. Karczewski.

Dodaje, że wpływ na oddanie restauratora do sądu miał fakt, że słowa o Estradzie czytał bezpośrednio prezydent. W piśmie Grochmalskiego czytamy też, że jest mu przykro z powodu „nowowładctwa” Estrady oraz że to „tak beznadziejni i i tak źle wychowani tzw. zarządcy”.

Restaurator nawiązuje do zmian jakie Estrada wprowadza od ubiegłego roku na Starego Rynku – zmiana wyglądu ogródków, poziom Jarmarku Świetojańskiego.

300 złotych zapłaciła Estrada Poznańska za wniesienie oskarżenia przeciwko K. Grochmalskiemu

Szef Estrady twierdzi, że restaurator, a prywatnie twórca teatru Maya, przez takie pisma do władz utrudnia instytucji „prowadzenie i wykonywanie działalności kulturalnej” na Starym Rynku. – Gdybym tam postawił różowego słonia z cyckami, to rozumiem, że byłoby to utrudnienie, ale pismo do prezydenta? – dziwił się pod salą sądową syn Grochmalskiego Konrad, który zarządza restauracją.

Te same argumenty co Karczewski, podnosiła wczoraj na sali sądowej także pełnomocnik Estrady. Atmosfera była nerwowa. – To był szczyt debilizmu co pani tam na sali opowiadała – mówił po wyjściu wzburzony Grochmalski do radcy prawnej reprezentującej Estradę.

Mecenas: – Proszę się powstrzymać, bo zaraz będzie druga sprawa o zniesławienie. Naprawdę.

– Naprawdę to może pani na lody iść – odpalił Grochmalski.

Sędzia Agata Trzcińska nie wpuściła na salę ani syna Grochmalskiego, ani dziennikarzy wyłączając jawność posiedzenia. Pytana nie podała podstawy takiego działania.

Sprawę o zniesławienie umorzyła. – Sędzia uzasadniła, że mam prawo jako obywatel wyrażać swoją opinię, także w liście do prezydenta – relacjonuje restaurator.

Estrada w ramach przeprosin domagała się ogłoszenia wyroku skazującego na łamach „Głosu” oraz 10 tysięcy złotych na rzecz Wspierania Rozwoju Transplantacji Szpiku u Dzieci. W piśmie do sądu wskazała też dwóch świadków, pracowników Gabinetu Prezydenta.

Grochmalski napisał do prezydenta po tym, jak Estrada odrzuciła jego propozycję obsługi festiwalu gospel Sound&Grace. – Zazwyczaj przygotowywaliśmy posiłki dla uczestników. Także biorących udział w festiwalu rzeźby lodowej. Teraz urząd się wycofał – opowiada.

Estrady tłumaczy genezę konfliktu faktem, że restaurator nie płaci za ogródek letni przed lokalem. Rzekoma zaległość to 12 tysięcy złotych. Grochmalski utrzymuje, że płaci do MPGM-u. Ostatecznie tę sprawę Estrada również oddała do sądu. Strony czekają na wyznaczenie pierwszej rozprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski