Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książka o Halinie Mikołajskiej

Stefan Drajewski
Halina Mikołajska była wybitną aktorką teatralną. Ale teatr przestał jej wystarczać. Zaangażowała się bez reszty w działalność opozycyjną. Zapłaciła za ten wybór wysoką cenę.

Był rok 1955. Czuć było, że wkrótce musi się coś w Polsce zmienić. Halina Mikołajska, popularna aktorka teatralna, rozwodziła się z drugim mężem. W tym samym roku, miała się "oświadczyć" Marianowi Brandysowi. Opowiadał on wielokrotnie anegdotę, że było to w domu ZAiKS-u w Zakopanem. Podobno podeszła do stolika i powiedziała: "Siedzi pan przy niewłaściwym stoliku z niewłaściwą panią". Ich ślub odbył się 21 lipca 1955 roku.

Halina Mikołajska zadebiutowała w Krakowie w 1946 roku w "Orfeuszu i Eurydyce". Spodobała się publiczności i krytyce. Trochę wędrowała, nim trafiła do Warszawy. Tu została natychmiast zauważona. Grała dużo u znakomitych reżyserów. Młoda i piękna dała się postarzać, dzięki czemu poszerzała wachlarz swoich aktorskich możliwości. Dyrektorzy teatrów z myślą o niej konstruowali repertuar. Mikołajska była trudną aktorką: skłonna do ambitnych poszukiwań, wymagająca od kolegów profesjonalizmu, krytyczną wobec publiczności…

Czytając książkę Krakowskiej, można powiedzieć, że Mikołajska skazana była na politykę. Jeszcze jako uczennica w 1939 roku we Lwowie przemalowała portrety Stalina i Lenina. Zamiast się uczyć na tajnych kompletach w Krakowie, szmuglowała papierosy i robiła lewe interesy na szkodę Niemców. Kiedy była już popularną aktorką, brylowała na salonach, ocierała się o świat wielkiej polityki, przyjmowała nagrody państwowe... Joanna Krakowska trafnie opisuje w książce nie tylko kolejne role aktorki, ale przede wszystkim realia, w jakich kształtował się powojenny teatr i w jakich warunkach dojrzewali polscy inteligenci.

Halina Mikołajska szybko dostrzegła rozdźwięk między władzą a społeczeństwem. Najpierw w 1968 roku ze względu na pochodzenie męża doświadczyła co to znaczy antysemityzm. W 1975 roku złożyła podpis pod "Listem 59", pisząc do męża: "Czuję rosnącą falę gówna i czuję, że jeszcze można zrobić gest". Po wypadkach radomskich w 1976 częściej można było ją spotkać na sali sądowej podczas rozpraw robotników z Radomia lub Ursusa niż w teatrze. W tym samym roku złożyła podpis pod deklaracją założycielską Komitetu Obrony Robotników. Za ten wybór polityczny zapłaciła wysoką cenę: musiała zniknąć z filmu i telewizji. Tylko Erwin Axer postawił się władzy i nie zwolnił jej z teatru. Z goryczą jednak pisał, że z "wielkiej aktorki staje się dyletantką w polityce". Dla niej teatr przestał odgrywać główną rolę w życiu, jak było do tej pory. Występowała coraz rzadziej. Jej występy traktowano wręcz jak manifestacje polityczne. Walczyła z ubekami, którzy ją prześladowali i z chorobą.
Zmarła 21 czerwca 1989 roku. Do lokalu wyborczego 4 czerwca przyjaciele zanieśli ją na noszach. Spełniło się jej pragnienie, mogła oddać głos w wolnych wyborach.

Mikołajska nie była świętą, jak chcieliby ją widzieć niektórzy. Z książki Krakowskiej, która daleko wykracza poza konwencję biografii artystycznej aktorki wynika, że była kobietą ambitną i kruchą ("Ponad wszystko boję się bać" - zapisała w notatkach), bezkompromisową w swoich wyborach życiowych i apodyktyczną wobec najbliższych (wspominała o tym jej siostrzenica Antonina Krzysztoń). Kochała i była kochana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski