Kupcy zwolnieni z opłat, a prezes Targowisk z pracy?

Z naszych informacji wynika, że już w przyszłym tygodniu pracę ma stracić Krzysztof Janowski, prezes miejskiej spółki Targowiska. Władze Poznania postawiły mu ultimatum - albo sam złoży wypowiedzenie i otrzyma odprawę, albo zostanie zwolniony i żadnych pieniędzy nie dostanie. Janowski w rozmowie z „Głosem” zaprzecza, że postawiono go pod ścianą.

- Nigdzie się nie wybieram i nie zamierzam składać wypowiedzenia. Wyjeżdżam tylko na trzy dni na urlop i wracam w poniedziałek. O ultimatum nic mi nie wiadomo - stwierdza.

Janowski, jak się dowiedzieliśmy, już w czerwcu przeczuwał, że jego dni są policzone, dlatego pomysł „wypchnięcia” go z Targowisk nie jest dla niego zaskoczeniem. Wiceprezydent Maciej Wudarski nie ukrywa, iż nie jest zadowolony z funkcjonowania spółki. - Oceniam ją jak wszyscy mieszkańcy i kupcy, czyli nie najlepiej. Targowiska nie są wizytówką Poznania, nie są przyjazne kupcom, pojawia się też wiele uwag ze strony rad osiedli. Wiele osób zwraca uwagę na bałagan - wylicza M. Wudarski. Zastępca Jacka Jaśkowiaka na pytanie dotyczące roszady personalnej odpowiada: - Taka dyskusja jest w tej chwili prowadzona.

Zobacz też: Poznań: Miasto znosi opłatę targową
Do zmian nie chce jednak dopuścić Platforma Obywatelska, bo jej radni twierdzą, że Janowski nie miał szansy wykazać się po wyborach samorządowych.

- Odnoszę wrażenie, że spółka już dawno zajęłaby się działaniami promocyjnymi i porządkowymi, gdyby były na to pieniądze. Trudno mówić o rewitalizacji targowisk, jeśli nie ma środków na infrastrukturę. Dopóki tego nie będzie, nie powinno się winić obecnego prezesa za bałagan. Od lat mamy do czynienia z zaniechaniami związanymi z dofinansowaniem i całościową koncepcją targowisk - mówi Marek Sternalski, szef klubu radnych PO.

- Nie możemy pozwolić, by targowiska przeszły w ręce tzw. społeczników, bo oni zamiast zajmować się zarządzaniem, będą wieczorami na ryneczkach dziergać szaliki. Tu chodzi o konkretną robotę do wykonania, a nie zabawę miastem - stwierdza inny radny PO.
Na K. Janowskiego narzeka jednak opozycja. Lidia Dudziak z PiS obecną sytuację na placach targowych nazywa "nieporozumieniem”. - Na rynku łazarskim panuje ogromny bałagan, teraz to już nawet kanapy tam leżą. Moim zdaniem prezes nie dawał sobie rady na tym stanowisku, dlatego powinien przyjść ktoś kto to wszystko ogarnie - komentuje. Na razie nie wiadomo kto miałby go zastąpić, natomiast znane są oczekiwania M. Wudarskiego.

- Duży nakład pracy musi być skierowany na czystość i porządek. Do tego powinna się pojawić ciekawsza oferta, bardziej spożywcza, a z mniejszą ilością odzieży. Oczywiście nie ominą nas inwestycje i modernizacja targowisk, sądzę, że warto wzorować się na tym, co wydarzyło się na Świcie - uważa wiceprezydent.

Zobacz też: Targowiska Poznań: wysokie opłaty odstraszają kupców

L. Dudziak ma nadzieję, że prezydent dotrzyma słowa w kwestii remontów targowisk także teraz, gdy do kasy spółki wpłynie mniej pieniędzy z powodu zniesionej opłaty targowej. Wczoraj Rada Miasta zdecydowała, że od stycznia kupcy nie będą jej płacić.

- Wpływy z opłaty targowej były coraz niższe. Kiedyś wynosiły 3 mln zł. W ostatnim roku - 1,4 mln zł, bo kupców na rynkach jest coraz mniej. Poza tym ściągnięcie opłaty kosztowało 400 tys. zł - mówi prezydent Jacek Jaśkowiak. I dodaje: - Czynsz za stoiska zostaje. Miasto zadba o lepsze warunki na targowiskach dla kupców i klientów.