Lech Poznań gra w sobotę ostatni sparing

Chcemy dobrze wystartować w nowych rozgrywkach, by nie powtórzył się taki sezon jak poprzedni - zgodnie twierdzą w rozmowach z mediami piłkarze Lecha, ale tak na dobrą sprawę, nie wiadomo jeszcze w jakim składzie Kolejorz przystąpi do zbliżającego się szybkimi krokami pierwszego ligowego meczu o punkty ze Śląskiem we Wrocławiu (15 lipca).

Poznaniacy w czwartek zakończyli zgrupowanie w Kępie, a dziś rozegrają w Grodzisku (godz. 11.30) ostatni podczas tego okresu przygotowawczego sparing. Rywalem będzie Zagłębie Lubin, a praktycznie rezerwowy skład „Miedziowych”, bo pierwsza drużyna wróciła właśnie z Sofii, gdzie w eliminacjach Ligi Europejskiej przegrała pierwsze starcie ze Slavią 0:1. Można się więc spodziewać, że trener Jan Urban znowu będzie eksperymentował ze składem, bo jak sam przyznał, proces krystalizowania się wyjściowej jedenastki jeszcze trwa i w tej chwili nie jest jeszcze wiadomo, kogo będzie miał do dyspozycji w pierwszym meczu o ligowe punkty. - Na pewno cieszy, że mieliśmy podczas tego zgrupowania bardzo dobre warunki i zrealizowaliśmy cały plan treningowy. Dlatego zgrupowanie trzeba ocenić pozytywnie - ocenił klubowej telewizji pobyt na Mazowszu, trener Lecha.

Jan Urban przyznaje, że zespół w sparingach nie pokazał jeszcze swojej prawdziwej wartości. - Brakuje trochę jeszcze formy, bo okres przygotowawczy był krótki, ale nie liczyłem, że będziemy w tej chwili w optymalnej dyscpozycji. W meczach kontrolnych graliśmy przede wszystkim w różnych zestawieniach, by móc przyglądać się nowym nabytkom, też pod tym kątem jak szybko integrują z się zespołem. Nie jest to oczywiście już zamknięty proces, ale taki wspólny pobyt zdecydowanie przyspiesza - stwierdził trener.

Szkoleniowiec musi przede wszystkim przebudować linię obrony. Odszedł do VfB Stuttgart Marcin Kamiński, nie wiadomo jak długo przy Bułgarskiej zabawią jeszcze Paulus Arajuuri oraz Tamas Kadar, który dobrze zaprezentował się podczas Euro i dostał zgodę na transfer zagraniczny. - Rozmawiam z prezesami by wzmocnić zespół, zwłaszcza w obronie. Musimy mieć wartościowy następców - twierdzi Urban.

Lasse Nilesen nie jest bowiem typem zawodnika, który umie wyprowadzić piłkę sprzed własnego pola karnego, podobnie jak próbowany na lewej obronie Maciej Wilusz. Ten element póki co zawodzi, bo co by nie mówić o „Kamyku” czy Kadarze, to potrafili oni przenieść ciężar gry spod własnej bramki do środka pola. - Na razie nie ma żadnych konkretnej oferty jeśli chodzi o Paulusa czy Tamasa, ale trzeba się ich spodziewać, że w każdej chwili mogą nadejść, bo przedstawiciele bogatszych lig dopiero teraz rozpoczynają kompletowanie skład. To samo dotyczy zresztą Karola Linettego. W pomocy jednak mamy więcej możliwości, bo jego rolę mogą przejąć Radek Majewski lub Maciej Makuszewski - twierdzi trener Urban.

Optymistyczne jest to, że w sparingach odblokowali się napastnicy, martwią natomiast urazy Jevtica, Trałki oraz Nicki Billego.

-To są drobne kontuzje - twierdzi Urban, ale w sobotę podczas gry kontrolnej z Zagłębiem, tej trójki raczej na boisku nie zobaczymy.