Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Pogoń Szczecin 1:2 [ZDJĘCIA]

Maciej Lehmann
Lech Poznań - Pogoń Szczecin.
Lech Poznań - Pogoń Szczecin. Marek Zakrzewski
W jubileuszowym 600. meczu przy Bułgarskiej Lech Poznań przegrał ze szczecińską Pogonią 1:2. To była pierwsza porażka Kolejorza z Portowcami od 16 lat. O przegranej znów zadecydowało gapiostwo przy stałych fragmentach gry. Dwukrotnie nie popisał się Arboleda, który z bohatera stał się jednym z głównych winowajców porażki.

W Poznaniu już od dłuższego czasu tematem numer 1 rozmów wśród kibiców jest plaga kontuzji w Kolejorzu. Lechici przed meczem odwiedzili w szpitalu Vojo Ubiparipa, który na wtorkowym treningu zerwał więzadła i w czwartek przeszedł operację. Niestety lekarze Lecha Poznań mają już następnego pacjenta. W 15 minucie kontuzję mięśnia dwugłowego zgłosił Tomasz Kędziora i zmienił go Mateusz Możdżeń.

Czytaj także:

Vojo Ubiparip kontuzjowany. Rekonstrukcja więzadeł, czyli zabieg, który postawi na nogi

Do tego momentu nie było to ładne widowisko. Większość akcji rwała się zanim na dobre rozpoczęła. Dużo było fizycznej walki, sporo fauli, a piłkarzom nie pomagał też arbiter, który gwizdał po aptekarsku.

Początek należał do Pogoni. Goście byli bliscy zdobycia gola po dośrodkowaniu Lewandowskiego. Henriqueza wyprzedził w polu karnym Tchami i strzelił minimalnie niecelnie. Była to niemal kopia bramki, jaką Kolejorz stracił we Wrocławiu. Portowcy zresztą starali się cały czas atakować swoja lewą flanką, bo wiedzieli, że ani Kędziora ani Lovrencsics nie są mistrzami defensywy.

Chaotyczną grę Kolejorza na szczęście zdołał uporządkować Daylon Claasen. Reprezentant RPA wziął na siebie ciężar rozgrywania akcji i wreszcie widać było w poczynaniach gospodarzy myśl i jakość. Sygnał do ataku dał Lovrencsics, który groźnie uderzył z linii pola karnego. Janukiewicz z najwyższym trudem wybił piłkę na rzut rożny.

Chwile później było już 1:0. Po dośrodkowaniu Henriqueza z rzutu rożnego Manuel Arboleda w olbrzymim zamieszaniu zachował najwięcej zimnej krwi i z bliska zapakował piłkę do siatki Pogoni.

Lech Poznań po uzyskaniu prowadzenia uzyskał sporą przewagę. Okazję do podwyższenia wyniku mieli Możdżeń i Claasen. Z dystansu próbował uderzać Teodorczyk. Wydawało się, że Kolejorz kontroluje przebieg wydarzeń i jest na najlepszej drodze do wywalczenia trzech punktów.

Niestety po zmianie stron poznaniacy jednak zagrali o dwie klasy gorzej. Zupełnie nie mogli sobie poradzić z grającymi z wielką determinacją Portowcami. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Bohater z pierwszej połowy Manuel Arboleda miał dwie niepewne interwencje i Kotorowski musiał w ciągu niespełna pięciu minut dwa razy wyciągać piłkę z siatki.

Najpierw po dośrodkowaniu Akahoshiego z rzutu wolnego, Kolumbijczyk tak nieszczęśliwie odbił piłkę, że trafiła ona pod nogi Frączczaka, który doprowadził do wyrównania.

Kolejne dośrodkowanie Akahoshiego w pole karne Lecha przyniosło Pogoni drugiego gola. Arboleda tym razem źle trafił w piłkę, trafia ona do Robaka, który strzałem z półobrotu w długi róg pokonał bezradnego Kotorowskiego.

Lech stracił dwie bramki i pewność siebie. Poznaniacy przebudzili się dopiero około 70 min. Próbowali odrobić straty, ostro przycisnęli, ale kompletnie bez efektów. Nic więc dziwnego, że kibice żegnali Lecha Poznań gwizdami.

Sprawdź jak oceniliśmy piłkarzy Lecha Poznań:

Lech Poznań - Pogoń Szczecin. Oceniamy piłkarzy Kolejorza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski