Czwartkowe męki rozpoczęła Legia Warszawa. Po beznadziejnym starciu przypominającym B-klasowe zawody na sztucznej murawie, wyrwała remis z gardła fińskiemu KuPS. W 86. minucie wicemistrzowie Polski mieli rzut karny, a fatalny tego dnia Sandro Kulenović nie zdołał z jedenastu metrów pokonać bramkarza fińskiej drużyny, która w weekend przegrała z przedostatnią drużyną tamtejszej ligi. Co by nie mówić... Legia jednak awansowała i w III rundzie eliminacji Ligi Europy zmierzy się z greckim Atromitosem Ateny. Drużyna Dawida Korta (były zawodnik Wisły Kraków i Pogoni Szczecin) pokonała kata Cracovii - DAC Dunajska Streda. Stołeczni pierwszy mecz zagrają 8 sierpnia przed własną publicznością. Rewanż zaplanowany jest na 14 sierpnia w Grecji.
Czytaj też: Warta Poznań. Piotr Tworek: - Nie będziemy czuli się jako faworyt meczu z GKS-em Bełchatów
Piast Gliwice jechał, podobnie jak Legia Warszawa, z zaliczką do stolicy Łotwy. Niestety, mistrz Polski roztrwonił swoją przewagę, a duży udział mieli w tym były zawodnik Śląska Wrocław Kamil Biliński i były piłkarz Lecha Poznań Deniss Rakels. Biliński pojawił się na boisku w 82. minucie, a dwie minuty po wejściu na plac gry pokonał Frantiska Placha. Asystę przy jego golu zaliczył właśnie Rakels, który na placu gry pojawił się w 67. minucie. Asystował były lechita, strzelał Polak i mistrza Polski nie ma już w europejskich pucharach. W zeszłym roku naszą najlepszą drużynę pokonał w dwumeczu mistrz Luksemburga, a w tym roku mistrz Łotwy. Brak słów.
Lepiej od podopiecznych Waldemara Fornalika zaprezentowała się ekipa Lechii Gdańsk, ale także w Danii były lechita i Polak mieli spory udział w odpadnięciu ekipy Piotra Stokowca. Pierwszą bramkę dla Broendby IF zdobył dobrze znany w Poznaniu Paulus Arajuuri. Fin w 15. minucie strzelił gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Piłkarz jest nadal lubiany w Poznaniu, bo podczas sparingu Lech - Broendby zawodnik nie grał, a kibice wykorzystali tę okoliczność do wspólnych zdjęć. Uśmiechnięty stoper chętnie do nich pozował.
Na boisku w Broendby wystąpił także Maciej Gajos w barwach Lechii, który na boisku pojawił się w 57. minucie spotkania. Pomocnik swojego występu nie zaliczy do udanych, a jego gra przypominała kibicom z Poznania "starego, dobrego" Gajosa w niebiesko-białych barwach. Z dużo lepszej strony pokazał się napastnik niegdyś wiązany z transferem do Lecha, czyli Kamil Wilczek. Największa gwiazda i kapitan duńskiego zespołu był cały mecz groźny. Zdobył bardzo ważną bramkę na 2:0 i poprowadził swój zespół do awansu. Wychodzi zatem, że były lechita i Polak w składzie są gwarancją na wyeliminowanie polskiego zespołu z europejskich pucharów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?