Dwie poprzeczki, dwa gole po niewielkich spalonych to był bilans pierwszej połowy, w której Kolejorz siedem razy strzelał na bramkę gości, w tym cztery celnie.
Lech Poznań obchodzi 100-lecie klubu. Ruszamy z podcastem "Bułgarska 5/7". Pierwszym gościem - żywa encyklopedia Lecha - Maciej Markiewicz
Poznaniacy w tej części gry mieli zarówno dobre fragmenty jak i momenty, które irytowały. Początek był niezły. Już po pierwszym stałym fragmencie, na głowę Salamona dokładnie dośrodkował Douglas, ale choć piłka znalazła się w siatce, okazało się, że środkowy obrońca był na spalonym.
Chwilę wcześniej, w dobrej sytuacji, po akcji Kamińskiego znalazł się Skóraś, ale zamiast strzelać, szukał jeszcze podania do Ishaka, które niestety okazało się niecelne.
Niedokładność, to był zresztą główny grzech lechitów przed przerwą. Przez to wiele dobrze zapowiadających się akcji zostało przerwanych przez obrońców gości. Po 20 minutach Radomiak przekonał się, że Kolejorz nie jest tak groźny jak się można było spodziewać i sam przeprowadził akcję, po której mógł wyjść na prowadzenie.
Czytaj też: Radosław Murawski, nowy piłkarze Lecha Poznań: "Kibiców nie interesuje, że masz Messiego w drużynie"
W rolach głównych wystąpili Portugalczycy. Nascimento zagrał prostopadłą piłkę do Machado, ten łatwo zgubił spóźnionego Salamona, ale na szczęście dla gospodarzy, napastnik beniaminka trafił tylko w poprzeczkę.
Lech zrewanżował się akcją, po której piłka drugi raz znalazła się w siatce Radomiaka. Znów okazało się jednak, że był spalony. Ishak minimalnie za wcześnie wystartował do prostopadłego podania.
W 30 min. lechici rozegrali popisową akcję. Tiba wyszukał Ishaka, ten piętą odegrał do Kamińskiego, ale skrzydłowy Kolejorza przegrał pojedynek z młodym bramkarzem gości, który jego strzał obronił nogą.
Na następną dobrą okazję czekaliśmy aż 10 minut. Pereiera wypatrzył w polu karnym Kamińskiego, ten celnie uderzył głową, ale znów dobrze interweniował Filip Majchrowicz.
Tuż przed przerwą bramkarz gości znów uchronił swój zespół przed stratą gola. Zdołał dotknąć piłkę po bombie Ishaka i w efekcie strzał Szweda wylądował na poprzeczce.
Po zmianie stron pierwszą dobrą sytuację stworzyli goście, lecz strzał Angielskiego był niecelny. Minuty jednak uciekały, a lechici sprawiali wrażenie coraz bardziej bezradnych, wobec twardej gry w obronie gości.
Czekaliśmy na błysk pomocników lub skrzydłowych, ale ofensywni piłkarze Kolejorza niewiele mieli do zaproponowania. Brakowało przyspieszenia, poczynania lechitów były zbyt czytelne, by zaskoczyć zmasowaną defensywę Radomiaka.
W ostatnim kwadransie trener Maciej Skorża zdecydował się na grę na dwóch napastników, ale ten manewr na niewiele się zdał, bo lechici nie potrafili stworzyć sobie klarownej sytuacji, choć goście wyraźnie opadli z sił i ograniczyli się tylko do defensywy.
Zobacz oceny z meczu Lecha Poznań z Radomiakiem Radom:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?