Lech Poznań: Szalony dzień Kolejorza zakończony porażką 1:2 ze Sturmem Graz

Pierwsza informacja dotycząca zmiany planów pojawiła się w południe. Z uwagi na złą pogodę, silny wiatr i ulewny deszcz postanowiono, że z Austriakami lechici zagrają planowo, czyli o 15.30, natomiast ze Słowakami o 17.15.

Dwie i pół godziny później postanowiono odwołać oba mecze. Kilka minut przed 16 Sturm poinformował ,że znalazł boisko, na którym może odbyć się mecz i oba zespoły zaczną grać o 17.30. Tak też się stało. Zespół, w którym grali byli lechici Jerzy Brzęczek, Kazimierz Sidorczuk czy Nikola Vujadinović, postanowił nie marnować czasu i zaprosił podopiecznych Adama Nawałki do Calista Sport Center. Piłkarzom podczas całego meczu co prawda przeszkadzał porywisty wiatr, od czasu do czasu padał deszcz, ale udało się rozegrać obie połowy.

W pierwszej części lechici prezentowali się o wiele lepiej niż w meczu z Etyrem, choć też nie porywali swoją grą. Aktywny był Kamil Jóźwiak, ale najlepszą okazję miał po dobrym podaniu Darko Jevticia Maciej Makuszewski. Nie wygrał jednak pojedynku z bramkarzem Sturmu.

Po okresie przewagi poznaniaków do głosu doszli rywale. Sturm był groźny zwłaszcza po stałych fragmentach gry. W 30 min. rzut rożny wykonywał Thomas Schrammel. Podkręcona piłką kompletnie zaskoczyła naszych obrońców i Matusa Putnocky’ego. Mimo sporego zamieszania, futbolówka przez nikogo nie trącona wpadła do siatki.

Chwilę później podopiecznych Adama Nawałki, także po rzucie rożnym, uratowała poprzeczka. Także rzut wolny o mało nie zakończył się utratą gola. Putnocky zachował spokój i obronił strzał z kilku metrów. Nasi obrońcy wyglądali jak dzieci zagubione we mgle.

Po zmianie stron lechici przez długie minuty prezentowali się wręcz fatalnie. Nie potrafili rozegrać ani jednej składnej akcji, łatwo gubili piłkę, przegrywali pojedynki biegowe. Trudno się patrzyło na to, co wyczyniali. Mogli stracić jeszcze kilka bramek, bo Putnocky obronił strzał w samo okienko, a Trałka wybił piłkę z linii bramkowej.

W 79 min. kontra Austriaków okazała się jednak skuteczna i Putnocky znów musiał wyciągać piłkę z siatki. Fatalnie przy tej akcji zachowali się Janicki i Goutas. Jeśli oni by mieli grać za dwa tygodnie w ekstraklasie, to nie wróżymy Lechowi sukcesów.
Świetnie natomiast wprowadził się Julisz Letniowski. Od momentu, gdy pojawił się na boisku, coś drgnęło. Nowy nabytek Kolejorza popisał się efektownym strzałem z wolnego, groźnie główkował, a w ostatniej minucie po jego dośrodkowaniu, Janickiemu udało się wepchnąć z bliska piłkę do siatki.

Lech Poznań – Sturm Graz 1:2 (0:1)
Bramki: Janicki 90+1' - Schrammel 29, Ljubić 77

Żółte kartki: Janicki - Avolnitis

Lech: Matus Putnocky – Marcin Wasielewski, Rafał Janicki, Wiktor Pleśnierowicz (69. Dimitris Goutas), Vernon de Marco – Tomasz Cywka (75. Mateusz Skrzypczak), Łukasz Trałka – Kamil Jóźwiak (85. Karol Smajdor), Darko Jevtić (46. Mihai Radut), Maciej Makuszewski (72.Juliusz Letniowski) – Christian Gytkjaer (75. Paweł Tomczyk)