Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Wisła Kraków 2:3: Statyści i pozoranci - piłkarze szokują kibiców [ZDJĘCIA]

Maciej Lehmann
Lech Poznań - Wisła Kraków 2:3: Statyści i pozoranci, piłkarze szokują kibiców
Lech Poznań - Wisła Kraków 2:3: Statyści i pozoranci, piłkarze szokują kibiców Grzegorz Dembiński
Lech Poznań Wisła Kraków 2:3. Gdyby Lech wygrał ten pojedynek znów byłby liderem. Ale po serii 17 meczów bez porażki na własnym stadionie, Bułgarską odczarowała Wisła

Trener Mariusz Rumak postanowił oszczędzać kluczowych obrońców i sam wdepnął na minę. Kolejorz zagrał kompromitująco w defensywie i zasłużenie przegrał z... bardzo nieskuteczną "Białą Gwiazdą. Strach się bać przed czwartkowym starciem z twardo walczącymi Islandczykami.

Zobacz też:
Oceny piłkarzy po meczu Lech Poznań Wisła Kraków

Wisła wydawała się idealnym przeciwnikiem, by podbudować morale przed czwartkowym meczem w Lidze Europy ze Stjarnan Gardabaer. Okazało się jednak, że zaskakujące porażki z przedstawicielami piłkarskiego Trzeciego Świata, półamatorami, studentami i kelnerami to nie przypadek. Lechici znów nie są dobrze przygotowani do sezonu. Zamiast biegać i walczyć, człapią po boisku. A kiedy przeciwnik potrafi zagęścić środek pola i szybko odbierać poznaniakom piłki, są oni bezradni jak dzieci we mgle.

W pierwszej połowie Wisła, która dwa ostatnie mecze przy Bułgarskiej przegrała 0:2 i 0:3, a w tych rozgrywkach do meczu w Poznaniu nie mogła pochwalić się zwycięstwem, ośmieszyła podopiecznych Mariusza Rumaka.

To co prezentowali obrońcy można nazwać jednym słowem: kompromitacja. Para Arajuuri - Wilusz to w tej chwili bez wątpienia najgorszy duet w całej ekstraklasie. Wolni, niezdecydowani, mało zwrotni i zupełnie nie potrafiący współpracować ze sobą. Wystawianie ich na newralgicznych pozycjach to zwykłe kuszenie losu.

Rumak i tak miał szczęście, że do przerwy Wisła nie prowadziła różnicą pięciu bramek, bo ta para - jak by to nazwał były trener Śląska Stanislav Lewy - piłkarskich pozorantów - miałaby kłopoty nawet na A-klasowych boiskach. Paweł Brożek chyba nie przypominał sobie meczu, w którym miałby tyle sytuacji strzeleckich. Tak był chyba zaskoczony łatwością z jaką dochodził do czystych pozycji, że... marnował je na potęgę.

Nasi stoperzy wypromowali natomiast bohatera meczu w osobie Łukasza Garguły. Pomocnik Wisły zdobył w Poznaniu dwie bramki i jest to tak rzadkie wydarzenie, że telewizyjni komentatorzy nie mogli sobie przypomnieć meczu, kiedy poprzedni raz popisał się takim wyczynem.

Lech grał nieźle tylko przez 10 minut. Wtedy kilka razy zagroził bramce 'Białej Gwiazdy". Okazję na zdobycie gola miał Łukasz Teodorczyk. Była to podobna sytuacja jak w meczu w Zabrzu. Wtedy "Teo" strzelił po ziemi i zdobył gola. Wczoraj huknął... wysoko nad poprzeczką.

Potem obserwowaliśmy festiwal błędów naszej obrony. Pierwszy odważniejszy wypad Białej Gwiazdy zakończył się golem. Najpierw z ostrego kąta uderzył Łukasz Burliga. Jasmin Burić odbił piłkę, ale wprost pod nogi obrońcy Wisły. Burliga dostrzegł niepilnowanego w polu karnym Gargułę, który płaskim strzałem uzyskał prowadzenie.

Drugi gol dla Wisły padł po składnej akcji. Semir Stilić znakomicie wypatrzył Rafała Boguskiego. Ten bez problemów ograł Huberta Wołąkiewicza i płasko podał przed bramkę, gdzie Gargule pozostało tylko dostawić nogę.

Gdzie byli nasi stoperzy? Pilnowali powietrze!

Popisy ich nieudolności można było tylko porównać do wyczynów snajperskiej niemocy Pawła Brożka. W ciągu 120 sekund napastnik Wisły mógł dwa razy wpisać się na listę strzelców. Najpierw jednak spudłował z 6 metrów, a potem przegrał pojedynek sam na sam z Buricem. Kiedy Brożek w 78 min zmarnował kolejną doskonałą okazję Smuda nie wytrzymał! Wyrzucił go z boiska i wstawił Guerriera. To była kluczowa decyzja.

Kiedy Brożek opuszczał murawę, Lech przegrywał tylko 1:2. Po faulu Buchalika na Trałce, arbiter podyktował bowiem rzut karny dla gospodarzy, który na bramkę zamienił Wołąkiewicz.

Kolejorz poczuł, że nie wszystko jest stracone, a gdy z powodu kontuzji plac gry opuścił jeszcze Arajuuri, pościg za Wisłą miał szansę powodzenia. Nadzieję w serca kibiców Lecha wlał Barry Douglas. Rzut wolny na 23 metrze wywalczył Dawid Kownacki, którego sfaulował Arkadiusz Głowacki. Do piłki podszedł Szkot i cudownym uderzeniem nad murem tuż przy słupku doprowadził do wyrównania.

Ostatnie słowo znów jednak należało do naszych obrońców, którzy dali masakryczny popis nieudolności. Guerrier zastępujący Brożka wykorzystał szkolny błąd Wołąkiewicza, łatwo minął kapitana poznaniaków i strzałem po ziemi zapewnił Wiśle trzy punkty.

Lech Poznań2(0)
Wisła Kraków3(2)

Bramki: 0:1 Garguła 17, 0:2 Garguła 28, 1:2 Wołąkiewicz 59, 2:2 Douglas 83, 2:3 Guerrier 87.

Lech: Burić - Wołąkiewicz, Arajuuri (67. Kamiński), WiluszI, Douglas - Jevtić, Trałka - Lovrencsics (46. Pawłowski), Hamalainen, Keita - Teodorczyk (46. Kownacki) .
Trener: Mariusz Rumak.

Wisła: BuchalikI, Sadlok, Dudka, GłowackiI, BurligaI, Garguła, Boguski, Stilić (90+2 Zając), Uryga, Jankowski, Brożek (77. Guerrier)

Trener: Franciszek Smuda.

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 16. 264.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski