Lewandowski odchodzi z SLD. "To duża strata dla partii"

Do spotkania "ostatniej szansy" między Tomaszem Lewandowskim, a Wiesławem Szczepańskim doszło we wtorek. Szef wielkopolskich struktur partii próbował przekonać radnego miejskiego do odłożenia decyzji o opuszczeniu SLD do czerwca, kiedy to odbędzie się konwencja, podczas której działacze wybiorą wszystkich wiceprzewodniczących.

- Nasza wtorkowa rozmowa miała kurtuazyjny charakter, Tomek był bowiem przekonany do opuszczenia szeregów partii - mówi Szczepański. - Zaraz po niej poprosiłem nowego przewodniczącego SLD Włodzimierza Czarzastego, by skontaktował się jeszcze szefem poznańskich struktur, ale nie sądzę, by ona cokolwiek zmieniła - dodaje.

Zobacz też: Szyld SLD jest balastem? "Nie chcemy słyszeć, że jesteśmy komunistami"

Wiadomo, że Tomasz Lewandowski chce powołać dożycia nowy byt polityczny, który na pewno zasilą poznańscy politycy - radne Katarzyna Kretkowska i Beata Urbańska, czy były radny Adrian Kaczmarek. W SLD, jak wynika z naszych informacji pozostać ma natomiast radny Antoni Szczuciński.

W samym Poznaniu SLD ma 170 członków, nie wiadomo jednak ilu z nich pojawi się na dzisiejszym spotkaniu. - Nie wiem ile osób odda legitymacje, ale życzę im wszystkiego najlepszego i liczę, że nadal będziemy współpracować - mówi W. Szczepański.

Szef Sojuszu w Wielkopolsce uważa, że odejście T. Lewandowskiego to duża strata, tym bardziej, że partia od lipca współrządzi Poznaniem. - Będziemy musieli poukładać wszystko na nowo i wybrać nowego przewodniczącego w Poznaniu - wyjaśnia.

Czy po lewej stronie sceny politycznej, poza Sojuszem, jest miejsce dla Tomasza Lewandowskiego? - Nikomu kto odszedł z SLD nie udało się do tej pory stworzyć silnego, lewicowego ugrupowania. Bez finansowania z budżetu to będzie bardzo trudne - kończy W. Szczepański.