Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Luboń: Wpadł w poślizg przy oblodzonej myjni. Policjanci wystawili mu mandat

Katarzyna Dobroń
Luboń: Wpadł w poślizg przy oblodzonej myjni. Policjanci wystawili mu mandat
Luboń: Wpadł w poślizg przy oblodzonej myjni. Policjanci wystawili mu mandat Waldemar Wylegalski
Mężczyzna wpadł w poślizg na oblodzonym podjeździe myjni. Właściciel myjni nie czuje się winny, a policjanci wystawili kierowcy mandat. Mieszkaniec Lubonia wpadł w poślizg, kiedy w ubiegłą środę wjeżdżał na podjazd myjni bezdotykowej. Na podjeździe zalegała gruba warstwa lodu. Kierowca stracił kontrolę nad samochodem i uderzył w filar myjni.

Mężczyzna nie mógł znaleźć numeru telefonu do właściciela myjni, ale z pomocą przyszła sprzedawczyni z sąsiedniego sklepu.

- Właściciel przyjechał, ale nawet się nie przedstawił, tylko od razu zaczął wyzywać męża, że nie potrafi jeździć i że to jego wina - opowiada Emilia Ziółkowska-Niedźwiedź, żona kierowcy. - Zadzwoniliśmy na policję. Czekaliśmy godzinę.

Tomasz Niedźwiedź, pechowy kierowca sfotografował zarówno uszkodzone auto, jak i dozorcę myjni, który dopiero po kolizji posypał podjazd solą. Funkcjonariusze nie byli jednak zainteresowani zdjęciami.

- Policjanci nie obejrzeli ani uszkodzonego auta, ani zdjęć. Ustalili za to, że winny jest mój mąż i wystawili mu mandat w wysokości 100 zł za niedostosowanie prędkości i za spowodowanie kolizji. Oczywiście mąż nie przyjął mandatu - opowiada zbulwersowana kobieta. - Mąż mógł jechać najwyżej 5 km/h, bo to był wjazd!

Właściciel myjni nie chciał podać swoich danym do ewentualnego wszczęcia procesu. Funkcjonariusze policji nie chcieli też wydać notatki, którą sporządzili na miejscu zdarzenia. Kobieta próbowała interweniować na komisariacie policji w Luboniu oraz w Komendzie Głównej w Poznaniu. Dopiero w poniedziałek udało jej się spotkać z zastępcą komendanta z Lubonia. We wtorek biuro prasowe policji podało, że to funkcjonariusze odstąpili od mandatu: - Mężczyzna nie został ukarany mandatem karnym. Policjanci po przybyciu na miejsce i stwierdzeniu, że do zdarzenia doszło na terenie prywatnym odstąpili od ukarania kierowcy.

- To nie rozwiązuje sprawy. Wciąż potrzebujemy danych polisy ubezpieczeniowej właściciela myjni, bo zostaliśmy bez auta - mówi Emilia Ziółkowska - Niedźwiedź.

Redakcji również nie udało się skontaktować z właścicielem myjni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski