Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MPK: Związkowcy zapowiadają akcję protestacyjną

Katarzyna Fertsch
Czy dojdzie do strajku w poznańskim MPK?
Czy dojdzie do strajku w poznańskim MPK? Katarzyna Lesińska
W przyszłym roku kolejnych 200 osób ma stracić pracę w MPK. Ci, co zostaną, mają mniej zarabiać. I wszystko wskazuje, że stracą też tzw. bilety wolnej jazdy. Dlatego związkowcy planują rozpocząć akcję protestacyjną. Nie wykluczają niczego: ani pikiety pod magistratem, ani strajku, ani wstrzymania przewozów. Pikietę zapowiadają na najbliższy wtorek. Wręczą wtedy petycję przewodniczącemu Rady Miasta.

Związkowcy zapewniają, że dotychczas byli wyrozumiali. Znając możliwości finansowe miasta, nie domagali się podwyżek. Jednak wiadomość o planowanych obniżkach wynagrodzeń bardzo ich zdziwiła.

- Poinformował o tym zarząd spółki - twierdzi Mateusz Kryzar, reprezentujący związki zawodowe działające w MPK. - A przecież radni chcą jednocześnie odebrać pracownikom i ich rodzinom bilety wolnej jazdy. To podwójny cios.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Poznań: Będzie strajk w MPK?
Odbiorą bezpłatne przejazdy pracownikom MPK?
MPK: Ograniczono bezpłatne przejazdy

Dzięki biletom wolnej jazdy pracownicy MPK i ich najbliżsi mogą jeździć bezpłatnie tramwajami i autobusami. Zdaniem związkowców, dla wielu była to motywacja do podjęcia pracy. Poza tym, kierowcy i motorniczowie muszą dojeżdżać na pętle czasami w nocy lub wcześnie rano, żeby zasiąść za kierownicą autobusu czy za sterem tramwaju. Bezpłatne przejazdy to narzędzie, które umożliwia wykonywanie im obowiązków.

Jednak najgorszą dla pracowników MPK wiadomością są planowane zwolnienia. W tym roku pracę straciło ponad 60 osób. W pierwszej połowie przyszłego czeka to kolejnych 200 osób.

- Te działania są nieprzemyślane i nie powinno się nazywać restrukturyzacją spółki samych tylko zwolnień - uważają związkowcy.

Stracić mają i pasażerowie. W przyszłym roku o około 5,8 proc. ograniczone zostaną przewozy autobusowe, a o 5,7 proc. tramwajowe (w związku z tym, że miasto zapłaci przewoźnikowi mniej niż w 2011 r.). Co to oznacza? Zdaniem związkowców, możliwości jest kilka: cięcie rozkładu jazdy, likwidacja niektórych linii oraz brak jakichkolwiek remontów torowisk. Nieciekawy może się też okazać początek roku. Bo zapowiedziana pikieta to dopiero początek.

- Związkowcy nie wykluczają żadnej formy protestu - tłumaczy Mateusz Kryzar. - Łącznie ze wstrzymaniem przewozów. Nie możemy się zgodzić na taką sytuację, która uderzy zarówno w pasażerów, jak i pracowników.

Trzeba zaznaczyć, że pracownicy nie kwestionują potrzeby oszczędzania. Ale uważają, że pieniędzy można szukać gdzie indziej: zrezygnować choćby z kolejki Maltanka czy orkiestry dętej miasta, działającej przy przewoźniku.

- To i tak byłaby tylko kropla w morzu potrzeb - ucina Wojciech Tulibacki, prezes poznańskiego MPK.

O wszystkie nieszczęścia pracownicy MPK winią miasto. Bo w przyszłym roku przewoźnik dostanie mniej pieniędzy za wykonywanie swoich usług. I w tym doszukują się początku zwolnień, cięć pensji. Zdaniem Mirosława Kruszyńskiego, zastępcy prezydenta miasta, nie jest to zgodne z prawdą.

- Transport jest jedyną dziedziną życia w Poznaniu, która w przyszłym roku dostanie więcej pieniędzy niż w tym - twierdzi prezydent Kruszyński. - Co nie oznacza, że nie należy optymalizować kosztów związanych z komunikacją miejską. Przeprowadzony w MPK audyt pokazał, że oszczędności można znaleźć. I prezes Tulibacki musi ich poszukać - wskazuje.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski