PRZECZYTAJ: ILE NAPRAWDĘ JEST NIEDOŻYWIONYCH DZIECI W WIELKOPOLSCE
Sprawdziliśmy, jak radzą sobie wielkopolskie organizacje pożytku publicznego, których jest blisko 650. Jak się okazuje, i tu pojawiają się wątpliwości co do przejrzystości finansów.
W TOZ spór o 1 procent
W lutym "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że poznańska prokuratura zarzuciła Stefanii K. defraudację pieniędzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Kobieta kierowała poznańskim oddziałem TOZ i prowadziła schronisko w Swarzędzu. Jak wskazuje "Gazeta", wewnętrzna kontrola TOZ wykazała, że Stefania K. m.in. samowolnie organizowała zbiórki pieniędzy, nie rozliczała się z wydatków, a z telefonu służbowego dzwoniła do telewizyjnych wróżek. Stefania K. do tego ostatniego się przyznaje. Poza tym nie poczuwa się do winy i dodaje, że często wykładała też z własnej kieszeni na schronisko.
Jak się okazuje, działalność Towarzystwa budzi większe kontrowersje. Bo choć organizacja w sprawozdaniu za 2011 r. wykazała ponad 15,9 mln zł przychodu, a z 1 procenta od podatników miała otrzymać ponad 2,8 mln zł, to niektórzy wielkopolscy działacze TOZ mówią, że o pieniądzach z warszawskiej centrali można pomarzyć.
- Razem ze skarbnikiem walczyłyśmy o jawność rozliczania jednego procenta - mówi Aleksandra Berdychowska, do niedawna prezes poznańskiego okręgu TOZ, która - jak twierdzi - zrezygnowała z funkcji właśnie z powodu braku przejrzystości. - Mimo że to dzięki oddziałom w regionach ludzie przekazują na TOZ 1 proc. z podatku, to oddziały nie wiedzą, ile pieniędzy na nie oddano, więc nie wiedzą też, ile im się należy. Podział pieniędzy jest niejawny, nie wiemy, kto i jak to robi.
Berdychowska twierdzi, że z 1 procenta poznański okręg dostał tylko 1,4 tys. zł. I dodaje, że działacze wykładają z własnej kieszeni nawet na obsługę biurową. Wtóruje jej szefowa oddziału TOZ w Jarocinie. - Od przyjaciół Towarzystwa wiemy, że wpłacają pieniądze na nasz oddział. I tu wiedza się kończy, bo centrala rozliczeń nam nie pokazuje - twierdzi Zofia Urbaniak.
Kobiety twierdzą też, że TOZ spore sumy przeznacza na wewnętrzne nagrody. I rzeczywiście, według sprawozdania za 2011 r., na nagrody wydało ok. 130,9 tys. zł, a na premie - 524,2 tys. zł. O to, kto i za co je dostał, zapytaliśmy prezesa zarządu głównego TOZ dwa tygodnie temu. Na razie odpowiedzi nie ma.
- Zarząd główny pracuje społecznie. Nie pobieramy wynagrodzeń, nagród, premii - mówi Eugeniusz Ragiel, prezes TOZ. - Twierdzenia o braku przejrzystości w rozliczaniu są nieprawdziwe. Wszystko jest przejrzyste i jasne. Słyszałem już wiele "odkrywczych" opinii na mój temat. Nie przejmuję się i działam dalej.
Prezes odbija piłeczkę w stronę władz poznańskiego okręgu TOZ. I twierdzi, że jego członkowie nie zrezygnowali sami, ale zostali zawieszeni w związku z niegospodarnością.
Wojewoda wytyka błędy
Ogólnopolski TOZ znalazł się na czternastym miejscu w kraju pod względem wysokości przychodów z 1 procenta za 2011 r. W pierwszej setce jest kilkanaście organizacji z Wielkopolski.
W ścisłej czołówce znajduje się Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Słoneczko" ze Stawnicy (pow. złotowski). Z rozliczeń podatkowych za 2011 r. fundacja dostała w ubiegłym roku ponad 13,3 mln zł. Wcześniej - blisko 10 mln zł. W sprawozdaniu podaje, że z tego ponad 7,2 mln zł wydała na leczenie, rehabilitację czy zakup sprzętu.
- Pieniądze trafiają na subkonta naszych podopiecznych i są wydawane przez rodziców na leczenie - mówi Zuzanna Pabińska, szefowa "Słoneczka". I dodaje, że fundacja niemal w całości z 1 procenta wybudowała ośrodek rehabilitacyjny. Brak wpisania tej inwestycji oraz kilku innych danych do informacji dodatkowej sprawozdania za 2010 r. wytknął fundacji wojewoda, który na zlecenie ministerstwa kontroluje wybrane organizacje.
- To były błędy formalne wynikające z mojej niewiedzy - tłumaczy Pabińska. - Zostały poprawione, a my zatrudniliśmy księgową.
Wojewoda nie dopatrzył się nieprawidłowości w wydawaniu pieniędzy z 1 proc. Bo jak wynika ze sprawozdania, fundacja przeznacza je głównie na dzieci. Rachunki, reklamy czy np. wypłaty pokrywa z innych przychodów. W 2011 r. na wynagrodzenia dla 8 etatowych pracowników wydała łącznie 522 tys. zł. W tym też na premie - łącznie 104,8 tys. zł.
Wojewoda w 2011 r. kontrolował jeszcze dwie inne wielkopolskie OPP, które są w pierwszej setce kraju. Wśród nich była Fundacja Dzieciom "Pomagaj" z Wolnicy (pow. kaliski), która też pomaga w rehabilitacji niepełnosprawnych dzieci i prowadzi dla nich subkonta. W 2012 r. otrzymała z podatków ponad 2,2 mln zł. Rok wcześniej dostała ok. 3,7 mln zł. Jak wykazała w sprawozdaniu za 2011 r. pieniądze szły głównie na budowę Centrum Rehabilitacji Dziecięcej, prowadzenie świetlicy opiekuńczej i bieżącą działalność.
- Najważniejsza była budowa centrum rehabilitacji, która pochłonęła ok. 6 milionów zł. Pieniądze z 1 procenta zbieraliśmy przez cztery lata - mówi Sławomir Nowak, prezes fundacji.
W 2011 r. "Pomagaj" wydała też jednak ok. 1,1 mln zł z 1 proc. na koszty administracyjne, czyli m.in. opłaty czy wynagrodzenia. Łącznie na wypłaty dla trzech etatowych pracowników wydała 140 tys. zł. Na premie - 26 tys. zł.
Wojewoda w sprawozdaniu "Pomagaj" za 2010 r. dopatrzył się błędu. W dokumencie zapisano, że fundacja ma 30 podopiecznych. Faktycznie było ich 55. Ale to był jedyny błąd, który, jak tłumaczy prezes, wynikał z pomyłki.
Błędy formalne w raporcie wytknięto też poznańskiemu stowarzyszeniu "Potrafię Więcej", które w 2012 r. dostało z 1 procenta blisko 1 mln zł. Ale i one zostały poprawione.
20 organizacji bez statusu
Bo pomyłki w dokumentacji nie oznaczają jeszcze nieprawidłowości w działaniach. Jak wskazuje ministerstwo pracy, głównym powodem wniosków do sądów o pozbawienie statusu OPP jest nierozliczanie się w ogóle z działalności. Według resortu, od początku 2012 r. status OPP utraciło 20 wielkopolskich organizacji. Niemal wszystkie nie złożyły sprawozdań finansowych. Ale jak twierdzą przedstawiciele wielu z nich, powodem była rezygnacja z działalności.
- Rozwiązaliśmy organizację, bo mieliśmy problem z pozyskiwaniem pieniędzy - mówi Andrzej Gajewski, dyrektor DPS w Łężeczkach, który prowadził stowarzyszenie "Maior Polonia". - 1 procent w większości płynie do znanych z telewizji fundacji.
Z kolei prezes Górniczej Orkiestry Dętej "Solanie" z Kłodawy wprost przyznaje, że zarabianie na koncertach kłóciło się z działalnością jako OPP. Dlatego orkiestra wybrała to pierwsze.
Wśród organizacji, które utraciły status OPP, bo nie złożyły sprawozdań, znalazł się też np. Wielkopolski Klub Piłkarski Lech Poznań. W KRS stowarzyszenie nadal istnieje. Trudno jednak do niego dotrzeć. Rzecznik KKS Lech Poznań tłumaczy, że stowarzyszenie nie jest w żaden sposób połączone z obecnym klubem Lecha.
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?