Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Kaponierze jeździmy na pamięć!

Krzysztof M. Kaźmierczak
Na Kaponierze jeździmy na pamięć!
Na Kaponierze jeździmy na pamięć! Waldemar Wylegalski
Po kilku dniach obserwacji przedstawiamy groźne dla kierowców i rowerzystów punkty Kaponiery, remontowanego od lat kluczowego w Poznaniu węzła komunikacyjnego.

Wgodzinach przedpołudniowych wracający z wczasów poznaniak jadący volkswagenem passatem od strony ulicy Zeylanda w Poznaniu zderzył się na ulicy Zwierzynieckiej, na wysokości ulicy Mickiewicza, z kierowanym przez mieszkankę Swarzędza citroenem. Kobieta jechała od strony Kaponiery. Ona oraz syn i córka właściciela volkswagena zostali ranni. Wypadek spowodowała próba poznaniaka wjazdu na rondo pod prąd.

Wieczorem w fiata punto skręcającego z mostu Uniwersyteckiego w prawo wjechał 24-letni rowerzysta, który korzystając ze ścieżki wzdłuż ulicy Roosevelta chciał przejechać nią na wprost przez rondo, chociaż nie ma tamtędy przejazdu. Szczęśliwie używający jednośladu mężczyzna doznał tylko ogólnych potłuczeń, gdyż spadł z niego i nie uderzył w maskę samochodu, ale odbity od niej rower uderzył kobietę stojąca obok na przejściu dla pieszych. Ma złamaną rękę i obrażenia głowy.

Rano taksówkarz jadący na stację Poznań Główny po pasażera, zjeżdżając dacią logan z Kaponiery w kierunku ulicy Dworcowej i przecinając ścieżkę rowerową, nie zachował ostrożności i potrącił 18-latkę, która jechała nią ulicą Św. Marcin w stronę alei Niepodległości. Mimo podjętych na miejscu prób reanimacji dziewczyna zmarła.

Mistrzowie jazdy na pamięć
Do tych wypadków w rzeczywistości nie doszło. Na szczęście! Każdy z nich jest jednak możliwy, bo warunki do ich wystąpienia na Kaponierze są, niestety, sprzyjające. Przekonałem się o tym osobiście. Od sobotniego otwarcia byłem na rondzie codziennie. Nie tylko wielokrotnie przejeżdżając przez nie, ale też celowo kilkakrotnie je objeżdżając i obchodząc - obserwowałem ruch z perspektywy pieszego.

Pierwszy groźny punkt wyeliminowano na moich oczach - niemal natychmiast po otwarciu ronda. Na lewym pasie ulicy Roosevelta ustawiała się wielka kolejka samochodów, których kierowcy, jadąc na pamięć, chcieli skręcać od razu w lewo czy wjeżdżać na rondo pod prąd. Powstrzymywali ich pracownicy nadzoru ruchu, a kiedy to nie pomagało, zamknięto lewy pas jezdni. Ale nadal nie brakuje zamierzających wjeżdżać pod prąd na Kaponierę, tyle że od strony ulicy Zeylanda. Tam nie można fizycznie zablokować wjazdu.

- To newralgiczne miejsce. Są znaki i ostrzeżenia, ale na część kierowców działa tylko widok policjanta - uważa Józef Klimczewski, szef poznańskiej drogówki.

Dotąd w tym miejscu były dwa przypadki zwiększenia liczby amatorów jazdy pod prąd - w sobotę i po długim weekendzie, we wtorek. Przed nami kolejne fale, związane z powrotami z urlopów kierowców z nawykami sprzed zmiany organizacji ruchu na rondzie.

Rowerzyści z fantazją
Popołudniami, kiedy natężenie ruchu spada, włączana jest sygnalizacja, a z ronda schodzą pracownicy MPK i policji, którzy kierują pojazdami, by rozładować korki. Wtedy szczególnie, a już obowiązkowo po zmierzchu, trzeba zwracać uwagę na rowerzystów. Można natrafić na nich w nieoczekiwanych miejscach. Przedstawiony fikcyjny wypadek na zjeździe z mostu Uniwersyteckiego w ulicę Roosevelta oparłem na własnym doświadczeniu. Gdybym nie jechał bardzo wolno i gwałtownie nie zahamował, to miałbym na masce rowerzystę, który - jadąc ścieżką od mostu Teatralnego - uznał, że jeśli widzi czerwony pas, prowadzący przez środkową część ronda, to może bez zwalniania przeciąć jezdnię i pedałować dalej.

Po niedzieli ścieżkę na tym odcinku zagrodzono, ale tylko symbolicznie. Płotek-bariera jest umieszczony dopiero na środku Kaponiery i fizycznie nie blokuje ruchu. Skutek: wciąż nie brakuje amatorów ryzykownego, niedozwolonego przejazdu w poprzek ronda. Równie duże zagrożenie sprawiają cykliści, którzy uważają, że jeśli ścieżki są szerokie (takie są na ulicach Św. Marcin i Zwierzynieckiej), to znaczy, że można nimi jeździć w dwóch kierunkach, czyli też pod prąd. Nie są to wyjątki. W ciągu zaledwie pół godziny na odcinku od hotelu Mercure do mostu Uniwersyteckiego widziałem ośmiu takich użytkowników jednośladów.

Ale rowerzyści nie tylko powodują na rondzie zagrożenie. Sami również są narażeni na niebezpieczeństwo ze strony kierujących samochodami. Bezkolizyjność ronda jest tylko pozorna.

- Błędem jest wytyczenie skrętu w prawo w Mickiewicza przez pas rowerowy - ocenia ten zjazd z Kaponiery ulicą Zwierzyniecka jako niebezpieczny Włodzimierz Nowak, rowerzysta i działacz społeczny z Naszego Grunwaldu (niegdyś członek zarządu MyPoznaniacy).

Takie samo zagrożenie czeka na jadących ścieżką rowerową na przeciwległej części ronda, przy zjeździe w ulicę Dworcową. W tych miejscach wystarczy chwila nieuwagi kierowcy, by doszło do potrącenia rowerzysty.

Nagminne łamanie przepisów
- Kaponiera jest jaka jest. Najważniejsze, by korzystający z niej stosowali się do obowiązujących zasad ruchu drogowego. To jedyny sposób, by uniknąć niebezpiecznych sytuacji - uważa Józef Klimczewski.

Naczelnik apeluje, by nie jechać na pamięć, lecz zwracać uwagę na oznaczenia, które w ostatnim czasie uległy zmianie. Policjant nie teoretyzuje, bywając codziennie na rondzie, zna panującą na nim sytuację.

Chociaż łamanie przepisów jest w ostatnich dniach na Kaponierze nagminne, na razie funkcjonariusze policji nie dają mandatów, kończy się na pouczeniach. Sam byłem świadkiem edukowania kierowców i rowerzystów. Jedna z sytuacji była wręcz kuriozalna.

- Naprawdę nie mogę tędy przejechać? - dopytywała policjanta rowerzystka, którą zatrzymał, gdy od strony ulicy Zwierzynieckiej, przy hotelu Mercure, próbowała wjechać na rondo pod prąd. Dopiero po wymianie kilka zdań z funkcjonariuszem zdecydowała się zejść z roweru i skorzystała z przejścia dla pieszych.

Szczęśliwie, od ostatniej soboty, gdy nastąpiło częściowe otwarcie, do chwili oddania tego artykułu do druku, nie doszło na Kaponierze do żadnego wypadku. To, czy nie sprawdzi się któryś z przedstawionych na naszych łamach hipotetycznych scenariuszy lub nie dojdzie do groźnych zdarzeń w innych miejscach kluczowego dla centrum Poznania węzła komunikacyjnego, zależy jednak tylko i wyłącznie od rozwagi, wyobraźni i ostrożności korzystających z ronda. Niestety, na każdy z tych przymiotów na polskich drogach panuje spory deficyt.

Fakt, że nie doszło dotąd do wypadku, to w znacznej mierze efekt stałej obecności na Kaponierze funkcjonariuszy i pracowników nadzoru ruchu. Ich widok studzi zapały kierowców, by spróbować przejechać szybciej i hamuje zapędy tych spośród rowerzystów, którzy są przekonani, że zasady ruchu ich nie obowiązują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski