Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie całkiem spiskowa teoria leczenia

Leszek Waligóra
Jest rok 2002. Peter Rost, wiceprezes ds. marketingu koncernu farmaceutycznego Pfizer zeznaje przed senacką komisją USA. Ujawnia, że firmy zajmujące się produkcją leków zawyżają ich ceny. Za tę wypowiedź traci pracę, ale w USA wybucha awantura. W tym samym roku podobna awantura, ale bez udziału senackiej czy jakiejkolwiek komisji, wybucha w Polsce. W rezultacie NFZ kieruje pozwy przeciwko 30 firmom, które zdaniem rządowych specjalistów od 2000 roku zawyżały ceny importowanych leków, co miało narazić Skarb Państwa na stratę 5 do 8 miliardów zł. O podobne działania podejrzewano aż 80 firm.

Co się zmieniło od tego czasu?

Stany Zjednoczone wdrożyły m.in. system kontroli dystrybucji leków. Ten sam system Amerykanie, w ramach tzw. offsetu po zakupie przez nasz kraj samolotów F-16, zaproponowali Polsce. W oparciu o "dowody", przypominające zwykłe karty płatnicze, można było dzięki niemu każdemu pacjentowi założyć kartotekę. Lekarz wyposażony w specjalny czytnik tylko po przeciągnięciu przez niego karty dowiadywałby się, czy pacjent jest ubezpieczony, na co się leczył, jaki lekarz jeszcze się nim opiekuje i tak dalej. Wystawiona recepta automatycznie trafiać miała do systemu, a pacjent - uzbrojony w tę samą kartę, ale bez papierowych recept - mógł iść do apteki. Tam aptekarz, z ograniczonym dostępem do kartoteki (nie mógłby się dowiedzieć nic na temat historii choroby) wiedziałby jaki lek może sprzedać, a jeśli pacjent miałby pieniądze np. tylko na 10, zamiast 30 tabletek, mógłby je kupić, dokupując pozostałe później - bo w systemie zostawałaby informacja, że ma jeszcze prawo do 20 kapsułek.

System zapobiegałby wizytom tego samego pacjenta u 20 lekarzy, masowemu wystawianiu recept na ten sam lek, albo leki wzajemnie się wykluczające dla tej samej osoby, czy wręcz szkodzące. Lekarze mogliby również łatwo wyłapywać hipochondryków, których dziś można spotkać w każdej lekarskiej przychodni. Łatwo ich poznać: są u lekarza niemal codziennie, zajmując miejsce w kolejce. W końcu to nie oni płacą, płaci państwo. Czyli każdy.

Według Amerykanów wprowadzenie systemu w kraju takim jak Polska, zajęłoby około 18 miesięcy (uwzględniając procedury przetargowe - raczej dwukrotnie dłużej) i kosztowałoby od 400 do 800 milionów dolarów (czyli od 1,2 do 2,5 miliardów złotych). Jednak oszczędności dla kieszeni Polaków już w pierwszym pełnym roku jego stosowania wyniosłyby 3 miliardy złotych, z czego co najmniej miliard dla budżetu państwa. I to tylko licząc po kosztach leków, jakie są wydawane bez sensu, szkodliwie lub tylko po to, aby po szybkim przeterminowaniu trafić do kosza. Nie licząc oszczędności np. w czasie pracy lekarzy. W USA system przyniósł oszczędności znacznie większe, ale USA to w końcu większy kraj.

Polska na amerykańską propozycję się nie zgodziła. Takie karty "samowolnie" wprowadzono na Śląsku (tygodnik Przegląd później doszukał się związków ówczesnego szefa tamtej Kasy Chorych z koncernami farmaceutycznymi, co nie zmienia faktu, że system działa). I nigdzie indziej poza dziwacznym "pilotażowym" programem w Lesznie.

Co roku w Polsce rynek farmaceutyczny "wyciąga" około 30 miliardów zł. Prawie 1/3 dopłaca NFZ w ramach refundacji. Potrzebnych, niepotrzebnych - diabli wiedzą, bo miliardy papierków trudno przegryźć, gdy nie ma ich w systemie.

I kiedy patrzę na awantury lekarsko-aptekarsko-rządowe, po głowie chodzi mi tylko jedno. Wielki krzyk nie jest w obronie pacjenta. Wielki krzyk jest w obronie koncernów farmaceutycznych, dystrybutorów i wszystkich, którym w razie sensownego systemu kontroli wydawania leków - zabrakłoby w kasie kilku miliardów złotych.

Na szczęście dla nich: system jest średniowieczny. A ja, choć o bankrutujących pacjentach i bankrutującym państwie słyszę co chwilę, nie słyszałem jeszcze o upadku firmy farmaceutycznej. Ani o tym, że lekarzowi nie podobała się sponsorowana wycieczka do Kenii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski