Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogromne straty lotniska Ławica przez koronawirusa. Chociaż przybywa pasażerów i lotów to przyszłość jest niepewna. Co dalej z Ławicą?

Norbert Kowalski
Norbert Kowalski
Poznańskie lotnisko Ławica odnotowało ogromne straty przez koronawirusa. Powrót do normalnego stanu może zająć ponad trzy lata
Poznańskie lotnisko Ławica odnotowało ogromne straty przez koronawirusa. Powrót do normalnego stanu może zająć ponad trzy lata Grzegorz Dembiński
Puste lotnisko, zawieszone połączenia kolejowe i autobusowe, zakaz lotów krajowych i międzynarodowych oraz zamknięte granice – tak przez kilka tygodni wyglądała podróżnicza rzeczywistość w czasach koronawirusa. Chociaż od około miesiąca wszystko zaczęło się powoli zmieniać, do normalnego poziomu podróżowania, z czasów przed pandemią, wciąż daleka droga.

– Obecna sytuacja jest bezprecedensowa, bo nigdy nie mieliśmy do czynienia z takim kryzysem w świecie lotniczym od czasu, gdy człowiek wzbił się w powietrze – nie ma wątpliwości Grzegorz Bykowski, wiceprezes poznańskiego lotniska Ławica. Jednak kryzys dotknął nie tylko świat lotniczy, ale całą branżę turystyczną i przewozową.

Podróże ograniczone do zera

Kiedy w marcu koronawirus dotarł do Polski, polski rząd szybko podjął decyzję o zamknięciu granic i zakazie lotów krajowych oraz międzynarodowych. A to oznaczało, że ruch podróżniczy praktycznie zamarł. Przewoźnicy kolejowi oraz autobusowi masowo zawieszali większość swoich połączeń.

Od lipca pasażerowie lotniska Ławica w Poznaniu będą mieli do dyspozycji 37 kierunków lotów do 19 państw. Sprawdź, gdzie będzie można polecieć z Ławicy ----->

Loty z Poznania w czasach koronawirusa. Sprawdź, do jakich k...

Z kolei ruch lotniczy na poznańskiej Ławicy praktycznie zamarł. W kolejnych dniach do Poznania przylatywały jedynie pojedyncze samoloty czarterowe, które przywoziły z powrotem turystów, a później lotnisko stało praktycznie puste.

O ile do połowy marca udało się obsłużyć jeszcze nieco ponad 50 tys. pasażerów, o tyle w kwietniu liczba pasażerów wyniosła 595, a w maju 271 (to dlatego, że odbywały się przyloty cargo czy humanitarne). Dla porównania, w marcu 2019 roku obsłużono ponad 136 tys. pasażerów, w kwietniu – 159 tys. podróżnych, zaś maju – 210 tys.

Coraz więcej podróży. Ale to wciąż niewiele

Podróżnicze życie powoli zaczęło wracać pod koniec maja i w czerwcu. Wtedy to zarówno PKP Intercity, jak i Przewozy Regionalne oraz Koleje Wielkopolskie zaczęły przywracać coraz większą liczbę zawieszonych pociągów. Ponowne kursy rozpoczął także przewoźnik autobusowy Flixbus.

Z kolei 1 czerwca przywrócono loty krajowe, co przypadku Ławicy oznaczało połączenia między Poznaniem a Warszawą. Natomiast w połowie czerwca zostały także przywrócone loty międzynarodowe. Wszystkie podróże, zarówno w samolotach, pociągach i autobusach, odbywają się przy zachowaniu specjalnych procedur bezpieczeństwa.

Początkowo liczba lotów na Ławicy była znikoma, lecz to zaczęło się zmieniać wraz z upływem czasu. Aktualnie na poznańskim lotnisku dostępne są 43 kierunki rejsowe i prawie tyle samo czarterowych. Coraz bardziej ożywiają się także biura podróżnicze, które zaczynają mieć coraz więcej ofert.

– Ta dynamika może się podobać, ale trzeba pamiętać, że w pierwotnym planie, który dość długo pewnie nie wróci, mieliśmy ponad 110 lotów tygodniowo. Cieszy nas powrót pasażerów, ale to wciąż kilka razy mniej niż pierwotnie planowaliśmy i mieliśmy przed pandemią. Teraz mamy w ofercie więcej kierunków rejsowych niż rok temu, ale znacznie mniejsza jest za to częstotliwość lotów do tych miast niż rok temu. I to jest dla nas duży problem – mówi Grzegorz Bykowski.

Sprawdź też:

Przywrócenie lotów krajowych i międzynarodowych nie oznaczało bowiem, że na lotnisku nagle pojawiły się tłumy pasażerów. W czerwcu na lotnisku było zaledwie nieco ponad 4 tys. pasażerów (rok temu – 274 tys.). A to wszystko znacząco wpłynęło także na sytuację finansową lotniska.

– „Wyłączenie” ruchu lotniczego na trzy miesiące spowodowało, że mieliśmy tylko koszty, a nie mieliśmy żadnych przychodów – mówi Grzegorz Bykowski.

A ponadto dodaje: – Szacujemy, że nasze koszty w tym roku wyniosą ok. 80 mln zł, lecz skala naszych przychodów na razie jest wielką niewiadomą. Nawet, jeśli rynek odbuduje się do 70-80 proc. do końca roku, to trzeba pamiętać, że to będzie już niski sezon. A tymczasem 80 proc. niskiego sezonu to często nie jest nawet 30 proc. wysokiego sezonu. W zależności od tego, co będzie miało miejsce teraz oraz jak będzie rozwijała się pandemia, strata może wynieść od 30 do nawet 60 mln zł.

„Lotnisko nie zbankrutuje”, ale przyszłość jest niewiadomą

Jaka przyszłość czeka poznańskie lotnisko? To pytanie tak naprawdę jest wielką niewiadomą.

– Aktualnie możemy się zastanawiać czy pod koniec roku wrócimy do poziomu sprzed 10, 12 czy 14 lat wstecz, w zależności od tego, jak będzie rozwijać się pandemia i jak wpłynie na naszą chęć do podróżowania i latania. Najczarniejsze scenariusze pokazują, że ten rok możemy zakończyć z ruchem na poziomie poniżej 600 tys. pasażerów. Nieco bardziej optymistyczne wskazują, że to może być ok. 700-800 tys. pasażerów. Najważniejsze jest, jak szybko będziemy odbudowywali zaufanie pasażerów do latania, bo może być też tak, że zakończymy rok z milionem pasażerów, choć jest to wariant bardzo optymistyczny w tej chwili – mówi Grzegorz Bykowski.

Sprawdź też:

Jednocześnie nie ma wątpliwości, że Ławica nie zbankrutuje. – Lotnisko nie może zbankrutować, bo jest zbyt ważnym elementem z punktu widzenia rozwoju gospodarki i regionu – zapewnia, dodając, że władze lotniska wystąpiły do rządu o możliwość skorzystania z tarczy antykryzysowej dla dużych przedsiębiorstw.

Wiceprezes Ławicy zwraca także uwagę, że powrót do ruchu lotniczego w Poznaniu na poziomie sprzed pandemii zajmie od 2-4 lat, w zależności od długości czasu trwania pandemii i recesji gospodarczej. – W Poznaniu szacujemy, że zajmie nam to ok. 3,5 roku i wrócimy do ruchu, który planowaliśmy na 2020 rok – mówi Grzegorz Bykowski.

Ponadto dodaje, że nie jest wykluczone, iż na Ławicę wrócą także połączenia, które funkcjonowały przed rozpoczęciem pandemii. – Są na to bardzo duże szanse. Mamy zapewnienie przewoźników i jesteśmy przygotowani, aby wróciły pierwotne kierunki. Ale musi się wydarzyć jedna rzecz. Muszą być chętni, którzy będą chcieli latać tymi samolotami z naszego lotniska w Poznaniu – nie ma wątpliwości Grzegorz Bykowski.

Zobacz też:

Sortownia bagażów aktualnie również świeci pustkami. Co jakiś czas uruchamiana jest jedynie taśma, na której normalnie powinny przejeżdżać bagaże. Wszystko po to, aby po koronawirusie sprzęt był w jak najlepszym stanie

Lotnisko Ławica od kulis. Zobacz nieznane miejsca na lotnisk...

Od poniedziałku, 1 czerwca, można ponownie latać z Poznania do Warszawy. Na pokładzie pierwszego samolotu ze stolicy Wielkopolski były 22 osoby.

Pierwsze samoloty wróciły na lotnisku Ławica w Poznaniu. Jak...

Kominy, maszty, dźwigi, opuszczone konstrukcje czy powstające wieżowce – to tylko przykłady miejsc, które wykorzystują miejscy wspinacze, by wejść jak najwyżej. W Poznaniu dwa miesiące temu trzech mężczyzn wywiesiło flagę piratów na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Teraz opowiadają nam, co daje im wspinaczka miejska, dlaczego to robią oraz jak wygląda ich przygotowanie do wspinania. Zobacz w naszej galerii, gdzie potrafią wejść bez zabezpieczeń miejscy wspinacze ---->

Miejscy wspinacze - wchodzą na wysokie kominy, maszty, dźwig...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski