Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpia Grudziądz - Lech Poznań 0:2 [RELACJA, ZDJĘCIA]

Maciej Lehmann
Olimpia Grudziądz - Lech Poznań 0:2 [RELACJA, ZDJĘCIA]
Olimpia Grudziądz - Lech Poznań 0:2 [RELACJA, ZDJĘCIA] Piotr Bilski
Lech zmazał plamę sprzed trzech lat i zrewanżował się Olimpii w Pucharze Polski. Awans do 1/8 finału zapewnił Kolejorzowi węgierski duet Holman - Lovrencsics. Ten pierwszy pokazał, że można na niego liczyć, bardziej niż na napastników.

Grudziądz, wtorek, godzina 18, pogoda też nie dopisuje do gry, jest ciężko - słowa "klasyka", czyli Piotra Ćwieląga, kiedy był on jeszcze piłkarzem Śląska, idealnie pasowały, do tego co działo się w pierwszej połowie wczorajszego meczu.

Zobacz też: Olimpia - Lech: Oceniamy lechitów

W ponad 30-stopniowym upale piłkarzom trudno było oddychać, a co dopiero grać w piłkę. Co prawda Thomalla, Tetteh, Wilusz czy Holman mieli okazję, by udowodnić trenerowi Skorży, że bardzo zależy im na tym, by wreszcie podnieść się z ławki rezerwowych i za szybko przyklejono do nich łatkę transferowych niewypałów, ale afrykański upał sprawiał, że musieli oszczędzać siły, by wytrzymać trudy pojedynku.

Lechici chcieli szybko strzelić gola, by kontrolować wydarzenia na boisku i to im się udało. Najpierw groźnie w kierunku bramki gospodarzy uderzył Dariusz Formella, ale bramkarz nawet nie musiał interweniować.

Druga akcja poznaniaków przyniosła im już gola. Formella przytomnie odegrał piłkę do nadbiegającego Kędziory, który mocno uderzył z woleja. Wróblowi udało się tylko odbić piłkę, która trafiła do Holmana. Węgier zachował spokój, położył na ziemię obrońców i technicznym strzałem wyprowadził Lecha na prowadzenie.
To był bardzo ważny gol, bo pozwolił lechitom grać tak jak chcieli. Piłka długo krążyła między obrońcami, niestety wiele prób uruchomienia graczy ofensywnych kończyło się stratami. Bezproduktywny był Thomalla, który miał problem z przyjęciem nawet lekkich podań. Niewiele wnosili też Formella i Kownacki. Tego drugiego można trochę usprawiedliwić, bo miał długą przerwę spowodowaną kontuzją i dochodzi do formy. Piłkarze Olimpii dostosowali się do poziomu dostojnie poruszających się po boisku poznaniaków i długo byliśmy świadkami "piłkarskich szachów". Gospodarze ożywili się dopiero tuż przed przerwą i od razu było groźnie pod bramką Gostomskiego.

Najpierw spóźnił się Tetteh, ale Piter Bućko, z 7 m uderzył wysoko nad bramką. Potem z ostrego kąta strzelał Djousse. Gostomski sparował piłkę na głowę Cieslińskiego, lecz pomocnik Olimpii też spudłował.

Po zmianie stron mecz zrobił się trochę ciekawszy. Stało się to za sprawą szybciej i składniej grających gospodarzy. Najpierw jednak nie popisał się Holman, który zbyt długo holował piłkę i zmarnował okazję na podwyższenie wyniku.

Skuteczność nie była też atutem pierwszoligowców. Kaczmarkowi i Banasiakowi wyraźnie zabrakło "zimnej krwi", gdy trzeba było tylko trafić w światło bramki. Natomiast w 83. min dobrze zachował się Gostomski, który zatrzymał szarżującego Pawelę.

Zobacz też: Olimpia Grudziądz - Lech Poznań 0:2 [WYNIK, ZDJĘCIA, RELACJA NA ŻYWO]

Dwie minuty później mecz był już rozstrzygnięty. To była węgierska kombinacja. Lovrencsics popędził prawym skrzydłem i zagrał przed bramkę. Tam piłka odbija się od Łabędzkiego i trafia do Holmana, który po raz drugi wpakował piłkę do siatki. Węgier wykonał swoje zadanie w 100 procentach i to jemu należą się największe brawa za ten mecz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski