Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacyfikacja "Solidarności" nie powiodłaby się bez bezpieki

Piotr Talaga, Krzysztof M. Kaźmierczak
Stan wojenny wprowadzili wojskowi, ale jego realizacja należała do tajnej policji politycznej. O najbardziej zaangażowanych w pacyfikację opozycji w naszym regionie esbekach piszą Piotr Talaga i Krzysztof M. Kaźmierczak

Ciężar powodzenia ogromnej ogólnopolskiej operacji spacyfikowania "Solidarności" spoczywał głównie na Służbie Bezpieczeństwa. Już na długo przed 13 grudnia 1981 w SB panował stan wzmożonej gotowości. Przez pierwsze miesiące obowiązywania dekretu o stanie wojennym esbecy pracowali całodobowo. Nie dawano urlopów, godziny nadliczbowe były codziennością.

Dezintegracja i prześladowanie opozycji były stałymi celami istnienia SB. Podczas stanu wojennego aktywność bezpieki wzrosła jednak do poziomu niespotykanego od czasów powojennego "utrwalania" władzy komunistycznej. Do standardowych działań, takich jak inwigilacja przedsiębiorstw, uczelni i szkół doszły kolejne. Przy każdym ośrodku internowania powołano zespoły do rozpracowywania i werbowania trzymanych w odosobnieniu opozycjonistów.

Ponadto w ramach poszczególnych województwach tworzono specjalne grupy operacyjne, których celem było rozbijanie organizacji podziemnych. W jej skład w województwie poznańskim wchodzili mjr Franciszek Szych (zastępca naczelnika Wydziału II zajmującego się kontrwywiadem), kpt. Kazimierz Ziomek (zastępca naczelnika Wydziału III zajmującego się rozpracowywaniem opozycji m.in. na uczelniach i w szkołach), mjr Edmund Sosiński (zastępca naczelnika Wydziału IV ds. kościołów i związków religijnych) i kpt. Ryszard Krasicki (z zastępca naczelnika Wydziału V zajmującego się inwigilacją przedsiębiorstw).

Cały czas na wysokich obrotach, na rzecz wszystkich pozostałych pionów bezpieki działał Wydział Śledczy SB, kierowany przez sprawdzonego jeszcze w stalinowskich czasach ppłk. Bogdana Jelenia.
Przedstawiamy sylwetki tych funkcjonariuszy, należących do grona najbardziej zasłużonych dla władz Polski Ludowej podczas stanu wojennego.

Bogdan Jeleń w Batalionach Chłopskich (chrubieszowski oddział partyzancki "Rysia") nosił pseudonim "Kolt". Po wkroczeniu Armii Czerwonej wstąpił do MO. Mając 20 lat (w 1944 r.) zgłosił się do pracy w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie. - Miałem pragnienie walczyć i gruntować nasz socjalistyczny ustrój nie szczędząc sił i zdrowia, dając z siebie wszystko - napisał 39 lat później Bogdan Jeleń - Brałem bezpośredni udział w likwidacji szeregu band zbrojnych grasujących na terenie woj, lubelskiego, rzeszowskiego i białostockiego.

Do grona "band" rozbijanych przez Jelenia należał też oddział... "Rysia". W październiku 1946 r. Bogdan Jeleń został zdegradowany o jeden stopień służbowy za bicie podejrzanego. "Dochodzenie przeciwko w/w zostało umorzone, ponieważ śmierć nie nastąpiła na skutek bicia, a za nietaktowne postępowanie w czasie przesłuchania został ukarany dyscyplinarnie i zdegradowany o jeden stopień służbowy" - zapisano w aktach personalnych Jelenia. Sprawa nie przeszkodziła w dalszej karierze tego funkcjonariusza. Na początku 1954 r. objął w Poznaniu stanowisko wiceszefa Wydziału Śledczego WUBP. W latach 1957 - 1959 zwolniono go ze służby na czas nauki w technikum mechanicznym. Od lipca 1960 r. jest już naczelnikiem Wydziału Śledczego. Funkcję tę pełni aż do końca swej służby, czyli do lutego 1990 r.

W sierpniu 1982 r. otrzymał awans na stopień podpułkownika. "Szczególna ofiarność i zaangażowanie w okresie stanu wojennego. Posiada osobisty udział w przywracaniu ładu społecznego i praworządności socjalistycznej" - napisał w uzasadnieniu do wniosku komendant wojewódzki. W jego aktach personalnych jest także zapis, że "w umiejętny sposób współpracuje z prokuraturą Wojsk Lotniczych w Poznaniu" (w okresie stanu wojennego przygotowywała ona akty oskarżenia przeciwko działaczom opozycji solidarnościowej).

Ryszard Krasicki rozpoczął pracę w poznańskiej SB w końcu 1969 r. Początkowo trafił do Wydziału III, by w maju 1977 r. objąć stanowisko zastępcy naczelnika Wydziału V (od 1984 r. był już jego naczelnikiem). Szczególnie aktywny był w okresie stanu wojennego. W 1982 r. został awansowany na stopień majora. "posiada osobisty udział w działaniach przygotowawczych do wprowadzenia stanu wojennego i wykazał dużą aktywność na rzecz stabilizacji politycznej" - napisano w uzasadnieniu wniosku.

Krasicki kierował zespołem operacyjnym SB w Poznaniu, którego zadaniem była likwidacja działających podziemnych struktur "S" na terenie Poznania i województwa (w skład zespołu wchodzili także Edmund Sosiński, Kazimierz Ziomek i Franciszek Szych). "Za istotny udział w ujawnieniu i rozbiciu nielegalnej organizacji konspiracyjnej odznaczony był Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski" - zapisano w jego aktach personalnych. Miał on rzeczywiście duży udział w rozbiciu Tymczasowego Zarządu Regionu Wielkopolska (m.in. aresztowano wówczas Janusza Pałubickiego, przew. TZR). W 1986 r. awansowano go na stopień podpułkownika. Ze służby odszedł na emeryturę w 1990 r.

Franciszek Szych trafił do pracy w poznańskiej bezpiece z Komitetu Powiatowego PZPR w Szamotułach. Początkowo pracował w Wydziale II (od 1973 r. był w nim zastępcą naczelnika), by w 1983 r. otrzymać mianowanie na naczelnika Wydziału III, a w 1984 r. zostać zastępcą szefa Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych d/s SB w Poznaniu.

W okresie stanu wojennego i wkrótce potem był dwukrotnie awansowany na stopnie oficerskie. W 1983 r. na podpułkownika (w tym roku otrzymał także Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski), a w 1986 na pułkownika.

"Kierowane i nadzorowane przez niego sekcje osiągają pomyślne rezultaty na odcinku zabezpieczenia terenu województwa poznańskiego i poszczególnych obiektów przed penetracją wrogich ośrodków wywiadowczych i dywersyjnych" - napisano w jego opinii pracy w 1983 r. Władysław Pożoga podsekretarz stanu w MSW wyróżnił go nagrodą pieniężną za dokonanie "cennego pozyskania tajnego współpracownika do sprawy o kryptonimie "NIEMEN". Franciszek Szych odszedł z SB na emeryturę w 1990 r.

Edmund Sosiński rozpoczął pracę w SB w 1967 r. początkowo w Wągrowcu. Dwa lata później był już w Wydziale IV w Poznaniu, by w 1976 r. objąć w nim stanowisko zastępcy naczelnika. Na początku 1985 r. mianowano go naczelnikiem Wydziału III. W jego aktach widnieje opinia, że "posiada znaczne osiągnięcia w operacyjnej kontroli duszpasterstwa akademickiego i jego powiązań z elementami antysocjalistycznymi" i ponadto, że "organizuje działania operacyjne na odcinku zwalczania wrogiej działalności w nadbudowie państwa, terroryzmu".

W 1981 r. mianowano go na stopień majora, a w 1985 r. na podpułkownika. Na emeryturę przeszedł w 1990 r.

Kazimierz Ziomek związał się w SB od początku (od 1970 r.) z Wydziałem III. Od 1981 był w nim zastępcą naczelnika. W 1983 r. otrzymał awans na stopień majora za swe osiągnięcia w okresie stanu wojennego oraz podczas wizyty papieża. W 1984 otrzymał Złoty Krzyż Zasługi. W tym samym roku był bliski awansu na szefa Wydziału III. W rekomendacji przełożeni wskazywali na jego działania "na odcinku operacyjnego rozpoznania i zabezpieczania środowisk naukowych i akademickich" oraz na: "konkretne i wymierne efekty w likwidacji zagrożeń ze strony nielegalnych sił i ugrupowań antysocjalistycznych i antypaństwowych". Ceniono inwigilowanie przez niego środowiska UAM.

Szefem jednak nie został. Na przeszkodzie stanął jego teść, który w 1974 r. emigrował do Szwecji. Ziomek odszedł z SB na własną prośbę w 1989 r. Wśród powodów wskazał właśnie tę sprawę "co utrudniło mi awans zawodowy" - napisał Kazimierz Ziomek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski