Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijany, naćpany, bez prawa jazdy. Usłyszał wyrok 8 lat więzienia

Barbara Sadłowska
Był pijany, nafaszerowany amfetaminą i jechał szybkim samochodem - bez prawa jazdy, którego kilka miesięcy wcześniej pozbawił go sąd. Dlatego zamiast zatrzymać się i poddać policyjnej kontroli, Tomasz D. postanowił uciec. Gnał nocą, we mgle, ulicą Poznańską z Czerwonaka do Owińsk ścigany przez policyjny radiowóz. Zjechał na pobocze, taranując wszystko po drodze. Uderzenie w prawy bok samochodu zabiło pasażera samochodu.

W lipcu ubiegłego roku poznański Sąd Rejonowy Wilda Nowe Miasto skazał Tomasza D. na 6 lat więzienia. Wyrok zaskarżył prokurator, który domagał się dla oskarżonego maksymalnej kary - 12 lat. Apelację napisał również obrońca Tomasza D., prosząc, by sąd odwoławczy złagodził wymiar kary. Tak się jednak nie stało...

Poznański Sąd Okręgowy prawomocnie skazał Tomasza D. na 8 lat. Przedtem jeszcze wysłuchał biegłego patologa, ponieważ obrońca próbował wykazać, że gdyby pasażer oskarżonego miał zapięte pasy, mógłby przeżyć wypadek. Lekarz stwierdził, że chronią one praktycznie tylko przed skutkami zderzenia czołowego. Uderzenie w prawy bok samochodu, przy takiej prędkości - a było to co najmniej 117 kilometrów na godzinę - było śmiertelne. Okoliczność, czy pasażer zapiął pasy czy nie, nie miała tu znaczenia.

Uzasadniając podwyższenie wymiaru kary do 8 lat sędzia Alina Siatecka podsumowała: - Nie było żadnego przepisu, którego oskarżony by nie naruszył.

Wyliczała kolejno: usiadł za kierownicą z 1,45 promila alkoholu i po narkotykach. W czerwcu 2012 roku sąd odebrał mu prawo jazdy, a Tomasz D. kilka miesięcy później, w listopadzie, ponownie jechał pijany. Łącznie na koncie miał 7 wyroków. Nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. Próbował uciec i zabił kolegę.

Sędzia Alina Siatecka wyjaśniła też, dlaczego sąd odwoławczy nie wymierzył maksymalnej kary 12 lat, mimo, iż nie było żadnej okoliczności łagodzącej dla pijanego kierowcy. Poza jedną, która nie była jego zasługą, a ślepym przypadkiem... Tomasz D. mógł przecież staranować inny samochód i zabić całą rodzinę. Pozbawił życia tylko jedną osobę - kolegę, który wcześniej pił z nim alkohol i wsiadł do samochodu prowadzonego przez pijanego kierowcę.

W ocenie sądu odwoławczego kara 6 lat była zbyt łagodna. Tomasz D., który od przeszło roku przebywa w areszcie, nie został doprowadzony na ogłoszenie wyroku. O prawomocnej karze 8 lat więzienia poinformuje go obrońca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski