Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Początek procesu o zabójstwo taksówkarza

Barbara Sadłowska
Zabójcy wybrali taksówkę pana Henryka z powodu marki wozu i wieku kierowcy. Bez wahania zabili człowieka, żeby zabrać samochód i utarg taksówkarza. We wtorek rozpoczął się proces w tej bulwersującej sprawie.

- Wiem, że chodzi o zabójstwo taksówkarza - powiedziała w pierwszym dniu procesu 17-letnia Daria. Jej starsza siostra ma dwoje dzieci z 20-letnim Mateuszem B., który we wtorek stanął przed poznańskim Sądem Okręgowym. Towarzyszy mu 5 lat starszy Rafał F. Prokuratura oskarżyła ich o zabójstwo taksówkarza.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Prokuratura: Młodzi mężczyźni oskarżeni o zabójstwo taksówkarza w Koziegłowach

- Oskarżeni przyjechali do nas w nocy. Mieli mokre ubrania i buty - mówiła Daria. - Rafał powiedział, że zabili taksówkarza, a ciało zostawili w jeziorze. Mateusz liczył pieniądze - miał portfel tego zabitego. Podzielili się nimi na pół. Mi dali 30 złotych, bo tyle Mateusz był mi winny. Potem Mateusz palił w kuchni zdjęcia z tego portfela. Powiedziałam, że nie chcę tego widzieć i poszłam spać.

- Jak pani przyjęła informację o zabójstwie taksówkarza? - zapytała sędzia Maria Kostecka.
- Byłam roztrzęsiona, nie wiedziałam, co robić - powiedziała Daria.

Mateusz B. planował zabójstwo taksówkarza od kilku miesięcy. Jednak jego koledzy z podpoznańskich Koziegłów, których do tego namawiał, wyśmiali go.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Zabójstwo taksówkarza: Podejrzany i jego ofiara mieszkali na tym samym osiedlu

Wspólnika zbrodni znalazł w Rafale F., który wynajmował pokój w Poznaniu. W listopadzie ubiegłego roku młodzi ludzie wsiedli do taksówki 51-letniego pana Henryka na postoju przy ulicy Murawa i zamówili kurs do Koziegłów. Potem sterroryzowali taksówkarza nożem i udusili paskiem. Ciało wrzucili do jeziora w Stęszewku koło Pobiedzisk.

- Przyszedł do mnie wieczorem, mówiąc, że ma samochód do sprzedania - zeznał młody mężczyzna, sąsiad Rafała. - Powiedział, że "głowa za niego poszła". Mówił o zabójstwie, ale jako osoba trzecia.

Proponował mi, że za 5 tysięcy może załatwić, kogo zechcę.
- 10 listopada wiedziałam męża ostatni raz - powiedziała wdowa. Nie potrafiła podać kwoty zadośćuczynienia. - Nie ma takiej kwoty. To była najbliższa dla mnie osoba.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Zabójstwo taksówkarza: Motyw rabunkowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski