Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Początek procesu za Nangar Khel przeniesiony

Łukasz Cieśla
Nie udało się dzisiaj rozpocząć w Warszawie ponownego procesu za ostrzał Nangar Khel. Jeden z oskarżonych żołnierzy, plut. Tomasz Borysiewicz, poprosił o obrońcę z urzędu. Sąd dopiero go wyznaczy. Nowy adwokat będzie musiał się zapoznać z aktami sprawy. Rozpoczęcie procesu odroczono do stycznia 2013 r.

Do tej pory jednym z obrońców Borysiewicza był poznański adwokat Andrzej Reichelt. Żołnierz stwierdził dzisiaj, że nie miał cywilnej odwagi, by prosić mecenasa o bezpłatną obronę przez następne miesiące. Sprawa Nangar Khel toczy się od pięciu lat i do tej pory nie płacił za adwokata.

Jest jeszcze jeden powód wypowiedzenia pełnomocnictwa adw. Reicheltowi przez plut. Borysiewicza. Mecenas Reichelt bronił także chor. Andrzeja Osieckiego, innego z oskarżonych. A sąd zauważył, że między tymi dwoma żołnierzami istnieje tzw. kolizja, czyli konflikt interesów. Choć nie obciążają się winą za ostrzał, to Osiecki był przełożonym Borysiewicza. W czasie procesu może się okazać, że np. jeden wydał drugiemu polecenie ostrzelania afgańskiej wioski.

- Kiedy sąd zauważa kolizję między dwoma klientami, to nie mogę wybrać, którego z nich będę bronić, a którego nie. Zgodnie z przepisami będę musiał zrezygnować z bronienia ich obu. Będą musieli mieć innych obrońców - mówi adw. Andrzej Reichelt.

Obecny proces jest kolejnym w sprawie ostrzału Nangar Khel. Początkowo poznańska prokuratura wojskowa oskarżyła siedmiu żołnierzy o atak na cywilne zabudowania. Doszło do niego w sierpniu 2007 roku. Zginęło sześciu afgańskich cywilów. Sprawą najpierw zajął się Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie. Uniewinnił wszystkich oskarżonych, mimo że składali sprzeczne wyjaśnienia i wzajemnie obarczali się winą.

W marcu tego roku Sąd Najwyższy podtrzymał uniewinnienie, ale tylko wobec trzech żołnierzy. Prokuratura nie wniosła kasacji od tych trzech uniewinnień. Ponowny proces mają czterej żołnierze. Oprócz Borysiewicza i Osieckiego, również ppor. Łukasz Bywalec i st. szer. Damian Ligocki. Sąd Najwyższy stwierdził, że ich rola w ostrzale jest niejasna. Wyjaśnić ją ma ponowny proces przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski