Na pl. Mickiewicza zebrała się grupa młodych naukowców reprezentująca poznańską frakcję komitetu kryzysowego. Odczytali oni szereg wierszy - także w języku jidysz oraz niemieckim - opowiadających o śmierci. Czytana była poezja m. in. Wisławy Szymborskiej, Tadeusza Różewicza oraz Wolfganga Goethego. Po przeczytaniu każdego wiersza uczestnicy zatykali wokół pomnika Adama Mickiewicza kolejną czarną flagę.
- Destrukcyjna polityka rządu wobec polskiej nauki doprowadziła do pierwszego od 1981 r. protestu środowiska naukowego - brzmi pierwsze zdanie protestu, które odczytywane jest dziś w szesnastu miastach uniwersyteckich w Polsce. - Fakty mówią same za siebie. Studenci tłoczą się w przepełnionych grupach, zachęcani obietnicą wyższego wykształcenia i lepszego życia, stają sie trybikami w fabryce dyplomów. Młodzi ambitni naukowcy coraz częściej zmuszani są do emigracji w ucieczce przed beznadziejną rzeczywistością polskich bieda-uniwersytetów. A forsowany model finansowania nauki - konkurencji "kto kogo" o coraz skąpsze środki - w sytuacji stresy i niepewności uniemożliwia prowadzenie ambitnych i długofalowych badań" - czytamy.
- Sposób finansowania uczelni, wprowadzone przez rząd metody finansowania badań i dydaktyki przyczyniają się do rozkładu tego, czym powinna być akademia - uważa przedstawiciel komitetu kryzysowego Leszek Kwiatkowski z UAM. - Obowiązujący obecnie system grantowy pomaga szczególnie tym, którzy są blisko źródeł finansowania i wiedzą, jak o granty zabiegać. Wiele wartościowych naukowców jednak tego dostępu nie ma, zostają poszkodowani - mówi.