Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł z Piły został salowym na oddziale covidowym w Wielkopolsce. Marcin Porzucek jest wolontariuszem w pilskim szpitalu

Agnieszka Świderska
Poseł z Piły Marcin Porzucek w dni, gdy nie jest w Sejmie, pracuje jako wolontariusz na oddziale covidowym w szpitalu.
Poseł z Piły Marcin Porzucek w dni, gdy nie jest w Sejmie, pracuje jako wolontariusz na oddziale covidowym w szpitalu. Archiwum Marcina Porzucka
Poseł z Piły został wolontariuszem w szpitalu. To taki dziwny czas, w którym jedni chcą wysyłać do szpitali prywatnych detektywów i tropić brak opieki nad pacjentami, a inni ubierają się w kombinezony ochronne i starają się tą opiekę zapewnić. Nie dlatego, że muszą, dlatego, że chcą. Wśród nich już drugi tydzień jest pilski poseł Marcin Porzucek.

Nie jest urodzonym wolontariuszem. W akcjach charytatywnych był tym, który wrzucał do puszki, a nie tym, który ją trzymał. Koronawirus i to co COVID-19 robi z ludźmi, zrobił z niego wolontariusza.

Czytaj: Burza wokół szpitala przy Szwajcarskiej w Poznaniu. Po szokującym reportażu - trwają kontrole. Dyrekcja placówki uważa, że to manipulacja

Zgłosił się po tym jak na dramatyczny apel lekarzy ze Szpitala Specjalistycznego w Pile o ochotników, którzy odciążą zdziesiątkowany personel i pomogą przy najprostszych czynnościach opiekuńczych, odpowiedziała tylko jedna osoba. Co innego klaskać medykom, a co innego pomóc im, gdy potrzebują bardziej konkretnego wsparcia.

- Uważam, że od osób publicznych powinno się wymagać więcej i one powinny od siebie więcej wymagać. Nie każdy musi być wolontariuszem, ale każdy może dać coś od siebie

- mówi Marcin Porzucek, poseł PiS z Piły.

Nie wiedział, gdzie trafi, bo to taki czas, gdy dodatkowa para rąk w szpitalu na Rydygiera jest potrzebna wszędzie. Personelu brakuje, bo lekarze i pielęgniarki nie mają dyspensy od koronawirusa: też są zakażeni albo choruje ktoś z ich najbliższych. Do tego dochodzą kwarantanny, na które trafiają m.in. z powodu kontaktu z zakażonymi pacjentami o których w momencie przyjęcia do szpitala nie było jeszcze wiadomo, że są zakażeni, bo przecież nie ma obowiązkowych przesiewowych testów.

Trafił na ten najtrudniejszy odcinek – na oddział covidowy utworzony na dawnej neurologii. Już w marcu utworzono tam oddział obserwacyjny dla osób z podejrzeniem koronawirusa. Od 29 października to już oficjalny oddział covidowy: tego dnia wojewoda wydał decyzję, w której nałożył na pilski szpital obowiązek zabezpieczenie 8 łóżek obserwacyjnych oraz 29 łóżek dla pacjentów z potwierdzonym COVID-19, w tym czterech łóżek intensywnej terapii. To oddział pod szczególnym nadzorem i szczególnego ryzyka. Jak wszystkie takie oddziały w kraju.

Bał się. W jego rodzinie były już przecież przypadki koronawirusa. Znał relacje z przebiegu choroby. Te lżejsze i te cięższe jak bardzo ciężkie zapalenie płuc. I to, że COVID-19 robi wyjątki tylko dla dzieci, ale jak masz już więcej niż 30 lat, to możesz już się bać.

Zobacz, jak lekarze leczą w szpitalu zakaźnym przy Szwajcarskiej:

Bał się i boi się nadal. To nie jest jednak ten strach, który paraliżuje i zamyka. To raczej ten, który masz z tyłu głowy, kiedy przebierasz się w kombinezon, nakładasz maskę, ochronne obuwie i dwie pary rękawiczek. Wiesz, że musisz zadbać o swoje bezpieczeństwo nie tylko dlatego, że w domu zostawiłeś dwie kobiety swojego życia - żonę i córkę, ale także dlatego, by nie stwarzać dodatkowego zagrożenia dla personelu, który walczy o tych, których życie wisi na włosku.

Został salowym. Wstaje o godzinie 6.00. Przychodzi do szpitala na godzinę 7.00, by bez pośpiechu i starannie założyć na siebie wszystkie ochronne warstwy i punktualnie o godzinie 7.30. być już gotowym do pracy. Na oddziale rano są we trójkę: dwie salowe i on. Przed wydaniem śniadania stoliki pacjentów muszą być czyste i zdezynfekowane, więc czyści i dezynfekuje stoliki, a potem lustra, klamki, drzwi, parapety. Myje i odkaża toalety. Sprząta po śniadaniu.

Czytaj: Pierwszy polski test na COVID trafił na półkę a nie do laboratoriów. Chwalił go wicepremier Gowin, ale odzewu od rządu nie ma. Dlaczego?

Stara się być w szpitalu w każdy wolny dzień od Wiejskiej. Nie zawsze się to udaje, bo wypada jakiś poranny wywiad albo pilny wyjazd. Wtedy przychodzi w weekend. Na kilka godzin z rana. Na tym oddziale nie powinno się zresztą dłużej przebywać. Czego nauczyły go te dwa tygodnie?

- Pokory. I jeszcze większego szacunku dla lekarzy i pielęgniarek za tę codzienną walkę. Stają na głowie, by ratować tych pacjentów i zapewnić im jak najlepszą opiekę. A jeżeli ktoś chce się osobiście o tym przekonać, to najlepszą drogą do tego jest właśnie wolontariat. Znacznie lepszą niż wysyłanie do szpitala detektywów

– odpowiada bez zastanowienia Marcin Porzucek.

Więcej na pila.naszemiasto.pl.

Zobacz:

"To jest plandemia!", "nie ma chorób bezobjawowych", "koronawirusy znamy od lat 60.", "do szpitali jeżdżą puste karetki, a mówią, że nie ma miejsca", "maseczki nie chronią", "lekarze mają płacone za każdego zmarłego na COVID" - tych i wiele innych opinii można przeczytać od "internetowych specjalistów". Nie skończyli studiów medycznych, nie są lekarzami, naukowcami, analitykami medycznymi, ale we własnym przekonaniu o pandemii koronawirusa wiedzą najwięcej. Prawie jedna piąta Polaków uważa, że pandemia to kłamstwo. Sprawdzamy, czy w tezach tzw. antycovidowców jest chociaż ziarnko prawdy. Zobacz, co o popularnych tezach antycovidowców mówią eksperci---->

Nie ma pandemii koronawirusa, a lekarze biorą kasę za wpisyw...

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski