Do sprawy po ponad dekadzie wraca Onet. Pożar w pałacu Hardtów w Wąsowie wybuchł 19 lutego 2011 r. Jego pracownicy, zanim wezwali pomoc, przez około 13 minut kasowali ostrzeżenia systemu przeciwpożarowego. Budynek uległ poważnym zniszczeniom spaliło się poddasze i wnętrza na piętrach budynku.
Związany z pałacem biznesmen Krzysztof S. - w latach 90. był również związany z poznańskim holdingiem Elektromis - uznał jednak, że za zniszczenia powinna odpowiedzieć państwowa straż pożarna. "Bo ponoć gasiła ogień niczym amatorzy" - relacjonuje onet.pl. Dlatego też spółka Anrest domagała się od Skarbu Państwa, czyli od straży pożarnej prawie 6 mln zł odszkodowania, a od firmy ubezpieczeniowej - 4 mln zł.
Sprawdź też:
Portal zwraca uwagę na kontrowersje, które pojawiają się wokół tej sprawy. Proces toczy się w sądzie w Poznaniu, pomimo że sędziowie z Poznania jeździli wcześniej na szkolenia do pałacu biznesmena. Poza tym, na biegłego sąd powołał emerytowanego strażaka, który był skonfliktowany z niektórymi kolegami z pracy. Po wydaniu bardzo niekorzystnej opinii dla strażaków, reprezentujący ich prawnicy chcieli przesłuchać biegłego. Sąd jednak się na to nie zgodził.
Sytuacja uległa natomiast zmianie. Sprawę przejęła nowa sędzia, bo jej poprzednik przeszedł w stan spoczynku. Sędzina chce przesłuchać biegłego, ten jednak nie zjawił się na rozprawie w maju. Kolejną zaplanowano na grudzień.
Nawiedzone miejsca w Polsce. Ich historie mrożą krew w żyłac...
Oni są poszukiwani przez policję w Poznaniu. Zobacz zdjęcia....
Strefa Biznesu - Boże Ciało 2023. Gdzie i za ile wyjadą Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?