Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Chcą wyrzucić sprzedawcę kasztanów ze Starego Rynku?

Marta Danielewicz
Stary Rynek to nie plac Pigalle. Brak tu kasztanów
Stary Rynek to nie plac Pigalle. Brak tu kasztanów MRT
Tomasz Noske, sprzedawca kasztanów uważa, że ze Starego Rynku chce go wyrzucić Estrada Poznańska, której nie podoba się jego sezonowa działalność.

Tomasz Noske prowadzi już drugi rok działalność sezonową. Sprzedaje gorące kasztany jadalne w centrum Poznania pod parasolem z napisem "Władca Kasztanów". Niektórym jednak nie do końca odpowiada prowadzona przez pana Tomasza działalność. W ubiegły piątek "Władca kasztanów" stanął na Starym Rynku, przed jedną z poznańskich restauracji, z którą ma podpisaną umowę o współpracę. Ten dzień nie należał jednak do szczęśliwych dla sprzedawcy kasztanów. Został ukarany mandatem.

- To Estrada Poznańska nasłała na mnie straż miejską. Nie podoba im się moja sprzedaż. Strażnik, wypisujący mandat, powołał się na uchwałę, która zakazuje handlu okrężnego, ignorując przy tym pozostałe jej paragrafy, które warunkowo taki handel dopuszczają - komentuje Tomasz Noske. Zdaniem pana Tomasza, jego umowa zawarta z poznańską restauracją pozwala mu stać przed nią i sprzedawać kasztany bez zezwoleń, których nie udało mu się dostać. - W treści umowy jest zapis o tym, że będę promował lokal sprzedażą kasztanów - mówi.

Już w zeszłym roku "Władca kasztanów" starał się pozyskać od Estrady Poznańskiej, która zarządza terenem Starego Rynku i Placu Wolności, pozwolenie na działalność w tym obszarze miasta. Niestety, pomimo starań dostał odpowiedź odmowną.

- Nie rozumiem czy Estradzie Poznańskiej nie zależy na tym, by ożywić Stary Rynek chociażby kasztanami? Jak to jest, że pan sprzedający watę cukrową może stać, a inni nie? - zastanawia się Tomasz Noske.

Przedstawiciele Estrady Poznańskiej tłumaczą, że nigdy nie chcieli wyrzucić "Władcy kasztanów" ze Starego Rynku.

- Nie możemy jednak pozwolić na taką samowolkę, by ktoś stał z parasolem i dymił. Teren, którym zarządzamy ciągnie się od płyty Starego Rynku aż po fasady budynków. Dlatego pan Tomasz nie może powoływać się na swoją współpracę z restauracją, bo i ona nie może bez porozumienia z nami takich rzeczy ustawiać przed budynkiem, który wynajmuje - tłumaczy Anna Kozłowska z Estrady Poznańskiej. Jak tłumaczy zarządca Starego Rynku w zeszłym roku nie wydano panu Tomaszowi zgody na jego działalność, ponieważ plan zagospodarowania przestrzeni ściśle reguluje ten obszar miasta.

- Gdyby pan Tomasz i w tym roku się do nas zwrócił z taką samą prośbą, to myślę że nie byłoby dziś takiej sytuacji - dodaje Anna Kozłowska.

Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej, potwierdza stanowisko Estrady Poznańskiej.

- Handlujący nie posiadał zgody zarządcy terenu, czyli Estrady Poznańskiej. Jeśli uważa, że mandat był bezprawny może złożyć odwołanie w sądzie - tłumaczy P. Piwecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski