- Chodzi nam o to, by prezydent najzwyczajniej w świecie się z nami spotkał. Pismo do urzędu wysłaliśmy 18 września. Nie dostaliśmy odpowiedzi, więc dwa tygodnie temu wysłaliśmy także monit, który pozostał także bez odpowiedzi. Jest nam przykro i czujemy się zlekceważeni. Robimy bardzo dobrą pracę dla urzędu miasta, pracujemy z najtrudniejszymi poznaniakami, z rodzinami, które oczekują wsparcia, a my sami tego wsparcia z urzędu nie otrzymujemy - mówiła Izabela Nowak, asystent rodziny, pracująca w poznańskim MOPR.
Na placu przed urzędem zebrało się ponad dwustu pracowników socjalnych. O przyczynach ich protestu pisaliśmy przed kilkoma dniami. W całej Polsce trwa Czarny Tydzień. Pracownicy socjalni wyrażają w ten sposób swój żal i swoje niezadowolenie z powodu niskich płac, nadmiaru obowiązków.
Protest pracowników socjalnych pod urzędem miasta:
Czarę goryczy w Poznaniu przelała kwestia nagród. Od dyrektora MOPR otrzymali pisemną obietnicę wysokich nagród. Zweryfikował to jednak urząd, który nagrody obniżył.
- Stanęło na tym, że otrzymaliśmy nagrody w niższej kwocie - mówi Izabela Nowak.
CZYTAJ TEŻ: Pomoc socjalna ma działać jak korporacja? Pracownicy zaczynają protest
Jakich podwyżek oczekują pracownicy MOPR? - Jesteśmy w trakcie wewnętrznych rozmów. Nie chcemy mówić o konkretnych kwotach, dopóki nie spotkamy się z prezydentem - mówi I. Nowak.
Zastępca prezydenta Jaśkowiaka, Jędrzej Solarski wyszedł do protestujących. Zagłuszały go jednak gwizdy i okrzyki: "Dziś prezydent, jutro klient", "Szacunku", "Prezydencie, oszukałeś".
Prezydent Solarski odniósł się na początku do kwestii nagród: - Nigdy ze strony prezydenta miasta nie padła deklaracja o konkretnych kwotach, w jakich zostaną wypłacone w tym roku nagrody. Pragnę podkreślić, że i tak są one dużo wyższe w stosunku do lat ubiegłych. Obiecywane pieniądze nie były MOPR-u, a urzędu miasta. Inne jednostki podległe miastu, również muszą otrzymywać nagrody. Urzędników musimy traktować sprawiedliwie. To była niezręczność, ze strony dyrekcji MOPR-u te obietnice - stwierdził Solarski.
Zagłuszyły go jednak okrzyki protestujących, którzy tłumaczyli, że nagrody to kropla w morzu potrzeb. - Oszczędności są przez nas wypracowane, bo pracujemy na półtorej etatu. My chcemy się spotkać i porozmawiać o naszej pracy. Chcemy godnie zarabiać. Mamy na utrzymaniu rodziny! - krzyczeli protestujący.
- Dyrektor MOPR z kolei za was przepraszał - wtórowali inni.
- Gdybyśmy co miesiąc zarabiali godnie, nie byłoby dziś afery o nagrody. A my zarabiamy kwoty rzędu 1600, 2500 złotych na rękę! Zacznijcie nas szanować - mówiła Beata Kocik, szefowa Solidarności w MOPR Poznań. - To na naszych barkach spoczęły wszelkie reformy, które zadziały się w latach 90-tych. To my ratowaliśmy społeczeństwo przed totalną beznadzieją, bezrobociem, ubóstwem. 30 lat dźwigania tego na naszych barkach! Mamy dość!
- Płace niższe, niż zasiłki! - skandowali zebrani.
ZOBACZ TEŻ: Pracownicy MOPR rozgoryczeni. Nagrody będą dużo niższe niż się spodziewali
Solarski z kolei stwierdził, że z jego informacji wynika, że średnia płaca w poznańskim MOPR to 4 tysiące złotych brutto za etat.
- Zdaję sobie sprawę, że pracownicy socjalni, jak i pracownicy żłobków zarabiają mało. Ale dopiero za rządów Jacka Jaśkowiaka były podwyżki. W przyszłym roku planujemy 200 złotych podwyżki brutto dla pracowników socjalnych, bo na tyle urząd miasta stać - zapowiedział Solarski.
- Miasto stać na więcej, mniej dróg rowerowych - skandowali protestujący. - Mamy iść ku Europie, a pracownik socjalny w Niemczech zarabia 13 tysięcy złotych. Gdzie ta Europa? Nie tu, nie w Poznaniu.
Podwyżki o których mówił prezydent Solarski były, ale w skali roku wyniosły kilkadziesiąt złotych, bo w tym samym czasie wzrosła najniższa krajowa.
- Chcemy, by po prostu prezydent się z nami spotkał. By pochylił się nad naszymi problemami, nad tym co robimy dla mieszkańców Poznania. Chcą byśmy osiągali cele, wyniki, ale nasza praca jest miękka, na żywym organizmie. Pracujemy z ludźmi, na ich możliwościach, trudno wymagać od nich więcej. Nawet, gdy coś się nie uda, to wiemy że nasza praca za jakiś czas przyniesie rezultat - mówi Aleksandra Stróżyńska, pracująca od 40 lat w poznańskim MOPR.
Pracownicy socjalni są narażeni na choroby, ataki agresji ze strony swoich klientów. Pracują nierzadko na półtorej etatu i zajmują się problemami 70-80 różnych środowisk, czy rodzin. - Mamy teraz plagę robactwa, którą przenosimy do domu. Pracujemy sobą - ciałem, emocjami, ale lubimy tę pracę. Pracujemy dla drugiego człowieka. Podjęłam takie ryzyko, ale chciałabym być doceniana, szanowana - mówi A. Stróżyńska.
Jędrzej Solarski stwierdził najpierw, że wrześniowe pismo z prośbą o spotkanie i o podwyżki do niego nie trafiło, potem tłumaczył, że odpowiedzi nie było, bo nie był ustalony jeszcze projekt budżetu miasta, a więc trudno było mówić o kwotach podwyżek.
- Poproszę asystentkę, by umówiła takie spotkanie jeszcze dzisiaj. Takie spotkanie się na pewno odbędzie, jestem zawsze chętny do rozmów - zapewniał Solarski.
Zobacz też:
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?