Ostry apel do Jaśkowiaka
Wtorkowa sesja Rady Miasta rozpoczęła się od wystąpienia jej przewodniczącego Grzegorza Ganowicza. - To szczególna data w najnowszej historii Polski. To przypomnienie dla wszystkich - niezależnie pod jakimi idą sztandarami - do czego prowadzi nadużywanie władzy i autorytaryzm - mówił.
Katarzyna Kretkowska, radna Lewicy, wygłosiła oświadczenie, mówiąc o solidarności społecznej, która zrodziła się w tamtych czasach. Wskazywała na rząd, który łamie praworządność, podkopuje demokratyczne instytucje. Jej zdaniem, ani obecna, ani poprzednia władza nie ma nic wspólnego z dawną Solidarnością. - Dlatego za niewłaściwe uważam posługiwanie się rocznicą 13 grudnia do prowadzenia sporu politycznego z rządzącymi - mówi K. Kretkowska.
Poznański protest obywatelski w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego
Z kolei Joanna Frankiewicz, radna PRO, krytycznie odniosła się do Jacka Jaśkowiaka, prezydenta Poznania, który zachęcał i sam wziął udział w strajku obywatelskim KOD. - Wzywam pana do opamiętania - apeluje J. Frankiewicz. - Wykorzystywanie daty 13 grudnia w prywatnej wojence z rządem w pana przypadku uwłacza wszystkim, którzy 35 lat temu upomnieli się o prawa narodu. To pan był w latach 80. po stronie tych, którzy ten naród tłamsili i ograniczali demokrację. Swoją przynależnością do przybudówki PZPR legitymizował pan działania reżimu komunistycznego.
- Nie po raz pierwszy pani radna plecie bzdury - odpowiada prezydent Jaśkowiak. - Przypisuję to stresowi towarzyszącemu oskarżeniu w procesie karnym. Po dwóch latach nadal nie potrafi się odnaleźć, bo była emocjonalnie związana z R. Grobelnym.
Mocne słowa na placu
Spór o datę 13 grudnia miał też swój wyraz podczas głównych uroczystości na pl. Mickiewicza. Najpierw jednak w kościele o. Dominikanów odprawiono mszę św. Pojawił się na niej wojewoda, marszałek województwa, samorządowcy i posłowie z różnych partii. Prezydent Poznania pojawił się dopiero na uroczystości pod pomnikiem Poznańskiego Czerwca 1956 r.- Każdy, kto jest ochrzczony, jest wezwany: „Dziecko, idź i pracuj w winnicy” - mówił w kazaniu ks. bp Zdzisław Fortuniak. - Czy to przebije się przez gąszcz myśli, uprzedzeń i przekonań, które nas różnią? W Ewangelii było dwóch braci. To znaczy, że człowiek obok też jest adresatem wezwania. Jeśli damy temu wezwaniu szansę, najlepiej uczcimy pamięć ofiar stanu wojennego.
Po mszy św. kilkuset uczestników przeszło pod pomnik na pl. Mickiewicza. Po odśpiewaniu hymnu głos zabrał przewodniczący wielkopolskiej Solidarności. Odczytując wspomnienia więźnia obozu internowanych w Kwidzynie, przypomniał czym stan wojenny był i ostro skrytykował tych, którzy „chcą zaanektować” 13 grudnia.
- Jeśli spotkacie kogoś, kto będzie mówił, że w stanie wojennym były jakieś bijatyki i jakieś ścieżki zdrowia, ale dochowano kultury, to powiedzcie mu, że jest cynikiem i kłamcą - apelował Jarosław Lange. - To dzięki tym, którzy wtedy zginęli, byli prześladowani, internowani, żyjemy dziś w wolnej Polsce. Dlatego od 34 lat 13 grudnia jest zarezerwowany jako dzień składania im hołdu. Każdy, kto chce zaanektować ten dzień do innych celów, w sercu i w głębi jestestwa nie ma szacunku do ofiar stanu wojennego.
Później kilkadziesiąt delegacji złożyło pod pomnikiem kwiaty. Gdy składał je Jacek Jaśkowiak, rozległy się gwizdy i buczenie.
KOD mimo to strajkuje
Po obchodach Solidarności plac Mickiewicza znów zapełnił się ludźmi. Tym razem uczestnikami strajku obywatelskiego. Po złożeniu kwiatów pod pomnikiem przemówili organizatorzy i zaproszeni goście, m.in. Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. - Poznaniacy, Wielkopolanie, dziękuję za to, że przyszliście. Jesteśmy razem broniąc tego co budowaliśmy 27 lat. Nie pozwolimy deptać wolności i tych, którzy walczyli o wolność. Nie pozwolimy na powrót do PRL - mówił Jacek Jaśkowiak. - Musimy być solidarni z policjantami, którzy 27 lat służyli w wolnej Polsce, a teraz szuka się sposobu, by ich zwolnić. Nie godzimy się na ośmieszanie wojska i wciskanie wszędzie jakiegoś apelu smoleńskiego. Jarosław Kaczyński kiedyś powiedział, że stoimy tam, gdzie kiedyś stało ZOMO. Niech on zada sobie pytanie, gdzie i z kim dziś stoi, bo historia go rozliczy - dodał prezydent wskazując, że, m. in. na prokuratora stanu wojennego Piotrowicza.
Później większość uczestników manifestacji przeszła pod biuro parlamentarzystów PiS. Od budynku oddzielał ich kordon policjantów. Zebrani krzyczeli: „Misiewicze”, „Precz z PiS-em”, czy „Jutro tu wrócimy”.
Do protestujących nikt nie wyszedł. Po kilkunastu minutach akcja się zakończyła, do żadnych incydentów nie doszło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?