Poznań: Z bezrobocia do straży pożarnej

- Każdy pracodawca ma możliwość zgłoszenia wolnych miejsc pracy w Urzędzie Pracy - wyjaśnia Witold Rewers, komendant Miejski PSP w Poznaniu. Taka forma prowadzenia naboru jest dla Komendy Miejskiej PSP korzystna między innymi z powodów finansowych. Kandydaci na strażaków, a wyłoniono ich dziesięciu, będą mieli wypłacany zasiłek bezrobotnego aż do momentu podpisania umowy z pracodawcą, czyli do grudnia. W tym czasie przejdą specjalistyczne szkolenie. Odbędzie się ono w Ośrodku KM PSP w Bolechowie. Korzyści finansowe nie są jedynymi jakie z przeprowadzonego naboru odnosi KM PSP.

- Do służby przychodzą niemal gotowi strażacy - mówi W. Rewers.

Spośród osób zarejestrowanych w poznańskim Urzędzie Pracy wybierano wyłącznie te, które mają średnie wykształcenie, preferowane było chemiczne, bądź prawo jazdy kategorii "C" lub uprawnienia ratownika medycznego. Już na podstawie tych kryteriów można powiedzieć, że w straży brakuje kierowców. Wiedza chemiczna potrzebna jest dzisiaj każdemu ratownikowi, podobnie jak uprawnienia ratownika medycznego. Ale ich posiadanie skraca okres szkoleń. Dziesięciu wybrańców zdawało już testy sprawnościowe. Przed nimi trzymiesięczne szkolenie. Jeśli żadna ze stron się nie rozmyśli, to w grudniu trafią do poznańskich jednostek ratowniczo-gaśniczych. Przez pierwsze trzy lata pracy będą na stażu. Ile wtedy można zarobić? Około 1800 złotych. Ale nie będą to trzy łatwe lata. Każdy stażysta pracuje w różnych systemach zmianowych, na różnych stanowiskach. Skierowany może być do różnych jednostek.

- Zdarzało się, że po stażu dziękowaliśmy pracownikowi - przyznaje Witold Rewers.

Odchodzący ze służby zastępowani są pracownikami z naboru, absolwentami Szkoły Aspirantów i szkół oficerskich.