Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Żołnierze do klubu Terytorium nie wejdą!

Mateusz Pilarczyk
W czwartek 3 marca czterem żołnierzom w cywilnych ubraniach nie pozwolono wejść do klubu Terytorium
W czwartek 3 marca czterem żołnierzom w cywilnych ubraniach nie pozwolono wejść do klubu Terytorium Fot. Grzegorz Dembiński
MON-u nie wpuszczamy"- takie słowa usłyszeli czterej żołnierze, którzy chcieli wejść na imprezę w poznańskim klubie Terytorium. Obsługa lokalu nie potrafiła im wytłumaczyć, dlaczego akurat wojskowi mają zakaz wstępu do klubu przy ulicy Mokrej.

Żołnierze nie awanturowali się i poszli bawić się w inne miejsce przy Starym Rynku. Niesmak jednak pozostał.

- Do Poznania przyjechaliśmy na kurs. Jeden kolega ze mną służy, dwóch innych poznaliśmy dopiero na miejscu. Stwierdziliśmy, że skoro mamy luźniejszy dzień to wyjdziemy, żeby poznać Poznań, a tu taka historia się nam przydarzyła - opowiada "Głosowi" podoficer wojsk lądowych.

Żołnierze do klubu chcieli wejść około godz. 21. Odczekali swoje. Byli trzeźwi. Nie awanturowali się. Jeden z nich zdążył już zapłacić nawet za wejście i przekroczył próg Terytorium. W jaki więc sposób bramkarze zorientowali się, że mają do czynienia z żołnierzami?

- Jestem również studentem i razem z legitymacją studencką wyciągnąłem przypadkowo książeczkę wojskową - tłumaczy podoficer. - Jak zobaczył ją pan wpuszczający do klubu, to powiedział z pogardą, że MON-u nie wpuszczają. Dało się poznać brak szacunku w stosunku do nas właśnie dlatego, że jesteśmy żołnierzami - mówi z niekrytym żalem mężczyzna, który w armii służy od 6 lat. Był też przez pół roku na misji w Iraku.

Żołnierze nie wdawali się w większe dyskusje z obsługą klubu. Mówią, że choć sporo podróżują po Polsce, taka sytuacja zdarzyła się im pierwszy raz. Wcześniej spotykali się z pozytywnym przyjęciem. Część ochroniarzy wypytywała się ich nawet o służbę z myślą o wstąpieniu do wojska.

- To był dla nas szok. Cała ta sytuacja boli. Może nie zasłużyliśmy na jakieś poparcie, ale chociaż minimum szacunku ze strony ludzi. To nie było miłe - uważają zgodnie żołnierze.

Wojskowi próbowali sobie wytłumaczyć powód dyskryminacji. Zastanawiali się, że może kiedyś ktoś ze służby zasadniczej narozrabiał w klubie. Jednakże trudno wziąć to za wytłumaczenie. Nie otrzymali stosownych wyjaśnień.

- Przecież jesteśmy dorosłymi ludźmi. Dodatkowo czuwa nad nami żandarmeria, a gdybyśmy coś złego zrobili, to dostaniemy dwa razy większe wyroki - mówią żołnierze.

Skontaktowaliśmy się z klubem Terytorium. Jego przedstawiciele nie odnieśli się jednak bezpośrednio do sytuacji, która miała miejsce 3 marca przy Mokrej. Nie zaprzeczyli, że wyprosili żołnierzy, ale nie wytłumaczyli nam, dlaczego do tego doszło.

- Najważniejszym celem pracowników ochrony klubu Terytorium jest zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim naszym gościom. Jeśli odmawiają oni komukolwiek wstępu do klubu, to ma to miejsce jedynie w uzasadnionych przypadkach - tłumaczy postępowanie obsługi Błażej Mikołajewicz z Terytorium.

- Do klubu nie są wpuszczane osoby niepełnoletnie, osoby będące pod wpływem alkoholu lub sprawiające takie wrażenie oraz zachowujące się w sposób agresywny. Każdy tego typu przypadek rozpatrywany jest indywidualnie - dodaje Mikołajewicz.

Tego samego dnia, kiedy wojskowi bezskutecznie chcieli wejść do poznańskiego Terytorium, w Warszawie przeprowadzono badania dotyczące dyskryminacji w klubach. Była to część ogólnoeuropejskiej akcji.

Za grupę narażoną w Polsce na dyskryminację uznano czarnoskórych. Jakie były wyniki badania? Do trzech z ośmiu stołecznych klubów nie wpuszczono w nocy czarnoskórych.

- Śmialiśmy się, że to nas powinni wybrać jako grupę testową - ironizują żołnierze.

W Poznaniu nie wpuszczamy

To nie pierwszy przypadek, kiedy poznańskie kluby zamykają swoje drzwi przed klientami. W styczniu tego roku "Gazeta Wyborcza" opisywała sprawę Cuba Libre. Do klubu nie wpuszczono dwóch Romów. Ochroniarze mieli tłumaczyć, że takie jest zarządzenie właściciela. O sprawie zrobiło się głośno. Zorganizowano nawet spotkanie u wojewody, na które zaproszono Romów i poznańskich restauratorów. Jeden z Romów złożył pozew w sądzie przeciwko Klaudii Lopez, właścicielce klubu, w którym oczekuje przeprosin i zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych. W ostatnią środę sąd ukarał ochroniarzy dyskoteki grzywną w wysokości 1 tys. zł. Była to kara tylko za odmowę świadczenia usługi bez uzasadnionej przyczyny - prokuratura nie dopatrzyła się bowiem w tej sprawie przestępstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski