Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Dimitrije Mladenović świętował w Arsenale 50-lecie swojej pracy architekta i urbanisty

Bartosz Trzebiatowski
Profesor Dimitrije Mladenović - ceniony na świecie architekt, od lat związany z Poznaniem
Profesor Dimitrije Mladenović - ceniony na świecie architekt, od lat związany z Poznaniem Paweł Miecznik
Po raz pierwszy do Poznania trafił w 1958 roku i od tego czasu jest mocno związany z naszym miastem. Od 10 lat wykłada na wydziale architektury Politechniki Poznańskiej. - U nas mówi się, że duch wraca do miasta, z którego pochodzi żona. Czuję się w Poznaniu jak mieszkaniec, mam tu duże grono przyjaciół - mówi 75-letni prof. Dimitrije Mladenović, Serb urodzony w chorwackim Zagrzebiu. W ubiegłym tygodniu ten sympatyczny i ceniony na świecie architekt oraz urbanista świętował w gronie przyjaciół w Arsenale 50-lecie pracy. Pogratulował mu m.in. Architekt Miasta Poznania Andrzej Nowak.

- Do Poznania trafiłem wraz z grupą studentów III roku wydziału architektury Uniwersytetu Belgradzkiego. Standardowo praktyki urbanistyczne mieliśmy wówczas we Włoszech, ale w 1958 roku po raz pierwszy pojawiła się możliwość przyjazdu do Polski, czyli kraju zza żelaznej kurtyny - wspomina.

Stolica Wielkopolski była mu przeznaczona. Tu wpadł w wir życia studenckiego, poznał i zakochał się w pięknej poznaniance - Małgorzacie Małkowskiej, mieszkającej na Grobli. Pobrali się w Belgradzie w 1962 roku.

- Pamiętam, że wszystkiego wówczas brakowało, ale panowała świetna atmosfera. W barach i restauracjach można było posłuchać jazzu, kwitło życie artystyczne - wspomina.

"Mita", bo tak do prof. Mladenovicia zwracają się znajomi i przyjaciele, szybko poznał środowisko polskich artystów i uznanych później postaci, jak Jerzego Miliana - muzyka i kompozytora, Witolda Gyurkowicza - późniejszego rektora ASP w Poznaniu, Krzysztofa Komedę Trzcińskiego - słynnego kompozytora czy jeszcze słynniejszego reżysera Romana Polańskiego.

Od 1961 regularnie odwiedzał Poznań. W latach młodości dokładnie poznał atmosferę ulic Grobli, Mostowej i Wielkiej sprzed zakopania Starego Koryta Warty. Jego zdaniem Poznań ciągle się zmienia, ale nie traci swojego charakteru.

- Zawsze jak tu przyjeżdżam, zauważam coś nowego. Obecnie na świecie panuje wielki pęd do dużych inwestycji i wydaje mi się, że Poznań się tej tendencji skutecznie opiera. To wciąż dość spokojne miasto, dobre do życia i pełne optymizmu - ocenia "Mita". - Oczywiście, że widziałbym nieco zmian, na przykład wprowadziłbym więcej życia na Stary Rynek, na którym głównie się siedzi i je oraz na słabo wykorzystywany plac Wolności. Ale Poznań ma wiele, na razie niewykorzystanych, atutów. Jestem pewny, że one będą miały swój czas i pchną miasto na wyższy poziom. To między innymi Stara Rzeźnia, tereny Wolnych Torów, obszar przy ulicy Towarowej czy wreszcie Morasko.

W latach 80. i 90. D. Mladenović został prof. zwyczajnym na wydziale architektury Uniwersytetu Belgradzkiego, był prezesem Belgradzkiego Stowarzyszenia Architektów i szefem Związku Urbanistów Serbii. Rozwijał kontakty z uczelniami polskimi, pracował z uznanymi polskimi architektami i projektował dla wielu miast, jak Warszawy, Krakowa czy Szczecina. Na stałe jednak związał się ze stolicą Wielkopolski.

W 2000 roku dziekanem reaktywowanego wydziału architektury Politechniki Poznańskiej był prof. Robert Ast.

- Pamiętam to jak dziś. Zapukał ktoś do drzwi dziekanatu, otworzyłem i tak poznałem profesora Mladenovicia. Powiedział, że chciałby robić projekty urbanistyczne ze studentami na naszej uczelni, pamięci swojej zmarłej żony - wspomina profesor Ast.

Ta współpraca trwa do dziś. "Mita" prowadzi zajęcia dydaktyczne ze studentami, spędzając wiosnę
nad Wartą. Pod jego kierunkiem powstało kilkadziesiąt prac dyplomowych. Jest też nieformalnym ambasadorem polskiej kultury i sztuki.

- Nawiązaliśmy jako wydział architektury współpracę z kilkoma takimi wydziałami w miastach byłej Jugosławii - mówi prof. Ast.

Z pracy na politechnice powstały też interesujące projekty, takie jak "Stara Gazownia w Poznaniu" czy "Nadbrzeże Warty w Poznaniu". Na razie żaden nie doczekał się realizacji. - Szkoda, że miasto nie wykorzystuje tej olbrzymiej energii, jaką dają studenci - mówi prof. Mladenović. - Przecież u nas powstają świetne plany i opracowania, z których można czerpać.

Jest sceptyczny co do nadania większej roli rzeki w życiu Poznania. - Bez powrotu do jej starego biegu bardzo trudno sprawić, żeby Warta stanowiła integralny element pejzażu Poznania - mówi. Widać, że mimo swoich 75 lat, profesor tryska aktywnością.

- Wciąż ciągle wiele od życia oczekuję, nie pozwalam sobie stanąć w miejscu. Teraz pracujemy m.in. nad Teatrem Bogusławskiego, który kiedyś mógłby stanąć na Morasku - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski