Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robią porządek po byłej dyrektor

Ewa Auer
Nawet kierowanie tak spokojną instytucją, jaką jest biblioteka, może skończyć się w sądzie
Nawet kierowanie tak spokojną instytucją, jaką jest biblioteka, może skończyć się w sądzie P. Świderski
Maria B., ikona pilskiego bibliotekarstwa, która przez 18 lat kierowała Powiatową i Miejską Biblioteką Publiczną, nie będzie spokojnie odpoczywać na emeryturze. Pilski starosta złożył bowiem na nią doniesienie do prokuratury, zarzucając jej niedopełnienie obowiązków.

Szkody, które powstały pod jej rządami, a chodzi o braki w księgozbiorze, sięgają ponad 46 tys. zł. To poważne zarzuty, za które grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności, bo Maria B. była funkcjonariuszem publicznym.

Była dyrektor odeszła na emeryturę 1 września ubiegłego roku. Wtedy właśnie jej następczyni znalazła w dyrektorskiej szafie protokół ze spisu księgozbioru wykonanego przez pracowników w 2006 roku, na którym widniały duże braki woluminów, w sumie 4180 sztuk. Mało tego, podpisali się pod nim pracownicy, którzy tym samym brali za straty odpowiedzialność materialną. Dziś oburzeni twierdzą, że owszem, spis w 2006 roku wykonali, ale protokół do podpisu podsunęła im była dyrektor w sierpniu 2008 r., tuż przed swoim odejściem na emeryturę. Ponadto, utrzymują, że nie wtajemniczyła ich w jego treść, dając im do podpisu tylko ostatnią stronę.

Nowa pani dyrektor natychmiast powiadomiła starostę, a ten jako organ nadzorujący, wysłał do biblioteki kontrolę. Wtedy wyszło, że Maria B. nie robiła inwentaryzacji od 1991 roku, a powinna ją przeprowadzać minimum co 5 lat.
- To, co pracownicy wykonali w 2006 roku, było jedynie spisem książek, a nie inwentaryzacją, bo pani dyrektor powinna powołać specjalną komisję, czego nie uczyniła - tłumaczy Elżbieta Zdunek, biorąca udział w kontroli biblioteki.

Wychodzi więc na to, że o tak dużych stratach w księgozbiorze wiedziała jedynie dyrektor Maria B. Ta dzisiaj się broni.
- W 2006 roku przeprowadziłam normalną inwentaryzację. Odpowiedzialność za braki ponoszą w końcu wszyscy pracownicy, a wiadomo że ludzie kradną książki - mówi.

Prokuratura Rejonowa w Pile, dla dobra śledztwa, bo chodzi w końcu o byłego pracownika samorządowego, wystąpiła w styczniu o wyznaczenie innej placówki do prowadzenia tej sprawy. Prokuratura Okręgowa w Poznaniu niedawno przekazała ją placówce w Szamotułach. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wniosek o niegospodarności pani dyrektor liczy 10 stron, a byli pracownicy zeznawali na policji ochoczo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski