Świat to nie tylko ty, ty i tylko ty

Zmiana okazała się bardzo wyobrażalna. A to myślenie sprzed 9 lat bardzo naiwne. Świat oczywiście nie okazał się taki sam jak przedtem, bo nigdy nie jest. Wczoraj kładąc się spać na przykład zakładałem, że dokończę malowanie płotu, ale ranek przywitał mnie deszczem.

Dziewięć lat temu było ciepło. A i tak z większości polskich domów nikt nie wychodził. Wszyscy gapili się w telewizory. Miało się coś zmienić... No, zmieniło się. Kasia Cichopek została gwiazdą telewizji, mamy premiera o imieniu Donald, a facet, który wygląda jak kwintesencja imama, znów prowadzi śledztwo, zadając pytania, na które jedyne akceptowalne dla niego odpowiedzi znajdzie w pewnym dzienniku. No i zmieniło się jeszcze tyle, że polscy żołnierze niosą pokój i demokrację w Afganistanie, a nieśli w Iraku. Mało skutecznie, ale my tam robimy za listek figowy tylko.

Aha, jeszcze jedno się zmieniło. Cel okazał się na tyle uświęcać środki, że w walce z terrorem można stosować również terror. A przynajmniej tortury. Nie, nie my. Nasz wielki, zaprzyjaźniony Brat. Wolno? No nie wolno, ale dopóki się nie wyda... to wolno.

Wojna z terroryzmem tak już nam spowszedniała, że następne dwie walące się wieże mogłyby nawet nie skłonić nas do rezygnacji z 1898 odcinka ulubionego serialu wszystkich Polaków. Tak nam bardzo to spowszedniało, że kolejny Polak ginący w dalekim Afganistanie zapada szybko w mrokach niepamięci. A terroryzm? Przycichł?

Na co nam była ta wojna - skoro to nie nasze wieże się waliły? Prawda! Francuzom nikt wieży Eiffla nie wysadził, niechętnie biorą udział w jakichkolwiek działaniach "stabilizujących" i mają spokój. Czyżby?
Ta wielka Francja, która teraz wyrzuca Romów, ma wielki problem. Wyrzuca Romów, bo tych, którzy są powodem największych problemów - już nie może. Imigranci zalali ten kraj, ale to i tak nic. Problemem jest to, że imigranci wybrali islam. Cóż, wiary w kolebce współczesnej demokracji nikt nikomu narzucić i zabronić nie może. I rodzi się problem. Bo islam, dla którego demokracja w europejskim tego słowa znaczeniu dawno jest szatańskim dziełem, świetnie dzięki niemu się miewa. Nikt nie może zabronić wolności wyznania? No to nośmy burki, módlmy się wszędzie i budujmy meczety. Nic strasznego, prawda? W internecie bez trudu można znaleźć film, który pokazuje, jak to wygląda w praktyce. Cotygodniowe wspólne modły pod opieką wynajętych firm ochroniarskich na nielegalnie zagrodzonych ulicach. Nic strasznego?

To teraz sobie wyobraźcie, drodzy chrześcijanie, którzy raz w roku zagradzają ulice z powodu procesji Bożego Ciała, że wam teraz pod nosem co tydzień będzie stawać pod oknami tłum muzułmanów... Wolność religii? A i owszem... tylko nie "naszej", a to drażni... I nie zapominajmy o tym, że nie zawsze pod tą religią kryje się tylko religia. Ot, przykład mały: przyzwyczailiśmy się już, że polscy biskupi, którzy przecież są apolityczni, mówią, jakie decyzje powinien wydawać rząd, a na kogo powinni Polacy głosować. To teraz wyobraźcie sobie, że rada imamów w Polsce tak samo głośno krzyczeć będzie. Biskupi rzekną: aborcja to zło, powinna być zakazana i prawem ścigana! Imam doda: cudzołóstwo to zło, niewierne żony i mężów kamienować się powinno.

Dlaczego o tym dziś piszę? Bo mam takie dziwne wrażenie, że skupiając się na tym, kto kogo w jakiejś śmiesznej partii mniej lubi, zapominamy, że są na świecie również inne rzeczy. Niekoniecznie ważniejsze, ale są... W 9 lat po zamachach na WTC wydaliśmy miliardy na walkę z islamskim terroryzmem, krzycząc, że można je było przeznaczyć na wspomożenie emerytów. Pytanie brzmi: co by było, gdybyśmy tylko emerytów wspomagali?