W poznańskim zoo niby wszystko dzieje się jak dawniej. Zwierzęta rano mają pobudkę, pracownicy czyszczą ich boksy, karmią, następnie wymyślają zabawy, organizują treningi. Ale jest jednak inaczej.
Czytaj: Poznański ogród zoologiczny nie zawsze był bezpieczny
- Nie ma przede wszystkim odwiedzających, a tak żałujemy, bo za oknami piękna pogoda. Zoo budzi się do życia - mówi Małgorzata Chodyła, rzeczniczka ogrodu zoologicznego.
Brakuje także wolontariuszy, którzy w związku z pandemią koronawirusa nie mogą pomagać w poznańskim zoo. Czy zwierzęta mieszkające w zoo odczuwają brak zwiedzających?
Sprawdź też:
- Trudno stwierdzić, bowiem niektóre budzą się dopiero z zimowego snu - mówi Małgorzata Chodyła.
Zoo czeka, aż ze snu wybudzi się Wojtusia
Niedawno ze swojej gawry wyszła niedźwiedzica Gienia, która zapadła w zimowy sen. - Gienia teraz przyzwyczaja się do otoczenia, rozbudza się, nabiera coraz większego apetytu - mówi rzeczniczka zoo.
Pracownicy zoo jednak wciąż oczekują jeszcze jednej śpiącej królewny, niedźwiedzicy Wojtusi. - Przyznam, że się stresowaliśmy ostatnie tygodnie. Wojtusia, jak Gienia, powinna się już wybudzić i wyjść ze swojej gawry. Nawet zakładaliśmy już, że może nie żyje - tak się czasami w naturze zdarza, ale pracownicy wymyślili sposób, jak podejrzeć niedźwiedzia w jego kryjówce - mówi M. Chodyła.
Gawry wykopane przez niedźwiedzie mogą być bardzo głębokie i duże, jednak pracownikom zoo udało się zamontować w nich kamerę. Dzięki niej widzą, że niedźwiedzica oddycha, porusza się. - Czekamy więc, kiedy się wybudzi. Wojtusia usnęła w listopadzie, a więc to najwyższy czas, by wstała i posiliła się - mówi M. Chodyła.
Mały wielbłądek i lamurki katta
Pobudka Gieni i oczekiwanie na wybudzenie Wojtusi to nie jedyne nowości w poznańskim zoo. Z dobrych informacji: liczba mieszkańców ogrodu się powiększyła.
Sprawdź też:
14 marca na świat przyszedł wielbłąd Amani. Poznacie go po jasnej czuprynie. To pierwsze młode samicy Saidi. Tatą Amaniego jest Mustafa, jedyny samiec na wybiegu wielbłądów.
Urodziły się też dwa lemurki katta. - Cały czas zawieszone są to na brzuchu, a to na plecach swojej mamy. Nie odstępują jej na krok - mówi M. Chodyła.
Na zewnętrzny wybieg wychodzą też słonie. Z kolei tygrysy, te sławne, odebrane z granicy polsko-białoruskiej, coraz lepiej czują się na nowym wybiegu.
Koronawirus odczuwalny też w zoo
By nie było za słodko, trzeba jednak dołożyć łyżkę dziegciu.
- Niestety, skutki pandemii koronawirusa my także odczuwamy. Brakuje nam rękawiczek jednorazowych, środków ochronnych. Wiemy jednak, że pomoc dla służby zdrowia jest teraz priorytetem. Nie przynosimy też żadnego dochodu do budżetu miasta, bowiem wciąż jesteśmy zamknięci. Na szczęście brzuszki zwierząt będą pełne, mamy ogromne zapasy jedzenia - zapewnia M. Chodyła.
Zobacz też:
Świat toczy walkę z koronawirusem, a w poznańskim zoo życie ...
Poznańskie zoo czasem przypomina szpital dla zwierząt. Są za...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Kto byłby lepszym prezydentem – Trzaskowski czy Hołownia? Jasna odpowiedź
- Będą zmiany w dyskusyjnej ustawie? Ważna zapowiedź poseł od Hołowni
- Wiceminister nie ma wątpliwości: Ta sprawa ma charakter „wrzutki” lobbystycznej
- Ostrzeżenie dla Europy: Przygotować się na najgorsze w związku z epidemią w Chinach