- Łopianem strojono obory, domy tatarakiem, czyniono tak dla odpędzenia złych mocy. Tatarak wkładano nawet do psiej budy - opowiada Dorota Matela z Muzeum Narodowego Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego.
Ale jak się okazuje wiejskie gospodynie zioła nie tylko zbierały. Przed Zielonymi Świątkami wychodziły na rozstaj dróg zbierały rosę i dodawały ją do wcześniej zaparzonych ziół. Później eliksir podawały krowom. Miał odpędzić złe moce i najzwyklejsze choroby. Z Zielonymi Świątkami wiąże się też powiedzenie ubrał się jak wół na zielone świątki. Bo w to święto rolnicy przystrajali woły w wianki z roślin. Nie inaczej było w szreniawskim Muzeum. Całość dopełnił korowód smolarzy, który chodząc między zwiedzającymi Muzeum mazali ich specjalnie spreparowaną mazia z sadzy i tłuszczu.
Festyn był okazją do skosztowania chleba wypiekanego w specjalnym piecu, serów jakie wyrabiali pasterze, a także naturalnie wędzonych wędlin. Piotr Sierpowski częstował ogórkami osieckimi. - Kiszę je tak, jak robił to mój ojciec, a ponieważ przestrzegam receptury i tradycji, ogórki te zostały wpisane do rejestru produktów regionalnych - mówi Piotr Sierpowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?