Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechici pogrążeni przez Śpiączkę i minimalizm [RELACJA, ZDJĘCIA]

Maciej Lehmann
Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała
Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała Grzegorz Dembiński
To nieprawdopodobne i trudne do zrozumienia. Lech po raz szósty tej jesieni wypuścił z rąk zwycięstwo i musiał zadowolić się tylko punktem! Poznania-kom zwycięstwo tym razem wyszarpał Bartosz Śpiączka w 89 minucie. Kolejorz niestety ukarany został za nieskuteczność w ataku i fatalne błędy w obronie, które już w pierwszej połowie mogły zakończyć się utratą gola. Poznaniacy rozegrali kolejne słabe spotkanie, a Podbeskidzie jak zwykle okazało się bardzo niewygodnym przeciwnikiem dla naszej drużyny.

Trener Skorża zapowiadał, że Lech chce grać ładnie i ofensywnie, ale składnych szybkich akcji w wykonaniu gospodarzy nie było jak na lekarstwo.

Zobacz:
Oceniamy piłkarzy Lecha Poznań po meczu

A rozpoczęło się bardzo obiecująco. Specjalnością Kolejorza powoli stają się szybko strzelane gole. Jagiellonię zaskoczył już po 8 sekundach, Śląsk w 2. minucie, a Podbeskidzie po niespełna 6 minutach.

Barry Douglas dośrodkował z rzutu rożnego. Tomasz Kędziora zgrał futbolówkę w kierunku bramki, a z bliska próbował zmienić jej tor lotu jeszcze Dawid Kownacki. Obrońcy Podbeskidzia tylko patrzyli jak piłka wpada do ich siatki nad ręką zdezorientowanego Peskovica.

Potem jednak lechici mocno spuścili z tonu, znów zatriumfował minimalizm i poczucie, że wszystko jest pod kontrolą. Tymczasem fatalne błędy popełniała obrona. Chmiel w dziecinny sposób ograł Arajuuriego, ale na szczęście na posterunku Gostomski, który obronił strzał napastnika gości.

Chwilę później bramkarz Lecha znowu musiał się wykazać. Odważnie wyszedł z bramki i obronił strzał Pazio.
Lech obudził się dopiero w 40 minucie. Po ładna akcji niewidocznego do tej pory Lovrencsicsa świetną okazję miał Jevtić, ale strzelił wprost w Peskovica.

Węgier był bliski asysty też w 43 min, kiedy podawał wzdłuż bramki do szarżującego Kownackiego. Lechitę uprzedził Pesković. Przypomniał o swojej obecności na boisku w samej końcówce też Hamalainen. Fin jednak przestrzelił z 11 metrów, choć wszyscy widzieli już piłkę w siatce.

Po zmianie stron Lechowi też szło jak po grudzie. W 62 min świetną okazję znów mieli "Górale". Po olbrzymim zamieszaniu w polu karnym Kolejorza piłka trafiła do Demjana, ale na szczęście Słowak z woleja strzelił tuż bramką.

Poznaniacy odpowiedzieli szybką akcją, którą próbował sfinalizować strzałem głowa Lovrencsics. Znacznie bardziej niebezpieczne było uderzenie Jevtica. Szwajcar z półwoleja huknął z nieprawdopodobną siła, ale trafił tylko w poprzeczkę.
Trochę ożywienia wniósł Sadajew, który w poprzednich meczach głównie tracił piłkę i irytował niedokładnością. Rosjanin po szybkiej wymianie podań znalazł się oko w oko z bramkarzem Podbeskidzia, ale kropnął nad poprzeczką.

Pesković mógł natomiast się wykazać w 83 minucie, kiedy bramkę gości bombardowali Hamalainen i Sadajew. Bramkarz Podbeskidzia instynktownie odbił piłkę.

Lechici znów zafundowali nam więc nerwową końcówkę, w której znów się kompletnie pogubili na własne życzenie i w głupi sposób stracili zwycięstwo. Robert Demjan zagrał do Bartosza Śpiączki. Wydawało się, że akcję skasuje Hubert Wołąkiewicz, ale stoper Lecha nie trafił w piłkę, która odbiła się od nierównej murawy. Rezerwowy Górali z zimną krwią wykorzystał ten błąd i uderzeniem po długim rogu pokonał Macieja Gostomskiego.

Katastrofa! A przecież tyle mówiło się już o potrzebie koncentracji w defensywie i wyciąganiu wniosków z fatalnych końcówek w poprzednich meczach. Piłkarzy, którzy aspirują do gry w Europie powinni zachowywać się bardziej odpowiedzialnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski