Ciosy były tak mocne, że śledczy przyjęli, że mają do czynienia z zabójstwem. Sęk w tym, że – choć od mordu minął już prawie rok – nadal nie wiadomo kim była ofiara, ani kto i dlaczego zabił.
Czytaj też:
Mężczyzna został zamordowany? Zwłoki podrzucono do starej lokomotywowni przy ul. Kobylepole
Martwego mężczyznę znaleziono 2 grudnia ubiegłego roku w opuszczonym budynku, o którym ludzie z okolicy Kobylegopola mówią „stara lokomotywownia”. Mógł mieć 40-60 lat, mierzył ok. 170 cm wzrostu. Był mocno pobity. Podczas sekcji zwłok medyk nie miał wątpliwości: przyczyną śmierci były obrażenia głowy oraz narządów wewnętrznych.
Przy tego typu urazach – stwierdził biegły – mężczyzna musiał mocno krwawić. A jednak na podłodze wokół niego krwi nie było. To oznacza, że do pobicia doszło w innym miejscu.
– Medyk stwierdził, że obrażenia uniemożliwiały mężczyźnie samodzielne poruszanie się. Wszystko wskazuje na to, że ktoś go zabił i podrzucił ciało do lokomotywowni – mówią poznańscy kryminalni.
Nie udało się znaleźć śladów wskazujących skąd i jak przetransportowano zwłoki, nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. A wiadomo, że śmierć mężczyzny nastąpiła niedługo przed znalezieniem ciała, ok. 4-8 godzin wcześniej.
Mężczyzna wyglądał na zaniedbanego, być może bezdomnego, ale miał równiutko przystrzyżoną brodę i zaleczone ranki na ciele. Zwłoki były niekompletnie ubrane: mężczyzna miał na sobie kalesony, ale nie miał spodni. Nie miał też kurtki, a było już wtedy zimno. Czy został zaatakowany podczas snu? W miejscu, w którym zamierzał nocować? Czy najpierw go pobito, a później rozebrano? Pytań ciągle jest więcej niż odpowiedzi. A podstawowe brzmi: Kim jest ofiara?
Czytaj też:
Mężczyzna został zamordowany? Zwłoki podrzucono do starej lokomotywowni przy ul. Kobylepole
Przy ciele nie było żadnych dokumentów. Odcisków palców mężczyzny nie było w policyjnym systemie AFIS. Nikogo odpowiadającego rysopisowi nie znaleziono w bazie osób zaginionych. Sprawdzono też adresatów nieodebranych świadczeń. Bez efektów.
– Bezdomni, pracownicy ośrodków pomagających bezdomnym, ośrodka dla nietrzeźwych, noclegowni, sklepów. Pracownicy MOPR, streetworkerzy, sokiści, strażnicy miejscy. Wszystkim pokazywaliśmy zdjęcia mężczyzny. Nikt go nie kojarzy - mówią funkcjonariusze. Liczyli, że czegoś dowiedzą się w szpitalach (zmarły miał amputowane chirurgicznie dwa palce u lewej ręki). Niestety.
Osoby, które mogą pomóc w ustaleniu tożsamości mężczyzny proszone są o kontakt z funkcjonariuszami (ul. Szylinga 2, telefony: 61 84 130 77, 61 84 130 90 - w godz. 8–15 lub 997 - całą dobę).
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?