Obrączki nie było, bo osoba, która złożyła wniosek o zamianę kary ze zwykłej na elektroniczną, do takiej zamiany się nie nadawała. Czy był to brak stałego zameldowania, czy brak zgody domowników - tego sąd już nie chce zdradzić.
Wymóg stałego zameldowania nie jest tylko fanaberią. Skoro więzień objęty elektronicznym dozorem musi w wyznaczonych godzinach przebywać w domu, gdzie będzie w zasięgu zamontowanego tam odbiornika, to ten dom musi posiadać, a reszta domowników mieć ochotę przebywać z nim pod jednym dachem.
- Dozór elektroniczny to nie jest wolność, ale też nie jest to więzienie - mówi sędzia Jarema Sawiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. - To, że praktycznie bez żadnej szkody dla siebie można odbywać karę w domu, to nieprawdopodobne dobrodziejstwo systemu.
W 15 więzieniach i aresztach poznańskiego okręgu służby więziennej przebywa teraz 989 skazanych na kary niższe niż rok pozbawienia wolności. To liczba potencjalnych nabywców elektronicznych obrączek.
- Taką chęć zadeklarowało jednak tylko 136 skazanych - mówi mjr Zbigniew Dolata z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Poznaniu. - To jest wolny wybór. Nie możemy nikogo zmuszać.
Dlaczego jest tak mało chętnych? Jeżeli nawet połowa z nich nie miałaby stałego adresu, to pozostali na pewno już go mają. A może po prostu w więzieniu jest im wygodnie? Trzy posiłki dziennie, dobra opieka lekarska, siłownia, komputery, telewizja i prawie żadnych obowiązków. A na wolności trzeba rano wstać i iść do pracy.
- Miesięczny koszt utrzymania więźnia to 2400 złotych - mówi gen. Paweł Nasiłowski, dyrektor Biura Dozoru Elektronicznego. - Trzeba także utrzymać jego rodzinę, która często traci głównego żywiciela.
Szacuje się, że koszty społeczne nadmiernej penalizacji to 20 tys. złotych miesięcznie na jednego więźnia. I te pieniądze płacimy, my, podatnicy. Dlatego elektroniczny dozór jest najlepszą i najtańszą alternatywą, bo kosztuje miesięcznie tylko kilkaset złotych. Ma także inne zalety. Tych więźniów nie musimy przywracać społeczeństwu, bo oni przez cały czas w nim funkcjonują. Chodzą do pracy, studiują, uczą się. Nie rozpadają się ich związki małżeńskie. Nie tracą kontaktu z dziećmi. Mogą się zaopiekować zniedołężniałymi rodzicami.
I co najważniejsze: ten system naprawdę działa. Od połowy 2009 roku, kiedy go wprowadzono, objęto nim w Polsce 590 więźniów. Zaledwie dziewięciu z nich złamało reguły gry i musiało wrócić za kraty: dla porównania 187 innych już odbyło swoją karę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?