Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To będą ostatnie wybory z 37 mandatami w Radzie Miasta?

Paulina Jęczmionka
Poznań w zastraszającym tempie się wyludnia. Liczba osób zameldowanych spada do magicznej granicy 500 tys. Wraz z nią spadnie liczba radnych, na których będzie można głosować
Poznań w zastraszającym tempie się wyludnia. Liczba osób zameldowanych spada do magicznej granicy 500 tys. Wraz z nią spadnie liczba radnych, na których będzie można głosować archiwum polskapresse
Poznań w zastraszającym tempie się wyludnia. Liczba osób zameldowanych spada do magicznej granicy 500 tys. Wraz z nią spadnie liczba radnych

Liczba mieszkańców Poznania spadła już poniżej 550 tysięcy. Niepokoją też statystyki dotyczące zameldowania. Na koniec 2013 roku w mieście było niecałe 504 tys. zameldowanych osób (dane Krajowego Biura Wyborczego). Pół roku później - o ok. dwa tysiące mniej.

A to właśnie ta liczba decyduje, ile osób zasiada w Radzie Miasta. W listopadzie najprawdopodobniej po raz ostatni wybierzemy więc 37 radnych. W kolejnych wyborach będą o trzy mandaty mniej. Co to oznacza?

502 tysiące osób w połowie 2014 r. było zameldowanych w Poznaniu. To o prawie dwa tysiące mniej niż na koniec 2013 roku

- Liczba radnych w samorządzie jest bardzo istotna, gdyż ma odpowiadać zasadzie przedstawicielstwa, czyli zapewniać w jak największym stopniu reprezentację interesów całej społeczności - tłumaczy dr Jacek Pokładecki, politolog z Zakładu Badań Władzy Lokalnej i Samorządu UAM. - W Poznaniu już teraz 37 radnych przypada na około 420 tysięcy osób uprawnionych do głosowania. A to oznacza, że mimo wielomandatowych okręgów, niektóre części miasta, osiedla, grupy społeczne nie mają swojego reprezentanta. To się pogłębi, jeśli liczba radnych spadnie do 34.

Zwłaszcza, że - jak dodaje dr Pokładecki - wielu radnych nie rozumie, czym jest wolny mandat i zamiast dbać o interesy wszystkich mieszkańców, utożsamia się tylko z miejscem, w którym zostali wybrani.

- "Białe plamy" na wyborczej, reprezentacyjnej mapie Poznania, mogą wypełnić jednak świetnie rozwijające się, zaspokajające podstawowe potrzeby mieszkańców rady osiedli - uważa dr Jacek Pokładecki. - Przy spadku liczby radnych miejskich, rola tych osiedlowych będzie więc rosła.

Z kolei w Radzie Miasta, jak przewidują eksperci, w siłę będą rosły partie polityczne. One mają chociażby więcej pieniędzy na kampanię niż małe, lokalne komitety.
- System proporcjonalny daje przywilej większym komitetom. A im mniej w okręgu mandatów do zdobycia, tym większe szanse silnych, czyli zwykle partyjnych grup - mówi Maria Trela, dyrektor delegatury KBW. - Do tego, im mniejszy komitet, tym trudniej przekroczyć mu 5-procentowy próg, który uprawnia do udziału w podziale mandatów. Można się więc spodziewać, że poznański samorząd będzie zmierzał w kierunku większego upolitycznienia. Inicjatywa lokalna może zostać stłamszona.

Dlatego wielu społeczników uważa, że należałoby zmienić metodę obliczania podziału mandatów. Obowiązująca dziś metoda D'Hondta faworyzuje bowiem duże ugrupowania.

Przede wszystkim jednak, ich zdaniem, trzeba powstrzymać proces wyludniania się miasta.
- Zmniejszenie liczby radnych będzie pierwszym, widocznym sygnałem, że miasto dramatycznie się kurczy - mówi Lech Mergler z Prawa do Miasta. - Tłumaczenie, że emigracja do ościennych gmin w powiecie jest naturalnym procesem, to mit. Inne duże miasta tak bardzo się nie wyludniają. W Poznaniu szwankuje po prostu polityka mieszkaniowa. Nie dość, że mieszkań jest za mało, to jeszcze są o około 40 proc. droższe niż tuż pod miastem. Ludzie masowo opuszczają też śródmieście, które nie jest atrakcyjne.

Z wyludnianiem miasta wiąże się jednak nie tylko to, że będzie mniej radnych. Znacznie mniej będzie też pieniędzy w budżecie. I to, że ubędą trzy diety w radzie, dziury nie załata.

Mniej jest też obwodów
Spadek liczby mieszkańców i liczby osiedli wymusiły zmianę obwodów głosowania. Z 270 obwodów (czyli lokali wyborczych) zostały 224. Ich granice przesunięto tak, by obejmowały podobną liczbę mieszkańców - średnio 2,2 tys. Przed podziałem były bowiem nawet takie miejsca (głównie w śródmieściu), które - przez wyludnienie - liczyły po kilkaset osób. W związku z tym zmieniły się też miejsca głosowania. Pierwszy raz przetestowaliśmy nowy podział podczas wyborów do europarlamentu w maju. I, jak się okazało, zamieszanie było spore. Warto więc pamiętać, że w listopadzie także będziemy głosować w nowych obwodach.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski