Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toną przez głupotę i pijaństwo. Już 300 osób zginęło w wodzie!

Paulina Jęczmionka, Katarzyna Dobroń
Ponad 300 osób utonęło od początku roku w całej Polsce. Tylko od lipca odnotowano 162 takie przypadki. Wielkopolska też dokłada się do statystyk. Od czerwca w wodzie zginęło tu 21 osób.

Przeczytaj koniecznie:

Zasady udzielania pomocy tonącym

Wtorkowa informacja o tragedii nad Wartą w województwie łódzkim wstrząsnęła całą Polską. Czworo wypoczywających z matką dzieci porwał nurt rzeki. Troje wyłowiono. Nie żyją. Trwają poszukiwania 14-letniego chłopca. Niestety, to zdarzenie jest tylko jednym z wielu tego lata. Bo utrzymujące się upały przyciągają nad wodę tłumy. Informacje o kolejnych utonięciach wywołały dyskusję i pytanie: czy potrafimy wypoczywać nad wodą?

– Niestety, choć jesteśmy w Europie, to z kulturą i mentalnością wciąż nam do niej daleko – uważa Dariusz Białkowski, komendant komisariatu wodnego w Poznaniu. – Większości naszego społeczeństwa wypoczynek nad wodą kojarzy się z leżeniem na kocu i piciem piwa. A zdarzają się i takie przypadki, kiedy na plaży leje się wódka.

Czytaj też:
Białkowski: Gdy pojawia się nasza motorówka, ludzie w pośpiechu chowają puszki z alkoholem

Białkowski podkreśla, że najczęstszą przyczyną utonięć jest właśnie nietrzeźwość. Bo pijani źle oceniają swoje siły, a alkohol dodatkowo osłabia organizm – wychładza, wywołuje skurcze. Od początku lipca poznańska policja wręczyła ok. 300 mandatów, głównie za picie alkoholu na plaży, w łódkach, kajakach. Były też osoby, które chciały się kąpać po narkotykach. Policjanci im nie odpuszczają. Coraz częściej zdarza się (np. w przypadku totalnie pijanego plażowicza), że kierują sprawę do sądu, wnioskując o 5 tysięcy zł kary.

Przeczytaj również:
Wielkopolska: W niedzielę utonęły dwie osoby

Jako inną, częstą przyczynę utonięć eksperci wskazują brawurę, chęć popisania się i przecenianie własnych możliwości.

– Ułańska fantazja Polaków sprzyja bezmyślnemu zachowaniu – stwierdza Tomasz Dembiński, Koordynator Grupy Operacyjnej WOPR w Wielkopolsce. – Z badań wynika że 70 procent osób przecenia swoje możliwości. Trzeba pamiętać, że zimna woda jest gęstsza, czyli trudniej się w niej pływa i organizm zużywa więcej energii.

Przeczytaj również:
Wielkopolska: W niedzielę utonęły dwie osoby

Nawiązując do ostatniej tragedii w łódzkim, Dembiński przypomina, że ogromnym niebezpieczeństwem, a co za tym idzie: również przyczyną wypadków, są same miejsca kąpieli. Niebezpieczne są wszystkie te, w których nie ma ratownika. A dzikie kąpieliska, jak nazwa wskazuje, mogą skrywać różne niemiłe niespodzianki. – Nie da się przewidzieć, jak wygląda taki niesprawdzony zbiornik wodny – mówi Tomasz Dembiński z WOPR. – Można napotkać w nim np. sieci rybackie, silny prąd albo zawirowania wody.

Winą nie można jednak obarczać tylko plażowiczów. Dwa lata temu zmieniła się bowiem ustawa. Na jej mocy władze danej miejscowości mają obowiązek zabezpieczenia wszystkich, nawet tych dzikich kąpielisk. Z tym jednak różnie bywa.

Czytaj też:
Białkowski: Gdy pojawia się nasza motorówka, ludzie w pośpiechu chowają puszki z alkoholem

– W Poznaniu wraz z Centrum Zarządzania Kryzysowego zbadaliśmy wszystkie kąpieliska, tworząc mapę zagrożeń – mówi Dariusz Białkowski. – Na podstawie wniosków powstała uchwała. I w całym mieście obowiązuje zakaz kąpieli w Warcie, po drugiej stronie kąpieliska na Malcie czy np. przy polanie nad Rusałką. Pojawiły się ostrzegające tabliczki, a my wszystkie miejsca monitorujemy, pełnimy tam całodzienną służbę oraz dodatkowo wysyłamy patrole.

Eksperci wskazują jednak, że nie wszędzie tak zareagowano na ustawę. A władze wielu miast nawet nie wiedzą o zmianie przepisów. I tak: są w Wielkopolsce miejsca, gdzie zakazu kąpieli w Warcie nie ma. Mimo że specjaliści uważają ją za jedną z groźniejszych polskich rzek.

Statystyki i głośne przypadki

  • Kobieta z piątką dzieci (w wieku od 5 do 16 lat) spędzała wtorkowe popołudnie przy dzikim kąpielisku nad Wartą w okolicach miejscowości Trębaczew (woj. Łódzkie). Najmłodsze dziecko zostało z matką na brzegu, podczas gdy reszta rodzeństwa weszła do wody. Nurt rzeki porwał całą czwórkę. Ciała jednego z nich wciąż nie znaleziono.
  • W ciągu niecałych dwóch miesięcy w Wielkopolsce zginęło 21 osób. Większość ofiar utonęła w weekendy.
    Dwiema z 21 ofiar były kobiety. W obu przypadkach przyczyną był stan zdrowia ofiar. 38-letnia mieszkanka wsi Lutom utonęła 4 sierpnia w jeziorze koło Sierakowa, natomiast 84-latka z Tłokini Małej pośliznęła się i wpadła do wodnego oczka.
  • Największe żniwo utonięć w Wielkopolsce zebrał powiat koniński w którym zginęło aż 5 osób. Kolejne trzy osoby utonęły w powiecie złotowskim.
  • W dziesięciu przypadkach ofiary utopiły się w jeziorach. Jednak ze statystyk wynika, że co najmniej trzy zmarłe osoby kąpały się w zbiornikach na terenie żwirowni. Kąpiel w niestrzeżonych miejscach jest w większości przypadków legalna, ale i bardziej niebezpieczna.
  • Trzema ofiarami obecnych wakacji były dzieci, a siedem osób miało powyżej 50 roku życia. Wbrew pozorom to nie młodzież topi się najczęściej, ale osoby w sile wieku, które stanowią połowę wielkopolskich statystyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski