Dodatek nadzwyczajny Andrzeja Niczyperowicza
- Opowiedz raz jeszcze, bo to zabawne było, jak odkryłaś, że wzrok już nie ten - sadystycznie przyjaciółka dodała. Babie to wcale wtedy zabawnie nie było. Najpierw dziwiła się, że pecha takiego ma, że jak książkę kupuje, to z takim drukiem małym, że ledwo albo i wcale przeczytać się nie da. Najgorsze było jednak, jak czekoladę dziecku kupiła, a ono posmutniało bardzo.
- Chora jestem, tak? I nie wiesz, jak mi o tym powiedzieć… - pociecha dziwnie się w końcu odezwała, a dziad (zdjąwszy okulary, bo u niego odwrotnie jest) na opakowaniu przeczytał, że to czekolada dla diabetyków...
- Ja to znacznie gorzej miałem - przyjaciel wyznał. - Długo się broniłem, że to chwilowo te literki takie małe, że od komputera pewnie mi się tak porobiło… Poddałem się dopiero, gdy na meczu odkryłem, że sześciopak bezalkoholowy nabyłem.
U innego rówieśnika baby to jeszcze dramatyczniej było. Na badaniach okresowych u okulisty wyszło.
- Siedem, dziewięć, cztery… - bardzo się starał z tablicy czytać, ale czuł już, że coś nie tak być może.
- I co, dobrze było? - po badaniu okulistkę z nadzieją zagaił.
- Prawie - ze spokojem odparła. - Z wyjątkiem tego że wszystkie te liczby to dwucyfrowe były.
W panikę prawdziwą, że zdolności nie dostanie, wpadł dopiero, gdy czytał, co mu okulistka wpisuje.
„Nie rozróżnia kolorów”- jak wyrok zabrzmiało.
- Ale pani doktor, nieprawda to jest, świetnie rozróżniam - zaprotestował. - Widzę przecież, jaką pani piękną brzoskwiniową cerę ma. I jakie usta karminowe!
Lekarka westchnęła tylko, nad formularzem się pochyliła i dopisała: „…w stopniu nieznacznym”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?