- A ja? – dziad oburzony spytał, gdy baba się zgodziła.
- Ty dziadzie do Płocka ze mną jutro możesz, na mecz facetów – obwieściło. – To nawet więcej niż z babą pogadamy…
Dziad rzecz jasna odmówił, bo człowiekiem zajętym bardzo jest, choć jak studenci wakacje ma jeszcze. Na szczęście w dniu następnym punkt programu znaleźli, który wszystkim odpowiadał: do kina wyjście. Odpowiadał, ale na początku tylko. Dziecko na ,,W imię” iść chciało, dziad, że po trupie jego i za Woodym Allenem był. Baba w pierwszej chwili to sobie pomyślała, że może wbrew recenzjom złym ,,Dianę” obejrzeć, ale nawet nie wymówiła głośno tego, wiedząc, że sprzeciw dwustronny wystąpi.
- Wiem! Idźmy na ,,Ostrą randkę”, w Poznaniu akcja się toczy – kompromis baba znalazła. Dziecko za od razu z przyczyn patriotycznych było.
- Raz że polski film to, dwa, że sama mówiłaś, że ten recenzent od was mądrze pisze, a schlastał – dziad zaprotestował.
Stanęło na ,,Czas na miłość” , co się potem nikomu nie podobało. A jak już się miało nie podobać, to trzeba było iść na ten, gdzie Poznań jest. Frekwencje robić, to inni by może poszli i potem przyjechać do stolicy Wielkopolski chcieli. Jedna baby koleżanka to pod wpływem Allena do Barcelony poleciała najpierw, a potem do Rzymu. I tak jak ona tysiące turystów zrobiło, Paryż zresztą najeżdżając też.
A przyjaciółka inna to z Wiednia wróciła właśnie, gdzie ślady pisarza swojego ulubionego Jonathana Carrolla tropić pojechała.
- Rację baba miała, żeby miasto własne wspierać – dziecko refleksja po seansie nieudanym naszła. I przypomniało jak świetną rolę ambasadora ,,Jeżycjada” Małgorzaty Musierowicz odegrała. Jak wycieczki po Roosevelta spacerowały, co by dom Borejków obejrzeć.
Ale dziad zaprotestował, że ta teoria z promocją rzeczoną prawdziwą wcale nie jest.
- Zastanówcie się, ja to amerykańskie filmy lubię najbardziej, a do czytania Trumana Capote – tłumaczył. – I co? I nic, mało, że nigdy w USA nie byłem, to zapewnić was mogę, że wcale nie chcę.
Rozmowy te telefon od przyjaciółki przerwał, co właśnie z urlopu wróciła i najlepszym przykładem oddziaływania filmu była. Serial ,,Ojciec Mateusz” natchnął ją, żeby na wycieczkę rodzinną do Sandomierza pojechać.
- Wiesz, byłam tam jako dziecko, ale nie pamiętałam już jaki ten Sandomierz piękny! – przed wyjazdem mówiła. – A że planujemy po wschodzie Polski pojeździć, to tam rodzinkę wyciągnę.
Zaraz więc baba o urlop wypytała, co udanym był.
- A Sandomierz? – baba szczegóły poznać chciała.
- Nie byliśmy, niestety…
No i opowiedziała babie, jak to trasę planując ciotce, co z nimi jechała, Sandomierz na mapie pokazała.
- Do Sandomierza? W życiu – ciocia gwałtownie zaprotestowała.
- To bardzo ładne miasto jest – zdezorientowana przyjaciółka przekonywała.
- Co z tego, że ładne? – starsza pani retorycznie spytała. – Skoro tam co tydzień kogoś mordują…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?