– To, że dla mnie się skończyły, a dziećmi teściowa zająć się musi – owa westchnęła. – No to psa przywiozła. Diana na imię ma, od księżnej Diany owo zostało jej nadane. A czasem zachowuje się tak, jakby odwrotnie było.
Pierwszym pytaniem teściowej było, czy wodę lekko mineralizowaną w domu mają.
– Herbatki lepiej mamie po tej podróży zrobię – przyjaciółka zaproponowała, bo wodę tylko całkiem zwyczajnie mineralizowaną miała.
– To nie dla mnie, a dla Diany – odpowiedź padła. – Do sklepu ktoś iść musi…
Na kolację koleżanka parówki zaproponowała.
– A jakie masz? – teściowa zainteresowanie okazała. I jak przeczytała, że 98 procent mięsa wieprzowego, to zdecydowała, że jedna być może. Dla Diany rzecz jasna.
– Masz w domu probiotyk jakiś? – telefon od teściowej na zebraniu ważnym przyjaciółkę dopadł.
– Które zachorowało? – zaraz w niepokój popadła, co z dziećmi. Ale okazało się, że to Diana sensacje żołądkowe ma.
Wieczorem, gdy york lepiej już się miał, teściowa uwagę rzuciła, że coś z tym jedzeniem nie tak jest. Może i te parówki dobre dla dzieci są, ale Dianie szkodzą.
– Dobrze, skoczę po kawior – koleżanka przez zęby zaciśnięte rzekła.
– Co ty, Diana go nie tknie, spróbować nawet nie chciała...
Zaraz jednak przyjaciółce humor się poprawił, bo urlopy wspominać zaczęły. W zachwyty popadła, jak mąż jej się świetnie we Włoszech spisywał. Jak to pichcił jeszcze lepiej niż w domu i jak na kolacji eleganckiej byli.
– A dziad? – pytanie nieuniknione padło. Właśnie baba opowiedzieć miała, jak to trabant go wyprzedził, gdy komórka zadzwoniła.
– Jeśli chcesz o trabancie opowiedzieć, to powiedz, że obejrzeć go chciałem – dziad jakby podsłuch miał rzekł. I z dumą pewną dodał: – Mandat z Niemiec przyszedł. Piętnaście euro za przekroczenie prędkości…
– No to z czego tak się cieszysz? Zawsze to wydatek bezsensowny – baba się zadziwiła, bo dziad wydawać nie lubi z sensem nawet.
– Nie, już do Niemiec dzwoniłem, dziecko zapłaci, bo ja konta dewizowego nie mam…
Baba więc jedynie opowiedzieć mogła, że dziad z obiektywu schodzić jej kazał.
– Dziadzie, jak ludzie na wakacje jeżdżą, to zdjęcia sobie na pamiątkę robią – westchnęła, gdy u pociechy z wizytą byli, a owa ją poparła, że nie tylko rzeźby i kościoły ważnymi są.
– Dziecko, już raz baba tak mnie załatwiła. Pod portalem jednym stanęła, co to go studentom pokazywać muszę, a zdjęcia innego nie mam – zły burknął. – Stoi i w obiektyw się uśmiecha.
– I co im mówisz teraz? – pociecha się zainteresowała.
– A nic, że baba jakaś wlazła, turystka czy ktoś…
Trzecia przyjaciółka to dopiero do opowiadania miała! W Transylwanii byli, Drakuli szukali, Karpaty objeżdżając.
– I dobrze wszystko było, nawet bardzo dobrze, aż do powrotu do kraju, gdzie nocleg zaplanowany mieliśmy jeszcze – westchnęła.
Podjechali do motelu, mąż do recepcji się udał i o pokój dwuosobowy poprosił.
– A jakie łóżka być mają? – miła recepcjonistka zapytała. – Małżeńskie czy osobne?
Ów ręką machnął tylko:
– Obojętne, z żoną jestem…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?