– To nie jest zwykłe martwienie się, a z techniką problemy – baba wyjaśniała. – Może ty coś zaradzisz? – przymilnie dodała. – Tyle rzeczy potrafisz…
– Pewnie, że potrafię, ale tej pralki to nie naprawię przecież – koleżanka odrzekła.
Ale nie o to babie szło, choć zepsuta pralka początkiem problemów była. Jeszcze zanim dziad wyjechał, na miejsce zepsutej przed tygodniem nową nabył. No i ta nowa też nie prała. Na babie więc obowiązek zareklamowania jej spoczął, co proste wcale nie było. Bo podejrzenie pierwsze, co je w sklepie mieli, że baba zepsuć musiała.
– Inny problem mam – baba przyjaciółce wyjaśniła. – Umiesz może płyn do spryskiwacza wlewać? Bo jak tylko dziad wyjechał, to skończył się i z mokrą szmatką jeżdżę teraz.
– Każdy umie, nie wiesz pewnie jak maskę otworzyć… – przyjaciółka się zaśmiała.
– Wiem, bo często ją otwieram – baba się broniła.
– I co? Nie widzisz wycieraczek narysowanych na wlewie? – przyjaciółka powątpiewała.
– Nie widzę, bo nie patrzę – baba wyniośle odpowiedziała. – A otwieram przy tankowaniu, jak mi się klawisz od baku z klawiszem od maski myli… Z tym płynem, to nie jest czasem tak jak z oponami?
– W sensie? – koleżanka prostego pytania nie zrozumiała.
– No, czy latem zimowy wlać można…
Okazało się, że można, że odwrotnie gorzej by było. W każdym razie przyjaciółka płyn wlała, a baba na tym zakończyć wszelkie działania techniczne postanowiła. Jeszcze tylko sklep z pralkami poinformowała, że dziad z Berlina w poniedziałek wróci, to już porozmawia z nimi. I wolność wykorzystywać postanowiła w postaci urodzin przyjaciółki od baby starszej jeszcze.
Jak jej życzenia złożyła na Facebooku, to owa odpisała, ale zaraz wiadomość przyszła, że pomyłkowo w miejscu, gdzie każdy przeczytać może. Podzieliła się więc owa ze światem refleksją, że na parapecie usiąść by chciała i nogami pomachać, ale pewnie w kaftanie by ją ściągnęli. Albo na bungee skoczyć… Dużo słów wsparcia dostała. Baba z jej lękiem wysokości do żadnego z pomysłów przyłączyć się nie mogła. Kije więc zaproponowała, co dobre są na wszystko. Bo i te endorfiny i młodość emanująca z nordic walking uprawiających.
– Patrz, jakiś facet, przestępca może… – przyjaciółka w lesie przestraszona rzekła.
– E, dwie jesteśmy, a on jeden – baba uspokoiła. – No i widać, że to starszy człowiek, co najwyżej podrywać nas będzie…
I rzeczywiście, mężczyzna z daleka „dzień dobry” krzyczał i promiennie się uśmiechał.
– Ja panią skądś znam – do baby się zwrócił, a spojrzenie przyjaciółki mówiło, że rację baba z tym podrywem miała. – A wiem! – olśnienia nagle starszy pan doznał. – Pani nauczycielką jest chyba. Geografii mnie uczyła...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?