– To on tak sam dla siebie biega? – teraz to się dopiero koleżanka zdziwiła.
– A co w tym dziwnego? – trzecia towarzyszka wędrówki nad Rusałkę spytała. – Mój Marek to od kilku dni na rowerze jeździ, a że technologiczna oferma z niego, to mu Endomondo sama zainstalowałam. I co? Ani razu nie uruchomił. Ważne, że się chłopy ruszają, to zdrowsze będą i brzuchy im tak od piwa nie urosną. Nie wszyscy nowinki takie lubią.
Święte słowa to były. Dziad na ten przykład to za nic do Facebooka przekonać się nie może. A jak dziecko powiedziało kiedyś, że oznaczyło babę na zdjęciu, to się oburzał, że jego nie. Że pociecha nie może go gorzej traktować tylko dlatego, że Facebooka nie uznaje...
A baba lubi. Pokazała dziadowi zdjęcie kotka, co to się nim opiekuje po tym jak maluch napaść jakąś najwyraźniej przeżył, o czym kontuzje świadczą.
– To teraz widzę, czym tam się zajmujecie, poważni ludzie niby, a osiemdziesięciu fotkę kota polubiło – brzydko skomentował.
– I to kota z uszkodzonym uchem i ogonem…
– Wcale tak nie jest, jak latem twoje zdjęcie ze zwiedzania kościoła zamieściłam, to też znajomi polubili – baba broniła. A po chwili dłuższej dodała: – Pięciu chyba…
Właśnie baba koleżankom opowiedzieć o tym zamierzała, gdy nad Rusałkę już doszły. Ale jedna jak wryta stanęła, jakby ducha zobaczyła. Pobladła i wysyczała:
– Przecież to Marek jest, zabiję…
– Pewnie, że to on, ale źle patrzysz – baba uspokoić próbowała. – To tak tylko z tego miejsca wygląda, ale ta blondynka to przy sąsiednim stoliku siedzi.
– Jaka blondynka? Co mnie blondynka obchodzi? Patrzcie co on robi – palcem wskazała. – Piwo pije. I kiełbasę je. To ma być jego wypad po zdrowie?
Oj, gęsto się musiał tłumaczyć kolega, że to tak wyjątkowo. A jak żona nie wierzy, to razem mogą sporty uprawiać. Prawdziwe, a nie jak to ona czyni ploteczki na kijach…
Baba to też z dziadem sport uprawiała. Kajakarstwo. W weekend długi na Warmię pojechali, celem rodzinnego spotkania odbycia i dziecku kibicowania, co na plaży w piłkę grało.
Jak kajak pożyczali, to miły pan zapytał:
– Jedno wiosło czy dwa?
– Jedno – dziad odparł, a baba zawód na twarzy ukryć próbowała. Miłe jej się wydało i może romantyczne trochę nawet, że dziad wiosłował będzie, a ona ku słońcu lica zwróci. Tyle że baba wiosłować lubi bardzo. I w spływach uczestniczyć. Oko dziada bystre się jednak okazało i zauważył, że coś nie tak jest.
– Niech pan da to drugie wiosło też – szybko się poprawił. – Powiosłuję, skoro trzeba...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?