Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TYDZIEŃ BABY: Trudne początki

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Cholerne dzieci! – dziad brzydko się odezwał, gdy na Niestachowskiej w korku utknęli. – Jakie dzieci? – baba się zadziwiła, bo w zasięgu wzroku żadnego nie było, a samochody same jedynie. – No te, co do szkoły wróciły, korki przez nie są – odparł i tak się zagadał, że klaksony z tyłu się rozległy, bo korek drgnął właśnie nieznacznie. – O, i nerwowi wszyscy stali się od razu.

Koleżanka baby, to z nerwów tych (jedno dziecko do szkoły, drugie do przedszkola i wszystko w biegu), popłakała się, gdy na owej Niestachowskiej zresztą, w korku podobnym facet w tył wozu jej wjechał.

– Nic takiego się nie stało – łzy ciurkiem jej płynęły, jeszcze gdy do pracy dojechała. – Oświadczenie na wypadek wszelki mi napisał… Nerwy i tyle.
Sprawca kolizji owej przejął się stłuczką bardzo, dnia następnego jeszcze dzwonił sprawdzić czy z przyjaciółką wszystko w porządku, bo tak płakała i czy coś zrobić może.

– A ja nie zaskoczyłam – koleżance humor dawno wrócił. – Mogłam powiedzieć, że nowa sukienka to łzy każde osuszy…

Nerwy koleżanki tracą, bo te dzieci rozkojarzone bardzo na początku roku szkolnego są. Syn jednej na ten przykład godziny rozpoczęcia pomylił. I jak się pojawił, to po uroczystości dawno już było.

– Basia to jeszcze lepsza jest – inna mama opowiadała. – Zamiast plecaka z podręcznikami, to do szkoły wzięła taki z rzeczami na plażę.
Baba milczała nie tylko z powodu dziecka, co dawno już do szkoły nie chodzi. Milczała, bo z uczniami owymi solidaryzowała się bardzo, a te opowieści to żywcem jakby o niej były.

2 września to data szczególna dla baby też była, bo wracała do klubu kilogramy zrzucać, co to je latem przybiera wskutek jedzenia wiejskiego. Nastawiła więc budzik na piątą trzydzieści. A tu budzi się w poniedziałek przed ósmą. Nie zadzwonił, jak nic komórka zepsuta, baba pomyślała. Dziadowi celem naprawy dokonania więc ją dała. A ów, że działa wszystko jak należy, tylko nie baba. Bo ona owszem, na piątą trzydzieści, ale na wtorek ustawiła.

– Nic nie ruszaj! Będzie na jutro – baba obwieściła, żałując jedynie, że z pięćset kalorii, to już spalić mogła.

Dnia następnego zerwała się więc świtem, co to go o tej porze nie ma nawet jeszcze i na ćwiczenia się udała. Wodę do torby ze sportowym strojem wrzucić miała, tyle że torby nie było w bagażniku wcale. Laptop za to nie wiedzieć skąd się wziął.

– Naprawdę z laptopem na spinning się wybrałaś? – obudzony dziad nie dowierzał, gdy po torbę wróciła.

Szczęśliwie jednak babie do klubu dotrzeć się udało, gdzie koleżanki już do ćwiczeń gotowe były. Przez te dwa miesiące, co to baba też nie próżnowała wcale, ale dzień w dzień na kijach chodziła lub rowerem jeździła, zmieniły się niektóre. Ruda Iza na ten przykład przestała być ruda, a blondynką się stała. Reni mniej jakby się zrobiło. Aga nie tylko opalenizny nabyła, ale i mięśnie ładnie jej się uwidoczniły. Jak tak się baba rozejrzała, to i po mięśniach innych koleżanek prace na siłowni widać było.

– Co tak babo patrzysz? – jedna zagaiła mięśnie prężąc nieco. – Całe lato rzeźbę robiłam…

– A ja… – baba opowiedzieć o swoich kilometrach chciała, ale nie zdążyła, bo koleżanka jej przerwała.

– Widzę, widzę – głową jakoś tak dziwnie pokiwała. – Ty masę robiłaś za to…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski