I było czego posłuchać.
– Cholera, zwariowałaś dzisiaj, czy co? – mąż do słowa żony nie dopuścił. – Trzy bułki do pracy z białym serem? Nie tknąłem nawet, musiałem na jedzenie wyjść…
A ona tak się starała! Kuchnię zdrową wprowadziła właśnie, chudy twaróg z jogurtem zmieszała, szczypiorek wkroiła, rzodkiewkę starła…
Przez trzy dni baba przyjaciółkę w milczeniu domowym wspierała. Ani słowem owa do niewdzięcznika się nie odezwała. Czwartego dnia refleksja ją naszła, że kara ta to ją dotyka jedynie. On i tak milczy najchętniej, przy jej opowieściach co najwyżej potakuje lub wręcz przeciwnie.
Problem sam rozwiązał się jednak wskutek zaistnienia problemu większego. Wywiadówki, co to się na nią przyjaciółka wybrała.
– Opuściła się trochę ostatnio – wychowawczyni poczynania szóstoklasistki podsumowała. – Sporo w tym państwa winy. Wypracowania nie napisała, ale wytłumaczyła, że skupić się nie mogła, bo rodzice przez trzy dni z okazji urodzin mamy balowali…
Koleżanka aż zaniemówiła z wrażenia, co nie zdarza jej się nigdy. Bo to właśnie trzy dni ciszy domowej były. I urodzin żadnych nie miała. Na dowód dokument okazać nawet z datą urodzenia chciała, ale nauczycielka ręką machnęła tylko: –- Nie trzeba, ja tak tylko ostrzegam. Nie o okazję w końcu chodzi…
Seria rozmów wychowawczych w domu się odbyła.
– Ale czy to pomoże? – przyjaciółka zdenerwowaną bardzo była, zwłaszcza gdy druga dodała, że jak córeczka tak wymyślać będzie, to dzieci odebrać nawet mogą…
– Wiek to taki jest – baba uspokajała. – Trudny, ale z tego się wyrasta. Prawda? – do koleżanki najstarszej się wróciła, co wnuki już licealne ma. A owa swoją opowieść miała, jak to wzruszenie przeżyła właśnie.
Nogę boleśnie skręciła, o kulach więc do lekarza korytarzem zmierzała, gdy nauczycielkę znajomą z liceum wnuka spotkała.
– Ojej, wiem o wypadku, Marcin opowiadał. Zdenerwowany bardzo był – zagaiła, a koleżance ciepło koło serca się zrobiło, że drobiazg taki, a wnuczek tak się przejął. – Ale widzę, że pani pięknie już chodzi!
– Pięknie? – przyjaciółka się zadziwiła. – Ledwo z taksówki do gabinetu doczłapię… I tak dobrze, że to skręcenie tylko…
– Skręcenie? – nauczycielka bacznie na stopę spojrzała. – To nie jest proteza?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?