Jest to zasługa wielu osób, które można by przytaczać z nazwiska. Po części jest to też zasługa każdego z nas - społeczeństwa miasta, ludzi różnych profesji i jakże często właśnie absolwentów UAM, dla których ten uniwersytet nierozerwalnie kojarzy się z Poznaniem. Nie od dziś UAM jest przecież wizytówką miasta, a nowoczesny kampus tę wizytówkę jeszcze bardziej podkreśla i eksponuje.
To nas, mieszkańców zachwyca rozmach inwestycji uniwersyteckich dofinansowanych ze środków UE i realizacja kilkudziesięcioletniej już wizji kampusu uniwersyteckiego. Często jednak nie zdajemy sobie sprawy, iż oprócz kosztów finansowych tego przedsięwzięcia ponoszone są pewne, niewidoczne na pierwszy rzut oka, koszty społeczne. Kampus żyje i rozwija się. Kampus ściąga ludzi i, niestety, rodzi również konflikty.
Warto pamiętać, że obiekty akademickie nie są zawieszone w próżni, a ich budowa nie odbywała się w szczerym polu. W sąsiedztwie kampusu nie od dziś przecież funkcjonują osiedla, a północ Poznania stała się obecnie jednym z najatrakcyjniejszych miejsc zamieszkania. Tutaj każda działka ma swoją wartość. W tej sytuacji niekiedy trudno jest pogodzić interes mieszkańców i interes prężnie rozwijającego się uniwersytetu (vide konflikty komunikacyjne dotyczące przedłużenia trasy PST, czy charakteru ulic Umultowskiej, czy też Dzięgielowej). Niestety, konflikty takie każdorazowo deprecjonują markę "UAM" i mitologizują działania uniwersytetu na tym obszarze jako najgorsze zło. Tym bardziej warto podejmować i rozwijać inicjatywy potencjalnie zbieżne i będące w zainteresowaniu zarówno mieszkańców, jak i uniwersytetu.
Wielu z nas, zamieszkujących północne osiedla Poznania ucieszyło się na wieść, iż taką inicjatywą mogłaby stać się partnerska budowa jednej z nielicznych od lat, nowej, publicznej placówki oświatowej, w postaci zespołu szkolno-przedszkolnego. Przy projekcie tym, nasz wielki sąsiad - UAM, ma ogromną szansę pierwszy raz nie być naszym oponentem, a pokazać się prawdziwym partnerem, przy realizacji projektu na rzecz najbliższej, lokalnej społeczności.
Przygotowując ten komentarz zapoznałem się ze statutem UAM. W tym ramowym dla działalności uniwersytetu dokumencie wśród zadań podstawowych wymienione zostało "działanie na rzecz rozwoju społeczności lokalnych i regionalnych". Czym właściwie dla społeczności lokalnej może być jedyna na tym obszarze publiczna szkoła podstawowa? Może być swoistym centrum skupiającym ludzi i przez to stać się wartością jedną z najwyższych!
Są więc podstawy prawne, by skutecznie działać. Oby nie zabrakło dobrej woli i odpowiedzialności.
Rafał sobczak, zastępca przewodniczącego rady osiedla Umultowo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?