Walka banerami, czyli na co stać Platformę Obywatelską...

W ten sposób politycy PO chcą zaprotestować przeciwko polityce finansowej rządu oraz zwrócić uwagę mieszkańców na to, w jaki sposób PiS wydaje publiczne pieniądze. Cóż, pozostaje mi tylko pogratulować... Pogratulować PiS wygranej w kolejnych wyborach.

Czytaj komentowany tekst: Poznań: Po Poznaniu będzie kursować Konwój Wstydu z wizerunkiem ministra Błaszczaka

Od 2015 roku, kiedy to PiS wygrało wybory prezydenckie i parlamentarne, opozycja, której przewodzi właśnie PO, praktycznie nie ma pomysłu w jaki sposób mogłaby odzyskać zaufanie Polaków i zagrozić obecnej władzy. Pomijam już nawet fakt, że obecna opozycja w wielu przypadkach sama strzelała sobie w kolano np. przy odrzuceniu ustawy liberalizującej obecne przepisy antyaborcyjne z powodu nieobecności na sali sejmowej właśnie... niektórych posłów opozycji.

Od trzech lat Platforma nie zaproponowała Polakom nic ciekawego, co mogłoby ich przekonać do zagłosowania na nią w wyborach. Od trzech lat PO próbuje odzyskać poparcie nie poprzez własne, nowe propozycje, lecz uprawianie polityki anty-PiS. I nie chodzi o to, by skończyć z krytyką władzy. Ta jest konieczna, wręcz niezbędna w demokratycznym społeczeństwie. Ale trzeba zachować pewne proporcje. A tymczasem mam wrażenie, że w Polsce opozycja więcej mówi o krytyce władzy niż o sposobach na rozwiązywanie problemów.

Poseł Rafał Grupiński przekonuje, że Konwój Wstydu to ważny sposób mówienia o nadużyciach władzy. Wolałbym, żeby pan poseł, podobnie jak inni wielkopolscy politycy PO, skupili się bardziej na swojej pracy w Sejmie i pracy organicznej, o której sami niejednokrotnie chętnie mówią, by odzyskać zaufanie wyborców. Bo na razie, także ze strony wielkopolskiej PO, jest więcej mówienia o pracy niż... samej pracy. I mam wrażenie, że walka antypisowskimi banerami to wszystko na co stać PO.