Trener Warty Piotr Tworek po wygranym meczu z Zagłębiem Sosnowiec przekonał się do Łukasza Spławskiego i właśnie tego napastnika posłał do boju od pierwszej minuty. Tak samo zresztą postąpił ze strzelcem drugiej bramki w ostatnim spotkaniu, czyli z Aleksem Ławniczakiem.
Warciarze szybko wzięli się do roboty, bo już w 6. minucie objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu Jakuba Kiełba z rogu kapitan Zielonych przepchnął się w polu karnym i mocnym strzałem po koźle zaskoczył Konrada Jałochę. Bartosz Kieliba w tej sytuacji potwierdził więc, że potrafi dobrze grać głową. Chwilę później mogło już być 2:0, bo Jałocha wypuścił futbolówkę przed Spławskim. Zdążył jednak naprawić swój błąd.
Sprawdź też:
Co się odwlecze, to nie uciecze. W kolejnej akcji szarżującego w polu karnym Roberta Janickiego w bezsensowny sposób sfaulował Dominik Połap. Jałocha znów pajacował między słupkami, ale strzału z 11 metrów Mateusza Kupczaka obronić nie zdołał. Nie minął kwadrans, a Zieloni mieli już dwie bramki na koncie, choć nie przypuścili wcale frontalnego ataku.
Goście otrząsnęli się dopiero w 31. minucie, kiedy to po stracie Roberta Janickiego bardzo groźnie z 16 m strzelał reprezentant Demokratycznej Republiki Konga Wilson Kamavuaka. Świetnie z płaskim strzałem poradził sobie jednak Adrian Lis.
Zobacz też: Siedmiu piłkarzy Kolejorza, którzy mają największe szanse na wielką karierę
Po zmianie stron gospodarze nie forsowali tempa, starali się jedynie wybijać z rytmu nieco bardziej aktywnych rywali. Widać było, że Warta oszczędza siły przed kolejnym spotkaniem, a goście stwarzali tylko pozory drużyny żywotnie zainteresowanej walką o miejsce barażowe. Od 60. min. przyjezdni zaczęli jednak nieco groźniej atakować, a to zbiegło się w czasie z coraz bardziej defensywną grą warciarzy. Sygnał do szanowania wyniku i zapomnienia o walorach ofensywnych dał też trener Tworek, wprowadzając na boisko piłkarzy od przecinania akcji.
Sprawdź też:
Zemściło się to w 75. min., kiedy z 28 m huknął 17-letni Jan Biegański. Lis interweniował, ale piłka i tak zatrzepotała w siatce. Goście zdobyli kontaktową bramkę i nabrali apetytu na kolejną. Warciarze natomiast z minuty na minuty tracili siły i oddawali pole gry.
Bohaterem Zielonych mógł być w 85. min. Adrian Lis. Bramkarz Warty obronił bowiem karnego (podyktowanego za zagranie piłki ręką przez Krzysztofa Danielewicza), wykonywanego przez Łukasza Grzeszczyka i obronił dobitkę.
Skapitulował jednak po główce Łukasza Sołowieja w doliczonym czasie gry. Ekstraklasa coraz dalej więc od Warty...
32. kolejka Fortuna 1. Ligi
Warta Poznań – GKS Tychy 2:2 (2:0)
Bramki: Bartosz Kieliba (6), Mateusz Kupczak (13, karny) – Jan Biegański (75), Łukasz Sołowiej (90+1).
Warta: Lis – Kuzdral, Kiełb, Kieliba, Ławniczak, Rybicki (63 Apolinarski), Kupczak, Trałkal, Janicki (68 Danielewiczl), Jakóbowski, Spławski (73 Szczepaniak).
GKS: Jałocha – Biegański, Grzeszczyk, Kamavuaka, Kristo, Lewicki (46 Kasprzyk), Mańkal, Moneta (46 Piątek), Połap, Sołowiej, Steblecki (80 Szumilas).
Sprawdź też:
Chcesz wiedzieć więcej?
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?